6 października 2014

[04] Świat to potwór zębaty, gotów gryźć, gdy tylko zechce.

 Roy
Nick na Chacie: Roy_
Wiek: 6 lat
Płeć: Ta brzydsza
Hierarchia: Samiec Alpha, Szpieg, Uczeń Maga ognia.
Gatunek: Wilk
Wygląd: Z reguły prezentuje się w odcieniach szarości, czerni i bieli, jednakże ten zwierz ma umiejętność zmiany koloru ubarwienia, przez co często jest nierozpoznawalny, ale to dobra cecha, zwłaszcza do szpiegostwa. Cechują go szczudłowate i długie nogi. Jest bardzo szczupły, wręcz chudy. Najczęściej dla przyjaciół ze stada, będzie się ukazywał pod takimi formami jak na zdjęciach.

Pochodzenie: Wilk nie zna swojego pochodzenia. Najprawdopodobniej przybył z krajów gdzie króluje słońce, a zima to coś wyjątkowo rzadko spotykanego.


Historia: Raczej Nie ciekawa. Wilk był do tej pory podróżującym, nigdy nie mającym rodziny ani niemogącym żadnego miejsca nazwać domem. Jego Historia, a przynajmniej moment który pamięta jako pierwszy to ten w którym ocknął się na polu bitewnym, prawdopodobnie jako jedyny ocalały, zawył do wschodzącego czerwonego słońca. Za każdym razem gdy widzi że wschodzi czerwone słońce, wierzy z całych sił że poprzedniej nocy polało się dużo krwi.
Przed kilka laty spotkał na swej drodze kilu magów, którzy pokazali mu jak umiejętnie radzić sobie ze swoimi zdolnościami dotyczącymi zmiany sierści, oraz kilka sztuczek z ogniem. Jednak wilk nie radzi sobie z tym za dobrze. Dlatego dla wszelkiego bezpieczeństwa służy pomocą jedynie w podpalaniu ognisk, ale tylko wtedy gdy zostanie o to poproszony. gdyż już kilka razy podsmażył sobie własne łapki. Później dużo dużo chodził po świecie, aż pewnej nocy niepewnie znalazł się w gęsto porośniętym lesie i trafił na pozwolenie odpoczynku od Silje. Tu też postanowił od razu że zostanie na dłużej. Bowiem las tak bardzo go urzekł, iż obiecał sobie że pozna każdy jego zakamarek.
Można poczytać więcej w serii : " Z pamiętnika Wyrzutka": cz1, cz2,



Charakter: Dobre pytanie. Roy na ogół jest bardzo płochliwy. Boi się dużych zwierząt, zwłaszcza tych większych od samego siebie.
~By Jenna1xd

Ma też duży respekt do wyższych rangą od siebie. Ma to powiązanie z jego przeżyciami w życiu. Zawsze czuje się jak wyrzutek i za każdym razem boi się że zostanie wydalony z każdej społeczności. Zwłaszcza po tym jak zobaczył potajemnie drugą alphę.  Samiec często się myli, a jeszcze częściej karci się w myślach za powiedzenie czegoś zanim zdążył się nad tym zastanowić. Nie czuje się komfortowo wśród obcych, ale za razem lubi dużo mówić, często o mało istotnych rzeczach, aczkolwiek stara się jak tylko może, żeby tylko mu się nie oberwało.

Powiązania:  Kiedyś bał się związywać swego losu z kimkolwiek. Dziś posiada coś najważniejszego. Rodzinę. Wilczyca która związała z nim swój los to Silje Selun. Wilk stał się również ojcem czwórki wspaniałych szczeniąt: syn -  Rumble oraz córki: Imala, Taliyah oraz Ketiva.

Nie chętnie odpisuje na wątki pod KP, ale czasem jest w stanie się do tego zmusić. Częściej spotkasz jego na czacie niż odpowiedź pod swoją KP.
PISZESZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ



71 komentarzy:

  1. Skrzydlata podeszła do poznanego już wilka i ku jej uciesze kolejnego członka stada. - Mam nadzieję, że będziesz czuć się u nas jak w domu, o ile zapragniesz zostać tu na znacznie dłużej. - Posłała mu lekki uśmiech. Cieszyła się, że byli chętni by dołączać do HOGu . Ma nadzieje, że zapał nie opadnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. *Cały czas była w pobliżu, gdy samiec się przedstawiał. Gdy usłyszała wzmiankę o tym iż wilk jest płochliwy i boi się zwierząt większych od siebie, uśmiechnęła się szeroko, na samą myśl o tym że będzie dla kogoś postrachem, którego warto unikać. Zastrzygła uszyma. Nie wychodziła z ukrycia, czekała aż basior wyczuje jej zapach i sam się odwróci by ją ujrzeć.*

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj darujmy sobie te stereotypowa uprzejmości *Uśmiechnęła się lekko* Nie jesteś jedyny, miałam tak samo westchnęła* Ale moja siostra mi pomogła. Na pewno ci się uda. * Ponowny uśmiech, ale tym razem szerszy.* Mam nadzieje, że zostaniesz u nas na dłużej. *Przyjrzała się wilkowi.

    OdpowiedzUsuń
  4. Słysząc czyjeś kroki poderwała łeb. Jej wzrok szybko odnalazł wysokiego chuderlaka, który jak zgadywała należał do tutejszego stada.
    -Witaj Roy.- Rzuciła z uprzejmością, jednak rana na lewym boku uniemożliwiła ukłon. -Jestem Grace, ale to pewnie już Ci wypaplali. Miło Cię poznać.- Rzuciła z krótkim uśmiechem.

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj Przyjacielu * odezwała się zniecierpliwionym już nieco tonem. Ukazała szereg białych zębów w triumfalnym uśmiechu, czekając na reakcję samca*

    OdpowiedzUsuń
  6. Zaśmiała się dobrotliwie na jego słowa i kiwnęła głową.
    -No tak, to dość małe stado i wieści się szybko roznoszą.- Przyznała po czym przycupnęła na ziemi oplatając łapy ogonem. Kiedy samiec zainteresował się jej raną potrząsnęła łbem jak gdyby chciała powiedzieć, że to nic takiego.
    -Owszem, jestem. Madame Silje już mi wręczyła lekarstwo i wszystko ma się ku dobremu. Mam nauczkę na przyszłość by bardziej uważać w terenie.- Uśmiechnęła się nieco zakłopotana. -Dziękuję za troskę.- Dodała jeszcze po czym usilnie zaczęła myśleć nad zmianą tematu.
    -A właściwie co Ciebie sprowadziło w te strony?

    OdpowiedzUsuń
  7. - Tak dokładnie. - Pokwitowała to kiwnięciem głowy. - Bo dobrze cie uczono drogi Royu. - Westchnęła cicho.- Ale mi nigdy czegoś takiego nie okazywano i nie jestem przyzwyczajona. Jeszcze czuje się jakby brano mnie za nie wiadomo kogo, a nie jestem lepsza od was. Jestem taka jak wy, różnica jest w tym, że mam inne obowiązki, a każdy je ma. - Spojrzała w dal dalej go słuchając. Jednak po chwili zaczęła dalej mówić. - Pomyliłeś się. - Podeszła bliżej niego. - Brahma jest moja przyszywaną siostrą, a ty nie jesteś już sam. Od dołączenia tu nie jesteś już obcy, a jednym z nas. Od dołączenia tu jesteś członkiem naszej rodziny, na relacje i więzi potrzeba czasu. - Nie wiedziała, co miała zrobić by urzetelnić jej słowa. Szturchnęła go, tylko nosem w bok, po czym odsunęła się na komfortową odległość. Do takich rzeczy tez nie była przyzwyczajona.

    OdpowiedzUsuń
  8. - Skoro mamy już za sobą formalności. - Uśmiechnęła się. - Może aby chciał byś zwiedzić może tereny stada? - Strzyknęła uchem i oczekiwała spokojnie jego odpowiedzi.

    OdpowiedzUsuń
  9. Skrzydlata wilczyca wyszła z cienia chwile nic nie mówiąc. Nie wie sama po co tu przyszła, nigdy nie szukała sama od siebie kontaktu. Raczej obecnie było to poczucie obowiązku, ale dłuższego czasu nie może spać i spacerując podczas takich nocy pierwszy raz poczuła chęć znalezienia się blisko kogokolwiek ze stada, sama nie rozumiała uczucia, że jakby coś się stało komukolwiek ze stada sprawce zabiła tak by czuł cierpienie jak to jest możliwie najdłużej. Nie rozumiała tych wszystkich uczuć i to powoduje, że jest rozdarta. Zawsze z obawy,że kogoś skrzywdzi na kim jej zależy. Jedynie Brahmaputra okazała przyjaźń Silje, ale tego też nie rozumiała. Nagle zatrzymała się przy jakieś jaskini i nie myśląc weszła do niej. - Jest tu ktoś. - Odezwała się po chwili, nie wiedziała czy to jaskinia jest zamieszkała, choć należała do jaskiń mieszkalnych. Odczuła zniesmaczenie, że mogła wejść tak bez pytania do cudzego domy. Ale chęć kontaktu z druga istotą wygrał i w ciszy czekała na odpowiedz.

    OdpowiedzUsuń
  10. (Oczywiście, odpisałam już ci pod fotom 3 razy, ale kasuje -.- Ale napisze jeszcze raz w wordzie i będę tak długo wklejać, aż przestanie usuwać -.-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Skrzydlata wilczyca czekała w milczeniu na jakąkolwiek odpowiedz, miała nadzieje jednocześnie, że nikogo tam nie zasta, ale i że jednak ktoś się odezwie. Sama nie wiedziała po co tu przyszła, ale jednak pragnęła towarzystwa, to uczucie rozpoznała, ale nie wiedziała czemu mu się poddała. Jej nie wolno do nikogo się zbliżyć jeżeli chce by ten ktoś żył spokojnie. Po chwili ktoś się odezwał wyrywając ją z zamyślenia. Milczała, na początku nie rozpoznała głosu. Najpierw pozwoliła by zapach właściciela głosu wdarł się do jej nozdrzy, znała ten zapach jednak zmieszał się z jakimś innym i nie mogła go do końca rozpoznać. Jednak po chwili coś ją oświeciło i rozpoznała głos na samą myśl o o tym kogo tu zastała spowodowała, że na jej pysku pojawił się uśmiech, ale w ciemnościach nie było tego widać. Ale po chwili doszło do niej, że wparowała do nie swojej jaskini sama o tak późnej porze i to bez jego zgody, teraz na jej pysku pojawiło się zażenowanie ona by nie chciała by ktoś jej tak wpadł do jaskini w tych okolicznościach i to bez wyraźnego powodu w sumie. Dalej zastanawiała się co ją tu konkretnie przywiało. Właśnie zdała sobie sprawę, że od dłuższej chwili milczy, i tak już została zauważona. - Witaj Roy. - I znowu na jej pysku pojawił się delikatny uśmiech, co w cieniu było niemożliwe do zobaczenia. Wilczyca została w przedsionku jaskini nie wiedząc czy dostała zaproszenie do środka, w sumie i tak już sama sobie weszła bez zaproszenia, więc na co czekała? Chciała zachować resztki dobrego wychowania.- Dziękuję ci Roy. Pomocy nie potrzebuje, ale towarzystwa owszem. - Teraz to na jej pysku pojawiło się zdziwienie i niedowierzenie, że to powiedziała. Nigdy się do tego nie przyznawała, Brahma zawsze takie coś wyczuwała i sama wtedy ofiarowywała swą obecność, ona nie może na to pozwolić musi pozostać w swej samotni. - Bardzo cie przepraszam, że tak bez zapowiedzi i o tej porze. Naprawdę nie wiem, co mnie tu przywiodło. - Położyła uszy po sobie dalej pozostawiając w zieniu.

    OdpowiedzUsuń
  12. *Pewnego dnia, jakich wiele, kary ogier o płonącej grzywie przechadzał się po okolicy. Nagle poczuł zapach, jakby znajomy. Na chwile rozmył się z otaczającą przyrodą i w takiej słabowidocznej formie podszedł do wilka. Nic nie mówił, chciał zrobić pewnego rodzaju test, czy widać go czy też nie. Zatrzymał się na przeciw siedzacego nieopodal samca i czekał na to co się wydarzy* // Tenbres

    OdpowiedzUsuń
  13. *pomachała chwilę ogonem na lewo i prawo z zadowoleniem, z okazanego jej osobie szacunku. Mimo wszystko wyczuwała w powietrzu zapach i aurę strachu wybijającą się z postaci basiora. Była niezwykle zadowolona. Lubiła kiedy inni się jej bali. Gdy samiec ukłonił się przed nią, sama wykonała prawie niezauważalny ruch potężnym łbem, w formie powitania. * Drogi Roy'u, widzę że masz chęć stania się Magiem oraz Szpiegiem.. Czy zechcesz pochwalić się mi jakimiś umiejętnościami w tej dziedzinie? * Samica nagle wstała i wyszła z ukrycia, podchodząc do niego z wyraźnie przyjaznym nastawieniem, tak aby samiec odważył się na cokolwiek*
    // Brahmaputra

    OdpowiedzUsuń
  14. (Teraz ja mogę liczyć na odpiske?)

    OdpowiedzUsuń
  15. Majaczyła jak potłuczona, owszem podświadomie szukała towarzystwa, ale sama nie chciała się do tego przyznawać jednak już za późno. - Może masz i racje. - Przyjrzała się jego sylwetce, która nie była do końca tygodnia. - Ale robię to tylko w ostateczności, przecież każdy z was ma prawo do prywatności, staram się jej nie naruszać, ale dziś mi chyba nie wyszło z lekka. - Zaśmiała się lekko, co rzadko jej się zdarza. Z chęcią przyjęła jego zaproszenie, choć mógł delikatnie przekazać, że nie ma ochoty na jej towarzystwo. - Dziękuje, za zaproszenie. - Ponownie się zaśmiała, ale już nie słyszalnie. Bowiem dziwnie zabrzmiał ten progres, jak sobie już pozwoliła na wejście, ale musiała jakoś zacząć rozmowę. Weszła do jaskini i usiadła koło wilka zachowując komfortową odległość. - Widzę, że już nieźle się tu zadomowiłeś, co bardzo mnie cieszy. - Spoglądała w miejsce, gdzie uznała, że jest jego pysk.

    OdpowiedzUsuń
  16. - Masz racje Roy, ale niektóre zachowania alphie nie wypadają. - Uśmiechnęła się zakłopotana. - Jednak twe słowa niezwykle mnie cieszą. - Zamiotła ziemie ogonami. - Obiło mi się, że panujesz nad jakimś żywiołem, ogniem tak? - Nie wiedziała, czy się czasem nie pomyliła.

    OdpowiedzUsuń
  17. - Oczywiście, że się przyda, każdy ma w stadzie swoje zadanie. - Przyjrzała mu się dokładnie. - Nigdy nie myślałeś o próbie zapanowania nad swoi żywiołem? - Przerwała na chwile, gdyż kichnęła. - Przepraszam. Rozumiem, że odczuwasz niepokój odnoście tego pomysłu, ja miałam tak samo, gdy uczyłam się panować nad wiatrem, ale twój żywioł ejst bardziej niebezpieczny niż wiatr, ale nie poddawała bym się na tym miejscu. Oczywiście nie chce ci nic narzucać, to woja decyzja

    OdpowiedzUsuń
  18. Rudość przeniosła jasne spojrzenie na wilczura i machnęła puchatą kitą, która z gracją opadła na ziemię. - Witam i dziękuję. - odpowiedziała szczerząc drobne kły w delikatnym uśmiechu. Odwróciła swą drobną sylwetkę przodem do wilka i usiadła na ziemi. - Scath, mi również miło. - sympatia w jej głosie była niemal namacalna. Wydawała się taka pocieszna i radośnie nastawiona do życia, że wydawało się, iż taka osóbka nie może być w żadnym stopniu okropna.
    | Scathach

    OdpowiedzUsuń
  19. Chwile mu się przyglądała w milczeniu, ale po chwili podeszła do niego i położyła łapę na jego. Dziwnie się czuła, chciała mu dodać otuchy, ale nie miała w tym za dużego doświadczenia. Zazwyczaj to jej tego dodawano i to tylko przez jej siostrę. - Nie martw się, jestem pewna, że nikomu byś z nas nie zrobił krzywdy... W porównaniu do niektórych. - Ostatnie słowa wyszeptała cicho. Gdy zorientowała się, że za długo trzymała łapę na jego pospiesznie ją wzięła i delikatnie się odsunęła. - Wypacz. - Uśmiechnęła się lekko nerwowo. - Chętnie zobaczę, co masz w zanadrzu. - Uśmiechnęła się szerzej szybko zmieniając temat.

    OdpowiedzUsuń
  20. *Ogiera nie opuszczał szeroki uśmiech, miał ochotę parsknąć śmiechem, no ale przecież wtedy wszystko wzięłoby w łeb. Powstrzymał się przed tym jak tylko potrafił po czym przesunął się kilka kroków w bok i kilka w tył, chcąc sprawdzić reakcje wilka.* // Tenbres

    OdpowiedzUsuń
  21. - Coś mi się wydaje iż to ja tobie powinnam podziękować. - Opuściła łeb lekko spłoszona, ale widząc uśmiech wilka jej odwaga wróciła. Pozwoliła sobie usiąść, a jej wzrok cały czas skupiony był nawilku. - Zawsze do usług. - Odpowiedziała mu uśmiechem. Przy tym wilku czuła się inaczej, jakoś tak swobodnie, mogła pozostać sobą, bowiem jej zaufanie do wilka bardzo wrosło. Był jednym z nielicznych co akceptują ja taką jaka jest, przynajmniej miała taka nadzieję. - Czy czasem nie miałeś mi coś pokazać? - Z jej pyska nie schodził uśmiech. Naprawdę była ciekawa, co chce jej pokazać, była ciekawska, ale nie mogła sobie pozwolić na ukazanie jej prawdziwego charakteru przy innych, ale ten wilk był wyjątkiem po za jej siostrą.

    OdpowiedzUsuń
  22. Wzruszyła drobnymi ramionkami na jego uwagę nadal się uśmiechając. - Nie mam się czego obawiać w tym "ciemnym lesie". W końcu jestem na bezpiecznym gruncie, więc tylko głupiec by się czegoś obawiał.. - przerwała na chwilę unosząc brew i nadstawiając jedno ucho. - Chyba, że chcesz mi powiedzieć, że w tym stadzie wcale nie jest bezpiecznie, hm? - ponownie się uśmiechnęła machając grubą kitą.
    | Scathach

    OdpowiedzUsuń
  23. Hmmm *przyglądała mu się z niemałym zainteresowaniem. Czuła w samcu rosnącą odwagę i to również jej się podobało. * No dobrze dobrze, ale to nie wystarczy, musisz mi pokazać jeszcze to że to faktycznie Ci się przydaje w szpiegostwie. Twoim zadaniem będzie przybycie do Silje... i nabranie jej.. tak aby sama nie zorientowała się że to Roy z HOG... aby myślała że jesteś kimś innym... Idź do niej w postaci białego wilka.. i poproś o złotą różę na wyleczenie swojej matki, siostry lub kogokolwiek. Jeśli mi ją przyniesiesz... mianuję Cię jako szpiega Roy'u... Co Ty na to?

    // Brahmaputra

    OdpowiedzUsuń
  24. Informacja o kolejnych zdolnościach wilka bardzo ją zaciekawiła, to według niej bardzo przydatna umiejętność. - Bardzo przydatna umiejętność, szczególnie przy twoim stanowisku. - Jednak jet coś, co szczególnie ją zainteresowała, a dokładniej pewna zależność, którą przed chwilą wilk się pochwalił. - Bardzo zainteresowała mnie o zależności pomiędzy twą umiejętnością, a kameleonem. Możesz zdradzić na czym ona polega?. - Przekrzywiła zaciekawiona łeb, ale po chwili ku jej ślepiom nie stał już szaro czarny wilk, tylko o śnieżnej pokrywie. - Roy, to naprawdę ty? - Przyjrzała mu się dokładnie, pozwoliła sobie nawet podejść bliżej. - Niesamowite. - Poczuła się zaintrygowana.

    OdpowiedzUsuń
  25. (Teraz komentarz odnoście hierarchii, czyli zesłany na mą łaskę XD dobra teraz na serio, ale łatwo nie będzie)

    Skrzydlata wilczyca o nietypowym umaszczeniu, jedna z przywódczyń i zarazem jej siostra siedziała samotnie w swej jaskini porządkując ją. Uzupełniała lekki, wyrzucała już te po terminie, oceniała co jest jeszcze przydatne, a co nie. Gdy po chwili do jej nozdrzy doszedł nieznany jej zapach. - Dość blisko. - Pomyślała. Po jej myślach krążyło kto był na tyle głupi lub odważny iż usiłuje podkraść się do niej, gdy rozniosła się nowina o drugiej naturze wilczycy. Westchnęła, tylko na zakończenie, gdyż nie musiała długo czekać, aż intruz ujawnił się. Wilczyca wyczuła iż nie ma złych intencji, ale coś jej w nim nie pasowało, tylko co? Pomyślała iż owy kwiat jest bardzo cenny i rzadki. Nawet jeden zdobi jedną ze ścian jej groty, ale jest jej bardzo drogi z powodów osobistych.Po wysłuchaniu wilka, ona zawarła głos. - Ja jestem Silje Selun i wizaż iż wiesz jakie me stanowisko. - Spojrzała na niego beznamiętnie, ewidentnie coś było nie tak, a może po prostu jej się zdawało? - Owszem bardzo dobrze znam właściwości tego kwiatu, jak również i te złe właściwości. - Spojrzała niego wymownie by wiedział do czego zmierza jej aluzja. Po chwili nastąpiła chwila ciszy. - Może wiesz iż mam dar wyczuwania czyich intencji i powiem szczerze nie wyczuwam aby twe były złe, ale coś mi nie pasuje. - Kątem oka spojrzała na kwiat znajdujący się w jej jaskini, nie zamierzała oddawać, swego. Jednak była skłonna zaprowadzić wilka do miejsca, gdzie owa róża rożnie. - Jak udowodnisz iż twe słowa są prawdziwe zaprowadzę cię do miejsca, gdzie rośnie. - Jej pysk przybrał kamienny wyraz.

    OdpowiedzUsuń
  26. (Zadanie do Hierarchii cz.ll)

    Wilczyca usiadła uważnie obserwując poczynania wilka. A może się pomyliła? wygląda na to iż tak, ale spróbuje go sprawdzić, jak przejdzie próbę to pokarze mu, gdzie rośnie kwiat. - Dobrze, jest pewien sposób by stwierdzić czy nie chcesz mnie oszukać, bowiem wiesz iż róża może wiele zdziałać dobrego, co i złego. - Po czym na chwile zniknęła i przyniosła w zębach różę, która emanowała delikatną poświata. - O to jedna z tych róż, ale jest ona dodatkowo wzmocniona czarami. - Położyła róże tuż u jego łap. - Teraz spojrzysz mi w oczy i położysz łapę na róży, jeśli masz zanieczyszczone serce róża cie ukłuje i umrzesz, ale jeśli czyste to się nie stanie i przeżyjesz, a ja spełnię obietnice. - Oczywiście pomyliła iż sama musi najpierw wypowiedzieć odpowiednie zaklęcie. - To jak podejmiesz się próby? - Na jej pysku pojawił się uśmiech zadowolenia.

    OdpowiedzUsuń
  27. Zaskoczona z szeroko otwartymi oczami spoglądała na zmieniającego kolory wilka. Istny kameleon przyznała w duchu racje wilkowi, a gdy skończył i był w kolorze tęczy sama zaczęła się śmiać i opchnęła łapą wilka w bark. - Wtedy był byś taki śliczny. - Ponownie zaczęła się śmiać. - A związek między tobą a kameleonem jest jakiś konkretny czy zasada działania tej umiejętności jest podobna? - Spytała, gdy już przestała się śmiać, ale z jej psyka nie schodził
    uśmiech.

    OdpowiedzUsuń
  28. Wilczyca uważnie spoglądała na wilka, a jemu nic się nie działo. Na jej pysku pojawił się uśmiech. - Brawo. - Spojrzała na niego spod grzywki. - Przeszedłeś próbę, nic ci się nie stało, więc dotrzymam danego słowa. - Wyprostowała się dumnie. - Nie oddam i tej róży, ale skwarze ci miejsce, gdzie one rosną. - wstała i wyszła z jaskini czekając na wilka, a wcześniej chowając róże na swe miejsce.

    OdpowiedzUsuń
  29. Uśmiechnęła się do niego iż rozumienie chce jej przekazać. - Dobrze skoro nie chcesz mi mówić nie zmuszam. - Nagle wybuchła śmiechem. - Czy chcesz już taki pozostać? Ewidentnie to nie twój kolor.

    OdpowiedzUsuń
  30. Ależ drogi przyjacielu, widzisz rzeczy które są! *parsknął po czym nie chcąc dłużej robić towarzysza w balona, zrobił się nieco bardziej wyraźny aż w końcu całkiem znormalniał i przestąpił z nogi na nogę * Zapewniam iż wszystko z Tobą dobrze. / Tenbres

    OdpowiedzUsuń
  31. Spojrzała na wilka z kamiennym wyrazem pyska. - W takim razie zapraszam za mną. - Wstała i nie patrząc czy idzie wilk za nią ruszyła w kierunku jaskini istnień. - A teraz ty tu zostaniesz, a ja przyniosę ci róże, bowiem wstęp mają tam, tylko strażnicy. - Weszła tam i zaczęła szukać róży pod drzewem. Gdy ją znalazła poczuła w sobie jakby drzewo chciało powiedzieć iż dobrze zrobiła. Poczuła satysfakcje, dziwne. Po czym wróciła. - Proszę o to róża, a teraz się spiesz by uratować osobę na której ci zależy. - Poczuła w sobie ukłucie zazdrości. - Róża wyjęta z ziemi długo nie przetrwa, więc polecam pośpiech.

    OdpowiedzUsuń
  32. - Bo jesteś, ale w swej oryginalnej wersji. - Zaśmiała się.

    OdpowiedzUsuń
  33. Spojrzała na samca, który właśnie przyplątał się do jej strefy osobistej. Przez chwile jej wzrok był nieco groźny,przetwarzając w głowie informacje które przyniósł jej samiec, dopiero później przybrał nieco dumy. Wilczyca skinęła lekko łbem z uznaniem. - Gratuluję. Zdobyłeś pozycję Szpiega. Możesz teraz w spokoju odejść. Jako pierwszy będziesz brany pod uwagę do awansowania na Strażnika. Odznaczenie dostaniesz, gdy zbierze się jeszcze co najmniej 2 osoby które zdobędą miejsca w hierarchio. - ukazała szereg białych zębów, czekając aż wilk odmelduje się i zajmie się swoimi nowymi obowiązkami.

    // Brahmaputra

    OdpowiedzUsuń
  34. Właśnie szła ze spaceru w stronę jaskiń mieszkalnych. Teraz dobrze wiedziała po co ta szła i z dobrze wiedziała czego chce. Gdy zatrzymała się przed jedną z jaskiń, a na jej pysku pojawił się szeroki uśmiech. Pozwoliła sobie na wejście do wlotu jaskini i zapytała głośno. - Roy, jesteś tu? - Powiedziała czekając na reakcje i zgodę na wejście. Gdy przypomniała sobie swoje ostatnie wtargnięcie, aż zaśmiała się lekko.

    OdpowiedzUsuń
  35. Nawet nie zaszczycił wilka jakimkolwiek spojrzeniem. Unosząc wysoko pysk cieszył sie ciepłym, letnim powietrzem. Zwłaszcza, że w nocy było ono tak rześkie. Uniósł lekko brew i spojrzał na przybyłego basiora dopiero po jego rzewnym monologu. Parsknął śmiechem. Był o wiele większy od Roya i to sprawiało, że wilk poczuł się znacznie pewniej. - Ja nie mam domu i to miejsce na pewno nim nie będzie. - warknął, lecz wyraz jego pyska wskazywał na aroganckie rozbawienie. - Conall. - dodał po chwili i znów odwrócił pysk w kierunku wieczornego nieba.
    | Conall

    OdpowiedzUsuń
  36. Słysząc wilka na pysku wilczycy pojawił się uśmiech, który w ciemnościach też nie było go widać. Po owym komplemencie jeszcze bardziej się poszerzył, nie żeby była jakaś próżna, ale miło czasami owy usłyszeć. - Dziękuje, kochany, zawsze wiesz co powiedzieć. - Zaśmiała się cicho i wtuliła w jego futro delektując się jego zapachem, który tak uwielbiała. - Poczułam się samotna i postanowiłeś cie odwiedzić, o ile ci nie przeszkadzam, bo pewnie szykowałeś się na spoczynek.- Westchnęła cicho. - Ja nie mogę dziś spać. myśli nie dają mi się wyciszyć.

    OdpowiedzUsuń
  37. Poczuł się teraz bezpiecznie. - Chętnie skorzystam z propozycji. - Szturchnęła go nosem w jego nos. Ułożyła się na posłaniu i czekała, aż ułoży się koło niej. Gdy to już zrobił oparła łeb o jego grzbiet. - Cóż sama już nie wiem, ostatnio niczego nie jestem pewna i czuje, że coś złego się jeszcze przytrafi, ale nie wiem co i czego to niebezpieczeństwo dotyczy. I to mnie najbardziej niepokoi, ta niewiedza. - Westchnęła cicho.

    OdpowiedzUsuń
  38. Taliyah ziewnęła przeciągle wysuwając przy tym nos spod matczynego skrzydła. Leniwie otworzyła ślepia i dotarło do niej, że Silje oraz jej rodzeństwo jeszcze śpią. Jedynie postać ojca majaczyła kawałek dalej. Powoli wyturlała się spod piór i ostrożnie stanęła na patykowate łapki. Chwiejnym krokiem ruszyła w stronę taty i usiadła obok niego, papugując jego pozę.
    -Na co patrzymy?- Zagadnęła przyglądając się trzem wystającym spod skrzydeł mamy noskom.
    | Taliyah |

    OdpowiedzUsuń
  39. Kiwnąłem wielkim łbem samcowi i uśmiechnąłem się szeroko. - Również witam. Jestem Rain Forces, ale proszę, mów do mnie Rain. - Popatrzyłem na samca przez chwile, dobrze wiedziałem że mam do czynienia z samcem alpha, toteż pokłoniłem się najładniej jak umiałem, demonstrując przy tym swoje wielkie skrzydła, po czym wyprostowałem się i spojrzałem mu ze sczerością w oczy - Myślę że już na jakiś sposób tutaj to znalazłem - uśmiech nie znikał mi z pyska - Wasza rodzina jest moją rodziną, mimo iż geny nas różnią.

    OdpowiedzUsuń
  40. Jej małe, sprytne oczka zarejestrowały cały incydent z zającem. Nie minęło dużo czasu, jak młódka była już między przednimi łapami ojca, wygodnie usadowiona. Spojrzała w górę na basiora i wydała z siebie radosny głosik - Cześć Tatusiu! Jak fajnie że już wróciłeś. - Dodała po czym wtuliła się w jego wielkie łapy, które obecnie były dla niej ogromnym oparciem. Lubiła łapy ojca, zawsze się gdzieś między nimi plątała.

    OdpowiedzUsuń
  41. — Nie kłaniaj mi się, proszę. — mruknęła, gdy tylko dostrzegła go naprzeciw siebie. Sama wstała, otrzepując się z pozostałości chłodnego powietrza, mającego wprowadzić ją w stan hipotermii. Ugięła łapę, chyląc delikatnie łeb - zrobiła dokładnie to, o czym sama mówiła, by on tego nie robił.
    — Witaj, Roy. Czyżbyś nabrał ochoty na pogawędkę z tak cichą osobą jak ja? — zażartowała, uśmiechając się delikatnie, a białe kąciki warg błysnęły. Przejechała równie białym jęzorem po czarnym nosie.

    Aerin.

    OdpowiedzUsuń
  42. - No cóż - wypuścił powietrze ze świstem - od lat szukam stada w którym będę mógł dożyć spokojnej starości... niestety większość takich miejsc posypała się na wstępie, a ja potrzebowałem społeczności która nie zamierza upadać tak łatwo. Mimo niepowodzeń.... - dodał cicho i wspomniał sobie jedno z potężnych stad na dalekim zachodzie, gdzie niegdyś należał, które poległo pod presją problemów z zewnątrz. - Czuję się tutaj dobrze, jestem gotów obronić was, stawiając nawet własne życie. - Niegdyś strażnik sprawiedliwości, dziś starszy stopniem skrzydlaty nieznajomy. - Chce walczyć o to stado bo widzę w nim wartość drogi Roy'u.

    OdpowiedzUsuń
  43. Właśnie bawiła się ze swoim rodzeństwem, gdy nie zauważywszy szczeliny w podłożu przewróciła się i poturlała się tuż pod łapy swego ojca. Cóż jej wzrok był w końcu upośledzony.- Witaj tato. - Uśmiechnęła się do niego leżąc mu między łapami. Rozpoznała go po konturach i zapachu, który wyostrzał się jej coraz bardziej.

    Ketiva

    OdpowiedzUsuń
  44. Obserwowała zamglony obraz swego ojca. Nie opierała się gdy chwycił ją za kark i dała się położyć, cóż ten odruch, że po chwyceniu jej za kark nie rusza się, jak u większości szczeniaków. Wtuliła się w miękkie futro taty i również się położyła. - Tato, czemu ja gorzej widzę od mego rodzeństwa? - Skierowała swą głowę w stronę jego pyska. - Nie chce pytać mamy, bo wydaje się ostatnio czymś zmartwiona, choć stara się to ukryć. Nie chce jej bardziej martwić. - Czyżby mała odziedziczyła umiejętność czytania czyiś emocji czy to więź pomiędzy matką i dzieckiem jest tak silna? Bo Silje bardzo dobrze umie ukrywać emocje jak tego chce.

    OdpowiedzUsuń
  45. Pochylił nisko łeb, dotykając pyskiem podłoża. - Miło mi Cię poznać. Również mam nadzieje na miły tu pobyt. - Uśmiechnął się w jego stronę.
    ( Jednak odpisze :))

    Spieluhr

    OdpowiedzUsuń
  46. -Dziennym ma się rozumieć. Moje rozmiary oraz jasne umaszczenie nie pozwala mi na pozostanie niezauważalnym pośród mroków nocy - westchnął i przyjrzał mu się - a dlaczego o to pytasz?

    OdpowiedzUsuń
  47. - Hm.. No będzie trochę czasu. Wiesz, sam nie wiem ile dokładnie mam lat, ale można przyjąć, że od początku życia. Ja miałem talent w tym, brat w czym innym. - Wzruszył lekko barkami. - Czy ja wiem czy niezwykłe i pomocne.. Zaćpanie się, widzenie tego czego nikt inny nie widzi i wędrówki po innych światach.. Może są niezwykłe. Pomocne zresztą też. - Parsknął cichym śmiechem. - A Ty czym się tu zajmujesz?

    Spieluhr.

    OdpowiedzUsuń
  48. Gdy upewniła się, że wszyscy śpią wyszła liznęła ukochanego i ich dzieci po łbie i wyszła z jaskini nad jezioro, to pamiętne jezioro, gdzie wiele się zaczęło. Usiadła spoglądając w tafle jeziora. Po chwili usłyszała głos, który powoduje, że mięknie jej serce i że tulą ją łapki, które powodują iż czuje się tak bezpiecznie. - Witaj Roy- Nie obejrzała się, ale dobrze wiedziała, że tam jest, a na jej pysku pojawił się uśmiech, który zaraz znikał gdy usłyszała, co powiedział. - Doprawdy? - Zdziwiła się, bo nikomu ostatnio nie pokazywała iż faktycznie coś ją trapi. - Nie ma do tego podstaw. - Źle się poczuła iż powiedziała inaczej, ale nie chce by wydało się, że obawia się iż jedna z jej córek może przejść to co ona.Nie chce też martwić innych, a szczegółowe niecka jakby to się wydało. - Dawno cie nie widziałam i się stęskniłam. - Zmieniła temat i przytuliła sie do wilka.

    OdpowiedzUsuń
  49. Mała leżała między tatowymi łapami z uśmiechem na pysku. Jego słowa bardzo podniosły ją na duchu, uwierzyła iż na pewno będzie ,,czarować" jak mama lub tata. - Naprawdę tak myślisz? - Podniosła łepek by lepiej widzieć pyszczek taty i z większym uśmiechem na pysku powiedziała. - Faktycznie mama tak zazwyczaj wygląda, ale jest najlepszą mamą ze wszystkich. - Szczeknęła zaczepnie - A ty tatusiu, najlepszym tatą. - I zaczęła ciągnąć go za futro w geście zabawy.

    OdpowiedzUsuń
  50. Roy mógł przy okazji też posłuchać, jak śpią najukochańsze istoty w jego życiu - tej nocy jego jedyny syn wyjątkowo głośno po trochu powarkiwał, a po trochu chrapał. Jakimś cudem nie przeszkadzało to całej reszcie we śnie, ale w pewnym momencie szczeniak przewrócił się na plecy, nabrał powietrza wyjątkowo mocno... przez co jedno z piór z matczynych skrzydeł połaskotało go w nos. Rumble kichnął, zakrztusił się powietrzem i z tego wszystkiego aż się obudził. Spanikowany wilczek, który nie wiedział, co się dzieje, wyczołgał się na wolną przestrzeń, gdzie zaczął parskać, aż w końcu zauważył, że ktoś się na niego patrzy. Pociągnął nosem i też zaczął obserwować ojca, przekrzywiając śmiesznie łeb. Starał się nie mrugać, ale ciężko było, gdy dopiero co się wstało i oczy jeszcze się kleiły, więc prędzej czy później musiał to zrobić. - No dobra, wygrałeś. - mruknął niezadowolony szczeniak i podszedł do ojca, bo coś czuł, że już raczej nie zaśnie.

    OdpowiedzUsuń
  51. Nie chciała go kłamać, tylko chciała oszczędzić mu zmartwień. Jednak jej starania dały odwrotny efekt. Już dość wcześniej zadała mu cierpień, jak i innym, nie chce tego powtarzać. - Roy, kochany. - Przytuliła się mocniej do niego. - Martwię się o Ketive, że historia może się powtórzyć. - Nie mogła znieść tego jego tego jego wzroku, że zawiodła. Chwyciła w łapki jego pyszczek i spojrzała w jego oczy. -Nigdy, ale to przenigdy nie myśl, że ci nie ufam, kocham cie i wybacz mi, że ci od razu od razu nie powiedziałam, chciała ci tylko oszczędzić zmartwię, ale wyszło odwrotnie. - Pocałowała go najpierw pospiesznie jakby bała się utraty, ale po ponownym pocałunku chciała wyrazić jak bardzo mu ufa i kocha. Ponownie się przytuliła i szepnęła. - Już więcej tego nie zrobię.

    OdpowiedzUsuń
  52. - Dzień... em... noc dobra? - przywitał ojca zakłopotany szczeniak, bo w sumie to jeszcze było trochę ciemno jakby nie patrzeć. Czyli nie był to dzień, więc nie mógł powiedzieć "Dzień dobry", a "Dobranoc" używało się przed snem. Skomplikowane to życie było, tylko tyle był w stanie póki co stwierdzić, bo z tych jakże intrygujących rozmyślań życiowych wyrwało go czochranie. - Eeej! - pisnął wilczek, ale zaśmiał się po chwili, gdy ojciec go polizał. - W porządku, a ty, tato? I co tu robisz o tej porze?

    OdpowiedzUsuń
  53. Uśmiechnęła się na widok Roy’a i skłoniła się przed nim tak samo nisko i szarmancko jak zrobił to on. – Miło mi Cię poznać, Roy. – rzuciła melodyjnie i w duchu uznała, że było to najmilsze powitanie, jakie do tej pory doświadczyła. Inni co prawda też byli bardzo przyjaźni, ale jednak poczuła się o wiele lepiej, kiedy została powitana przez tego samca. – Dziękuję także za miłe powitanie. Jestem Svetlana. –przedstawiła się mu i jako, że zaciekawiły ją kolejne słowa basiora, postanowiła odrobinę podrążyć temat.
    - Naprawdę? Cóż to takiego, jeśli można wiedzieć? – zapytała i machnęła swoim puszystym ogonem, a łaty na jej sierści zaczęły momentalnie jaśnieć. Lana lubiła zmieniać ich położenie kiedy coś bardzo ją zaintrygowało. – Tam skąd pochodzę ciężko cokolwiek było nazwać domem, mam nadzieję że to stado okaże się miłą odmianą. – rzuciła entuzjastycznie i wlepiła w niego te swoje szmaragdowe ślepia.

    Svetlana

    OdpowiedzUsuń
  54. Przekrzywiła nieznacznie łebek w stronę ojca słysząc jego słowa.
    -Oczywiście, że jesteście najważniejsi! Łączy nas ta sama krew, czuję to moim noskiem!- Wyjaśniła dumna z tego, że umie tak rozsądnie i dorośle odpowiedzieć na takie pytanie. Co prawda sama nie bardzo jeszcze rozumiała o czym mówi, ale słowa ojca miały jej mocno zapaść w pamięć.
    -I nigdy was nie zostawię...- Dodała jeszcze po chwili odwracając głowę ponownie w stronę rozciągającemu się przed nimi krajobrazu.
    | Taliyah |

    OdpowiedzUsuń
  55. - Ja zawsze jestem wyspana tato! - rzekła radośnie niemalże szczeknąwszy z nadmiaru szczęścia spowodowanego jego obecnością. - Spanie jest dla tych którym nie chce się poznawać świat. - wysnuła swoją maleńką teorię. Była typem obserwatora i bardzo dobrze się z tym czuła - Tatusiu? A czym mogłabym się zająć w przyszłości?

    OdpowiedzUsuń
  56. Svetlanę zainteresowała owa luka w pamięci samca, ale wolała jednak o to nie pytać, żeby nie wyjść na jakąś wyjątkowo wścibską istotę. Każdy z nich miał swoją historię i po prostu o pewnych sprawach się pewnie nie rozmawiało.
    Posłała mu za to krótki uśmiech i słysząc jego słowa dotyczące zaaklimatyzowania się, pokręciła nagle przecząco łbem. – Już się tu zaaklimatyzowałam. To miejsce jest o wiele lepsze od mojego poprzedniego stada. Tam już nigdy nie wrócę. – wyjaśniła i zmarszczyła oczy, słysząc o samicy Alpha i o tym, że nie powinna wchodzić jej w drogę. – No okej, zapamiętam że mam tego nie robić. Chociaż na pierwszy rzut oka wydawała mi się łagodna i miła. Najwyraźniej pozory mylą, czy coś. – powiedziała i nie wiedząc co ma teraz ze sobą zrobić, postanowiła zapytać go o rzecz, która nurtowała ją już od kilku długich dni. – A w ogóle o co chodzi z tym całym drzewem? Dlaczego jest tak ważne, że musi być aż pilnowane? – zapytała i zawiesiła na nim swoje szmaragdowe, ciekawskie spojrzenie.

    Svetlana

    OdpowiedzUsuń
  57. - Ale tato, przecież wieczór to był wieczorem, a teraz to noc jest. - stwierdził mały wilczek i ziewnął. - A czemu na nas patrzysz? Musisz być zmęczony po polowaniu, ja to bym od razu spać szedł. - Rumble wszedł ojcu na grzbiet, gdy tylko ten się położył i usadowił się wygodnie w ojcowskim futrze. - Niee, dopiero co wstałem. Ale jak ty jesteś, to możesz iść spać. - przyzwolił, już wymyślając sobie jakieś ciche zajęcie, żeby czasem reszty nie obudzić. Niestety nie wpadł na nic ciekawego.

    OdpowiedzUsuń
  58. -Witam, dziękuję, że mogę szukać tu swojego miejsca - odpowiedział, po czym odpowiedział własnym ukłonem, niezdarnym, ponieważ nie miał go kto nauczyć odpowiedniej kultury, postąpił raczej intuicyjnie.
    -Także liczę na to, że moja tułaczka zakończy się właśnie tutaj i będę mógł się zadomowić.


    Siodhachan

    OdpowiedzUsuń
  59. Westchnęła tylko. -Ależ owszmem jest, oczywiście masz rację. Jednak ze mną było podobnie, najpierw coś nie tak a potem było co było. - Spojrzała na niego. - Mam nadziej, że mas rację i to tylko ja jestem przewrażliwiona.

    OdpowiedzUsuń
  60. Widziała go już z daleka, śledziła wzrokiem każdy jego krok. Wcale nie z podejrzliwości, ot tak, starała się wyciągnąć jak najwięcej informacji z samego jego chodu i wyglądu. Coś jej mówiło, że jego miejsce w hierarchii jest raczej wysokie, a że wolała nie podpadać już pierwszego dnia, w myślach przywołała się do porządku.
    - Witam, witam - odpowiedziała lekkim tonem, nieznacznie potrząsając przy tym smukłym pyskiem. Uśmiechnęła się z deka łobuzersko, to był jednak jej zwyczajny wyraz. - Pożyjemy, zobaczymy, ja też mam taką nadzieję - dorzuciła zaraz. Istotnie, chciałaby zostać w tym miejscu na dłużej.

    OdpowiedzUsuń
  61. Omiotła przybysza spojrzeniem miedzianych tęczówek. Zastanawiała się czemuż mieszkańcy tych stron upodobali sobie pokłony. Czyżby już dotknęły ją różnice kulturowe? Zaśmiała się w duchu. Mrużąc ślepia, przyglądała się psowatemu. Antana tymczasem popłynął w górę na kilka metrów. Widziała ducha kątem oka, kiedy przemieszczał się płynnie między wysokimi pniami, robiąc zwroty i okręgi. Krążył nad dwojgiem zwierząt, obserwując. Rysica skupiła się na rozmówcy, po dłuższej chwili w końcu odpowiadajac. - Gratulacje dla tego pana. - Odparła, odnosząc się do ostatniego zdania wilczura, wykrzywiając przy tym pysk w czymś co zapewne miało przypominać uśmiech. W myślach właśnie analizowała poprzednie spotkania. Porównując wilka do stworzeń, które było jej dane do tej pory spotkać, wypadał blado. Przeciętnie, wręcz nudno.

    RUNA

    OdpowiedzUsuń
  62. - Niech i tak będzie. - Odparła kotka niedbałym tonem. Nie przykuwała wagi do imion. Nawet nie starała się ich zapamiętywać. Nie mówiąc już o własnym przedstawieniu się. Cynmonowe tęczówki śledziły ruchy wilka, kiedy ten zmieniał pozycję, po czym spojrzenie kotki rozproszyło coś innego. Podczas gdy rozmawiali, duch rekina powoli się zbliżał, podpływając do wilczura od tyłu. Na pysku samicy zastygł paskudny uśmiech. Oblizała białe wąsy i otrząsnęła się, wprawiajac bujną kryzę w falisty ruch. Wbiła ogniste ślepia w sylwetkę samca. - Lubisz ryby, panie wilku? - Spytała z wesołą nutą w głosie, kiedy półtorametrowa zjawa wyłaniała się zza jego barków. Nos rekina pojawił się tuż obok głowy wilka. Małe, jasne ślepię mogło spotkać się ze złotym spojrzeniem samca.

    RUNA

    OdpowiedzUsuń
  63. - Roy... - powtórzyła do siebie,jakby to miało sprawić, że prędzej zapamięta. Odesłała basiorowi niezobowiązujący uśmiech - Na mnie mówią Azzelie - dodała, niewiele myśląc.
    Prawdę mówiąc, jej powitania z "władzą" przeważnie stara się skrócić do minimum, z dziwnego przeświadczenia, że ci witają ją z poczucia czystego obowiązku i chęci przewiercenia jej pustego i tak łba w poszukiwaniu złych intencji - tym razem jednak nie wyczuła w słowach Przywódcy oficjalnych tonów, a raczej prawdziwą sympatię. Zastanawiając się nad tym, prawie już go pożegnała, ale w ostatniej chwili przypomniała sobie o czymś, co ostatnio chodziło jej po głowie.
    - Tak właściwie... chyba mam jedno pytanie - zaczęła z zabawnym zakłopotaniem, przekrzywiając długi pysk - chyba nie bardzo wiem, gdzie mogłabym urządzić sobie kąt. No wiesz, nowe miejsce... niespecjalnie się jeszcze orientuję - wraz z ostatnimi słowami, jej wzrok powędrował prosto na jego jasne oczy.

    OdpowiedzUsuń
  64. Ogoniasta gdy już dała upust emocją i pierwszy szok minął doprowadziła się do porządku i udała się w drogę powrotną. Doprowadzając się do porządku określa zapanowanie ponownie nad emocjami i przybranie maski mówiącej "nic się nie zdarzyło" Nikt pewnie jeszcze nie wie o całej sytuacji, ale powiem innym prawdę, jak do końca będzie zdolna znowu panować nad swoimi emocjami, bowiem teraz robi to z wysiłkiem. Udała się do jedynego miejsca, które jej zostało i mogła czuć się bezpiecznie przynajmniej chciała w to wierzyć. Już dość bliskich straciła, na więcej nie powoli za wszelką cenę. Weszła do jaskini, gdzie została reszta młodych z Royem. Gdy była już w środku spojrzała na wilka. Mimo iż emocje już się wyciszały to jednak jej oczy i jeszcze lekko drżące ciało zdradzało ją pod tym względem.

    OdpowiedzUsuń
  65. Wilczyca jeszcze chwile spoglądała na wilka i sama cicho zaskomlała. - Już wiem, co się stało... nie mamy już na co czekać.... Jak mogła. -Gadała bez ładu i składu. Umilkła i zaczęła oddychać by uspokoić spłycony oddech. Ketiva nie żyje, jedno z naszych maleństw już nigdy nie wróci, a zabiła ją... - Nie mogło przejść jej to przez gardło, dalej nie może w to uwierzyć do końca. - Zabiła ją... Brahmaputra. Nie dość, że straciłam młode to jeszcze siostrę. - Zastygła w bez ruchu by się znowu nie rozkleić, czuła iz niedługo zostanie zupełnie sama, traci wszystkich kto ośmielił się do niej zbliżyć.

    OdpowiedzUsuń
  66. Srebrzysta wilczyca przechodziła przez tutejsze tereny stada szukając partnera... No cóż lubiła się zabawić. Nagle wyczuła zapach samca, więc od razu ruszyła w jego stronę. Po krótkiej chwili znalazła się przed wrotami jednej z jaskiń. Nie czując krępacji weszła do środka i od razu zauważyła szarego basiora. - Witaj przystojniaku. - Podeszła bliżej śmiało i bez krępacji. - Jestem tu by się zabawić i wiem, że też masz ochotę. - Spoglądała na niego zalotnie.

    OdpowiedzUsuń