R U N A
⤕
on the first light of the day you march on
departure has arrived, don't look back
avoid the darkness, stay away, stay out of sight
until you feel the blast of a shooting star
following the spark like a rocket in the sky
between the bear and the scorpion, getting close
>headed north, frozen land, where tigers go to die
don't fear the cold, it'll numb your memories out
⤕
ᛝ Miano
ᛝ Miano
ℛúna
[ROO-nah]
[ROO-nah]
Imię wywodzące się ze staro nordyckiego, oznaczające "tajemną wiedzę" lub "potężną siłę". Pochodzi od nordyckiego słowa "rún", które można przetłumaczyć jako "sekret", "tajemnica". Kojarzone jest z alfabetem runicznym. Można je zdrabniać do Ruś, Runuś, Runuszek, Runeczek, Ru, Ruru.
ᛝ Wiek
Dorosła
Po świecie stąpa od trzech wiosen.
Po świecie stąpa od trzech wiosen.
ᛝ Płeć
Samica
ᛝ Gatunek
Lynx lynx
Ryś euroazjatycki
Lynx lynx
Ryś euroazjatycki
ᛝ Hierarchia
Pragnie aplikować na stanowiska zielarza i łowcy.
⤕
Pragnie aplikować na stanowiska zielarza i łowcy.
⤕
ᛝ Natura
there is a storm inside
my head and
it's killing all the flowers
Art © kaijae |
Okrągła głowa. Cynamonowe ślepia. Warstwa tapetum lucidum pozwala na dobre widzenie w ciemnościach. Włosy na szyi i spodzie tworzą charakterystyczną kryzę i bokobrody. Długie, białe wąsy. Czarne pędzelki na uszach, wychwytujące szerokie spektrum dźwięków.
Płowe, przechodzące w rdzawe odcienie futro. Brzuch biały. Ciemnobrunatne plamy i pasy, tworzą na ciele specyficzne wzory. W dotyku jest gęste i miękkie, stanowi doskonałą warstwę izolującą, chroniącą przed ciężkimi warunkami klimatycznymi.
Wysoko rozwinięte zmysły wzroku i słuchu. Uzębienie przystosowane do kruszenia i cięcia, z dobrze wykształconymi kłami i łamaczami. Sprawnie wspina się po drzewach. Potrafi wyskoczyć na wysokość ponad dwóch metrów. Nie jest jednak dobrym biegaczem.
ᛝ Żywot
Wychowywała się w nordyckich borach. W ciemnych wiekowych kniejach, pokrytych białymi połaciami śniegu i lodu. Nie pamięta swojej matki, która zginęła, gdy była jeszcze kocięciem. Los jednak postanowił ją oszczędzić. Została przygarnięta przez inną rodzinę, która akurat też miała potomstwo. W ten sposób zyskała starszą siostrę Sigrid oraz wspaniałych rodziców Ragnhildę i Vidara. Choć spędziła z nimi cudowne dzieciństwo, przyszło im żyć w niebezpiecznych czasach. Pomijając trudne warunki i problemy z dostępem do pożywienia w trakcie zim, musieli również odpierać ataki wargów. Liczne watahy zębatych stworzeń panoszyły się po skandynawskich lasach, siejąc spustoszenie.
Gdy Runa osiągnęła pierwszy rok życia doszło do tragedii, w której zginęła jej rodzina. Spłonęli w krwawych językach morderczego ognia. Sama przeżyła istnym cudem, budząc w sobie utajoną do tej pory magię wody. Wraz z jej wrodzonymi zdolnościami szamańskimi podświadomie przywołała pomoc w postaci wodnego ducha, który wyciągnął ją z płomieni, tym samym ratując jej życie.
Art © BlackMysticA |
ᛝTalenta
Magia duchów. Umiejętność, z której nie zdawała sobie sprawy, dopóki, jej starsza siostra Siri, nie zwróciła jej uwagi, że rozmawia do powietrza. Używa jej podświadomie, często nie rozpoznając w rozmówcach duchów. Nie potrafi tego kontrolować. W sytuacjach zagrożenia życia jest w stanie intuicyjnie przywołać pomocne duchy.
Zielarstwo. Rozpoznawania roślin nauczyła się jeszcze pod okiem rodzicielki. W czasie swoich wędrówek zaczęła wprowadzać tę wiedzę w życie, wykorzystując lecznicze i odżywcze właściwości flory.
Magia wody. Została u niej rozbudzona w tragedii, która wydarzyła się, kiedy samka skończyła rok. Od tamtej pory nauczyła się jak nad nią panować i wykorzystywać do odbierania cudzego życia, czy też obrony własnego. Na swej drodze natknęła się na mentora, który wprowadził ją w arkana starożytnej sztuki.
⤕
ᛝ Towarzysz
Duch wody.
Ananta (अनन्त)
Imię oznaczające "nieskończony", "bez końca".
Rysica zwykła wołać na niego "hai", czyli "rekin".
Imię oznaczające "nieskończony", "bez końca".
Rysica zwykła wołać na niego "hai", czyli "rekin".
Towarzysz wędrówek, przyjaciel, opiekun.
Carcharhinus melanopterus
Żarłacz rafowy czarnopłetwy
Żarłacz rafowy czarnopłetwy
Wrzecionowaty korpus oraz wydłużona, wąska głowa, o ostro zakończonym pysku. W szczękach mieści kilka rzędów zębów, o charakterystycznych, stosunkowo wąskich trzonach. Blade ślepia o wydłużonych i zwężonych wertykalnie źrenicach. Skórę pokrywają połyskujące romboidalne łuski. Charakterystyczne czarne końcówki płetw. Mierzy koło półtora metra długości.
Trudno rzec, czym jest właściwie.
Więcej to niż zjawa, jednak mniej niż żywe stworzenie.
Duch, czy poczwara, któż to wie.
Postać zdaje się być stworzona z wody. Półprzezroczyste, prześwitujące ciało, które porusza się w powietrzu, zupełnie tak, jakby płynęło przez przybrzeżne wody oceanu. Pojawia się i znika kiedy ma na to ochotę, jednak niezmiennie od dwóch latach podąża za rysicą. Tajemnicza istota, której motywy pozostają zagadką. Za nieodgadnionym wyrazem pyska skrywa się wiedza i inteligencja, którą cechują się wiekowi mędrcy. Nie zdradza się jednak z nią często, woląc raczej czuwać nad kotką, niż prawić jej kazania. Zazwyczaj pozostaje w pobliżu, jednak zdarzało się, że znikał nawet i na miesiące, pozostawiając samicę w niepewności.
⤕
when you get to the other side please send a sign
it'll fly through the atmosphere in time
and if you hold the truth within your hands
you won't be sent back, through the rain, reborn
everlasting love is ever-growing
hang on to what you have and let it grow
everlasting love is ever-dying
it's in the past, you have to let it go
⤕
*Gojira - The Shooting Star
**Historia zostanie dokładniej rozwinięta w opowiadaniach.
**Historia zostanie dokładniej rozwinięta w opowiadaniach.
[ Boże, ktoś żyje i ożywił :D Aż żem zapiszczała z radości. <3 Dobry wieczór :D]
OdpowiedzUsuńSzaman zajęty akurat był ciągnięciem dziczego truchła ku swej skalnej jaskini. Postanowił zwiększyć zapasy trupów i możliwych wojowników na wypadek walk gdyż Światem Duchów od kilku tygodni wstrząsały dziwne wydarzenia. Duchy nie były zbyt przychylne, były zdenerwowane i kapryśne. Myślał wciąż nad nowymi sposobami przekupienia ich na swoją drogę.
Znieruchomiał w pół kroku, nie unosząc pyska znad ciepłego jeszcze ciała. Wciągnął w nozdrza zapach powietrza gdzie dominowała woń dziczej sierści i krwi. Uniósł powoli łeb i prześlizgnął wzrokiem po drzewach, obserwując je.
Duch? Szaman? Kolejny? Uśmiechnął się, szczerząc zielone zęby i otrzepał się, na co zaraz zareagowały znaki na jego ciele. Zabłysły nikłym, akwamarynowym światłem gdy Pozytywka skupiał się na znalezieniu miejsca z którego czuł energię. Nie był podlotkiem który nie wie co robi więc zidentyfikowanie intruza przyszło mu gładko.
Należał do stada, powinien to sprawdzić, prawda? A jeśli ktoś rozwlecze mu dzika? Rzucił okiem na truchło i westchnął ciężko, otrzepując się znów. Lekkim truchtem ruszył w las, uchylając łba przed nisko wiszącymi gałęziami.
Kierował się obcą duchową energią która zaprowadziła go do rysicy. Zatrzymał się i pochylił nisko łeb dotykając nim ziemi. Przygiął również łapę w ukłonie. Wyprostował się i rozejrzał w poszukiwaniu Ducha, a potem wyszczerzył zębiska w uśmiechu.
- Witam Cię na naszych terenach. Nie wiem czy miałam przyjemność poznać już innych. Nazywam się Spieluhr, ale możesz mówić Pozytywka, jak Ci będzie wygodniej. Jestem stadnym Szamanem. - Przedstawił się tak jak zwykle dla każdej kolejnej, nowej duszyczki na tych terenach.
/Spieluhr
-Witamy w HOG - Szczupły wilk o czarno szarym futrze i długich szczudłowatych nogach, podtruchtał do nowej członkini i ukłonił się z wyrazem należytego szacunku. - Czuj się tu dobrze. Mam nadzieję że odnajdziesz tutaj coś wyjątkowego... coś co będzie dla Ciebie domem. - uśmiechnął się przyjaźnie. - Ja to tutaj znalazłem!
OdpowiedzUsuńMłoda samiczka wybrała się na kolejną ze swoich tajnych wypraw nocą, kiedy jej rodzina smacznie spała. Chciała jak najwięcej świata poznawać na własną łapę i dowiedzieć się więcej niż jej rodzeństwo. Wierzyła bowiem mocno że w samotności najłatwiej nauczy się dorosłego życia. Jej śnieżno białe futro niestety zazwyczaj zdradzało jej obecność nawet pod osłoną nocy. Kroczyła zadowolona leśną ścieżką. Jak do tej pory nikogo nie spotykała na takich przechadzkach, więc była dość pewna siebie i wyluzowana. Nagle jednak poczuła się obserwowana, a że z natury sama była obserwatorem, nie było to trudne do wyczucia. Przystanęła na moment z jedną łapką delikatnie uniesioną i poczęła nasłuchiwać lekko poddenerwowana, niemal przestając momentami oddychać by móc łatwiej wyłapywać dźwięki z okolicy. Rozejrzała się zaciekawiona, po czym spytała cichym i spokojnym głosem. - Czy ktoś tu jest?
OdpowiedzUsuńSkrzydlata wilczyca patrolowała właśnie okoliczne tereny wieczorną porą, a dokładniej spacerowała bo cierpi na bezsenność, ale się do tego nie przyznaje. Nie lubi się odsłaniać ze swoimi słabościami, chyba jak każdy. Gdy zaszła na skraj lasu zauważyła iż na polanie zrobiło się dość "tłocznie", więc zainteresowana podeszła bliżej. Źródłem zainteresowania okazał się nowy członek stada. Podeszła jeszcze bliżej i wyszła przed szereg. - Witaj na terenie stada HOG. - Przyjrzała się jej uważnie, a jej wzrok wydawał się beznamiętny, a gdy miała gorszy dzień to nawet i zdeczka surowy, ale nie trzeba się tym przejmować. - Cieszy mnie fakt iż postanowiłaś do nas dołączyć. - Czekała na jej reakcje.
OdpowiedzUsuńCzekał cierpliwie aż rysica raczy mu odpowiedzieć. W tym czasie sunął wzrokiem za mglistą postacią rekina. Postawił uszy na sztorc gdy usłyszał jej głos i rozciągnął wargi w uśmiechu, przyglądając się jej.
OdpowiedzUsuń- Zwykłe zrządzenie losu, że akurat na tych terenach postanowiły zgromadzić się dość.. Szczególne osobniki. - Mruknął z rozbawieniem.
- Ty jak widzę, do końca normalna również nie jesteś. Może i masz wygląd rysia, ale On mówi sam za siebie. - Wskazał pyskiem postać rekina. - Jesteś Szamanem? Bo Duchy z reguły nie wędrują ze zwykłymi istotami. - Przeciągnął się, obserwując rekina.
//Spieluhr
Zamarł na moment w bezruchu, nie do końca rozumiejąc co samica miała na myśli mówiąc iż gratuluje temu panu. Rozejrzał się odruchowo do okoła, ale nie dostrzegając nikogo innego, zrozumiał że zapewne chodzi o jego skromną osobę. Uśmiechnął się niewinnie po czym kontynuował i przedstawił się. - Jaki tam pan... Mów mi po imieniu, po prostu Roy. - Oczekując jakiejkolwiek reakcji ze strony kocicy, czuł że ktoś jeszcze z nimi jest, toteż usiadł, pragnąc poczekać aż owa tajemnicza istota wyjdzie mu na przeciw. Wrodzona ostrożność i jego osobisty instynkt nie pozwalał mu odejść dopóki nie zapozna się choć trochę z nowym członkiem stada.
OdpowiedzUsuńUśmiechnął się z delikatnym rozbawieniem, słysząc słowa Kotki na temat Ducha.
OdpowiedzUsuń- Cóż. Różne przypadki są na świecie. - Przeciągnął się i podrapał za uchem, czekając cierpliwie, aż ta kontynuuje rozmowę. Przez ten czas obserwował z uwagą Ducha, nie mając nic innego do roboty.
Zwrócił wzrok ponownie na rysicę i skinął delikatnie łbem.
- Wydaje mi się, że ma związek z Drzewem. Jego magia przyciąga, kusi, daje poczucie.. Bezpieczeństwa? Daje przeświadczenie o tym, że w tym miejscu, na tych terenach, wśród tych drzew znajdzie się szczęście, spokój i schronienie. - Mruknął, mówiąc z własnego doświadczenia.
- Lepiej dmuchać na zimne, nie uważasz? Po co dać Je skrzywdzić, skoro można temu zapobiegać i nie odczuwać na własnej skórze konsekwencji złych wyborów? Drzewo i jego magia spaja to miejsce, trzyma w kupie, pozwala istnieć. Podejrzewam, że samo nie może się obronić, dlatego wybrało właśnie Strażników. Może dawać sygnały, ostrzeżenia przez to, że łączy tutaj wszystkie istoty, istnienia, nawet przedmioty martwe. Te wszystkie tereny są jak wiele żyć złączonych w jedno, żyjących w symbiozie. W pokoju. - Uśmiechnął się, unosząc pysk by nadstawić go ku wiatrom. Odetchnął głośno i spojrzał przepraszająco na Samicę.
- Wybacz, rozgadałem się trochę. Natchnienie duchowe. - Mruknął z rozbawieniem i przesunął łapą po glebie. Znaki na jego ciele rozjarzyły się na kilka sekund oślepiającym światłem, a potem znów przygasły. Spojrzał w bok na postać białej Tygrysicy która wychyliła cielsko z Nie-Świata do realnego.
- A to mój przewodnik, Strażnik i odrobinę szamański Bęben. Towarzyszy mi w podróżach i opiekuje się w świecie Duchów. Arsat. - Uchylił łba Tygrysicy, która na jego piękne słowa nie zareagowała. Mgielna postać skinęła łbem ku Runie, z jakąś taką królewskością w ruchach i powiodła wzrokiem za postacią rekiniego Ducha.
- Miło mi Was poznać. Pozytywka może wydawać się.. Szczególny, a czasami nawet straszny, jeśli zbliżysz się do jego legowiska, ale to wciąż jeszcze tylko dziecko, mimo lat na karku. Często rozmowy z nim mnie nudzą dlatego mam nadzieję, że znajdę innych towarzyszy. - Uniosła kąciki ust w szyderczym uśmiechu, spoglądając na Szamana który parsknął i odwrócił dumnie łeb. Głos kocicy był cichy, melodyjny, przypominający odrobinę dzwonki poruszane wiatrem. Brzmiał tak, jakby wydobywał się zza mgły. I była to mgła, oddzielająca od siebie światy.
[jezu, jakie długie]
//Spieluhr
Reakcja Runy nie zdziwiła Silje, nie wie czemu, ale spodziewała się tego iż zareaguje podobnie, ale ogólnie radowało ją to, że stado się rozrasta. Choć jedna dobra wiadomość od dłuższego czasu. - A skąd możesz wiedzieć, czy nie przypuszczam jak to się skończy. - Nagle jej coś zaświtało, nie zauważyła zjawy rysicy. Wydało jej się jej to trochę dziwne, wydawali się być nierozłączni według jej zdania, ale nie będzie się wtrącać. Spokojnie obserwowała poczynania samicy, ale jakoś specjalnie jej nie poruszyły. - Drzewo "objawia się" danym członkom w odpowiednim momencie. - Spojrzała w kierunku, gdzie znajduje się najważniejsza z jaskiń, a mianowicie wejście do miejsca pobytu drzewa.
OdpowiedzUsuńWilczyca nieznacznie potrząsała głową, gdyż sama się zamyśliła. - Ależ oczywiście. - Kiwnęła jej łbem i ruszyła ku wejściu do lasu, a gdy rysica zrównała z nią kroku przedstawiła pierwszy punkt "wycieczki zapoznawczej". - Pokarzę ci najważniejsze miejsce dla członków stada. - Cały czas spoglądała przed siebie. Ich celem była jaskinia, w której znajdowało się drzewo istniej. Przy okazji szły przez jaskinie mieszkalne. - Tutaj są jaskinie mieszkalne. - Zatrzymała się na chwile. - Te tutejsze według mnie i drugiej alfy są one najwygodniejsze, ale na terenie stada jest ich jeszcze trochę, więc wybór jest spory. - Gdy wspomniała wspomniała o swojej siostrze na chwile zesztywniała, ale ten stan rzeczy szybko minął i zachowywała się jakby nigdy nic. - Idziemy dalej. - Samice z powrotem weszły do lasu.
OdpowiedzUsuńWestchnął cicho słysząc po raz kolejny że samica nazwała go panem. No ale trudno, może nie każdemu to odpowiada. Życie nauczyło go że na świecie jest wiele różnych kultur. - Ryby? Zależy jakie ryby.. czasem łowię mały rybki dla szczeniąt, czasem sam smakuję. - odparł dość zadowolony z siebie. Nigdy bowiem wcześniej nie słyszał o istnieniu większych wodnych stworzeń, niż te które sam widział pod taflami rzek i jezior.
OdpowiedzUsuńSilje: Obejrzała się czy kocica idzie za nią, gdyż koło siebie jej nie zauważyła. Gdy ja dostrzegła znowu spoglądała przed siebie. - Polane już znasz, wiec ją ominiemy pokarzę ci najważniejsze miejsce dla nas wszystkich. Nagle skręciła lewo i po chwili dało się wyczuć dziwną, lecz potężną aure. Bowiem owa aura należała do drzewa wilczyca to wiedziała, ale kocicy mogło się to wydawać dziwne.
OdpowiedzUsuńPrzez pierwsze paręnaście sekund, jedyną odpowiedzią dla młodej wadery była cisza, przez to samka już miała nadzieję że to tylko jakiś nocny ptak lub inne małe i niegroźne stworzonko. Już miała postawić łapę na ziemi i ruszyć dalej kiedy usłyszała coś na kształt kamienia rzuconego w wodę. Rozejrzała się wpierw i zdała sobie sprawę iż wokoło nie ma przecież żadnego wodnego zbiornika, a do rzeki jeszcze kawałek, więc to co słyszała nie było możliwe. Rozejrzała się raz jeszcze, a kiedy wróciła głową na wprost siebie, wyłonił się przed nią jakiś nieznany potwór. Biała jeszcze nigdy nie widziała czegoś równie przerażającego. Jedyne co zdążyła zrobić w czasie nagłego zwrotu to zaskomleć ze strachu i przerażenia. W mgnieniu oka samiczka znalazła się za dużym konarem jednego z dziwniej porośniętych drzew, kryjąc się niemalże pod nim. Zostawiła za sobą jedynie fragment długiego włosianego ogona, który zaklinował się między ostrymi krawędziami drzewnej kory. Pyszczek wbiła w maleńką szczelinę, przez którą jednym oczkiem mogła obserwować nadal dziwne stworzenie.
OdpowiedzUsuń