By Yuumei |
..::Wiek::.. pół roku
..::Płeć::.. Wadera
..::Hierarchia::.. Jeszcze nie dotyczy
..::Powiązania::.. rodzice - Silje Selun & Roy,
rodzeństwo - Rumble, Taliyah, Ketiva
..::Wygląd::..
Śnieżno biała sierść, prawdopodobnie po przodkach od strony Silje. Jako jedyna obdarzona takim futrem w miocie. Dopiero teraz gdy młódka zaczęła opuszczać gniazdo i kręcić się wraz z rodzeństwem po jaskini widać dobrze jej szczerozłote oczka. Posiada wyjątkowo puszystą sierść i nieco długi jak na wilka ogon, przez co wygląda dość nietypowo, ale nie sprawia jej to na razie problemów.
..::Charakter::..
Odkąd szczenięta wyszły spod matczynych skrzydeł i opanowały swój dom, jakim jest jaskinia rodzicielska, łatwo było zauważyć że Imala jest dość odrębną jednostką. Rzadko bawi się wspólnie z rodzeństwem, raczej znajduje się na uboczu i sama próbuje na własną łapę poznać świat. Nie przepada za towarzystwem swojej własnej płci, dlatego lubi spędzać czas z ojcem i bratem. Bawi się z rodzeństwem tylko wówczas gdy zna już wszystkie kąty i osiąga szczyt nudy lub gdy jej charakter na to od czasu do czasu pozwala. Jest urodzoną samotniczką, zwłaszcza po wydarzeniach z młodości których była świadkiem.
..::Historia::..
Urodzona w Herd of Guardians dnia 2 Maja 2016r.
Zrodzona z miłości skrzydlatej wilczycy i zarazem jednej z alph stada - Silje Selun, oraz wilczura, świeżo upieczonego Strażnika Drzewa Istnień - Roy'a.
Wraz ze swym rodzeństwem - Rumble, Taliyah i Ketivą, spędzają radosne pierwsze dni życia z matką w jaskini należącej do ich ojca. Jaskinię tę nazywają domem. Szczenięta jeszcze nie zdołały wyjść z jaskini, ale już udało im się poznać kilkoro członków stada. Rain Forces odwiedził je jako pierwszy, gratulując wspaniałej rodzinnej atmosfery. Jako druga, była Brahmaputra - przyszywana siostra naszej matki Silje. Choć jest to postać niezbyt miła i nieprzyjemna, to zaskarbiła sobie wielkie zainteresowanie Imali. Stała się dla niej kimś ważnym i wspaniałym, kimś kogo ( jej jeszcze małym rozumkiem ) warto naśladować. Niestety po pewnym czasie Imala stała się jedynym świadkiem okrutnego zdarzenia w którym właśnie jej ideał osobowości zamordował na jej oczach Ketivę. Od tamtej pory Imala zamknęła się w sobie niczym w szczelnej skorupie. Nie bała się, jednak coś ją blokowało i nie potrafiła wyznać prawdy najbliższym. Kto za dziecka zobaczy zbrodnie, nie będzie mógł się otrząsnąć długo po tym zdarzeniu, a konsekwencje rozciągną się na całe życie...
..::Umiejętności::..
Jeszcze nie wiadomo
..::Pochodzenie::..
Herd of Guardians
_________________________________________________________________________________
PS. Może na foto wygląda dorośle ale nie mogłam znaleźć nic lepszego,a ta podobizna doskonale przedstawia tą postać.
Historia będzie uzupełniana!
Jestem chętna na wszelkie powiązania i wątki pod KP!
Pozdrawiam!
Wilczur codziennie siedział wpatrzony w maleństwa, które z dnia na dzień dosłownie rosły w oczach. Nocami zaś znikał by przynieść ich matce coś do jedzenia. Nie krył dumy. Był bardzo zadowolony z dzieła swojego życia. Chociaż posiadanie rodziny mu wyszło w jego dziwnym i pełnym tajemnic życiu. Tego ranka powrócił wcześniej, jeszcze przed świtem. Zatrzymał się u wlotu jaskini z zającem w pysku i patrzył na jego rodzinkę która jeszcze słodko spała. Uśmiech pojawił się na jego ojcowskim pysku po czym bezszelestnie jak to szpieg miał we krwi ułożył zająca obok Silje, po czym oddalił się kawałek i usiadł by jeszcze chwile popatrzeć jak śpią najukochańsze istoty w jego życiu.
OdpowiedzUsuńTaliyah przetoczyła się na brzuszek i leniwie otworzyła oczy. W okolicy nie widać było żadnego z rodziców, więc czując się nieco nieswojo podniosła się niezdarnie i ruszyła w stronę białek kupki futra, jaka była jej siostrą.
OdpowiedzUsuń-Imala? Mogę się do Ciebie przytulić? Chyba śniło mi się coś złego...- Zagadnęła siostrę zatrzymując na niej spojrzenie swoich złotawych oczek.
| Taliyah |
Słysząc pozwolenie białej wadery wydała z siebie dźwięk przypominający "łiiii" i położyła się obok niej. Wcisnęła swoją mordkę koło brzucha siostry i przymknęła ślepia czując się od razu lepiej. Może Imala była tą chłodniejszą, mniej ukazującą swoje emocje z całej czwórki rodzeństwa, ale w tej chwili Talii to odpowiadało.
OdpowiedzUsuń-Nie wiem, ale mama mówiła, że zło to jest to co boli i sprawia że czujemy przykrość. A ja się obudziłam i chciało mi się płakać. Chyba śniło mi się, że ziemia się zepsuła i nasza jaskinia też i nie mogłam was znaleźć.- Wyjaśniła futerku siostry i uśmiechnęła się zaraz po tym jak w końcu wyrzuciła z siebie opowieść o śnie i mogła odetchnąć z ulgą.
| Taliyah |
Skrzydlata spoglądała jak jej maleństwa się bawią. - Jak one szybko rosną. - Pomyślała. I że ktoś taki jak ona zasłużyła na coś takiego. Duma pojawiła się na jej pysku iż ma taką rodzinę. Obiecała sobie jednak iż nigdy prawdy się nie dowiedzą kim była w przyszłości, bu chronić ich przyszłość, choć o jedno z nich martwiła się trochę
OdpowiedzUsuńNa pytanie siostry odsunęła się nieco od niej, tak żeby Imala mogła zobaczyć jak kręci łepkiem w ramach zaprzeczenia.
OdpowiedzUsuń-Raczej już nie zasnę.- Przyznała nieco ponuro i zerknęła w stronę wyjścia z jaskini. Na dworze było już jasno i całkiem ciepło. Doskonały dowód na to, że nie było sensu przejmować się takim dziwnym snem. Brązowa wadera odetchnęła, więc głęboko i zerknęła ponownie na siostrę.
-Nie... Nie chciałabyś ze mną wyjść przed jaskinię potarzać się trochę w trawie? Albo powąchać kwiatki rosnące obok wejścia?
| Taliyah |
Ruszyła kawałek za Imalą, pozwalając siostrze "zbadać" teren. Chwilkę po niej stanęła przed wyjściem do groty i przeskoczyła przez piasek na miękką trawę. Przymknęła wtedy z lubością oczy i zaśmiała się pod nosem.
OdpowiedzUsuń-O tak... Bardzo przyjemnie! Przynajmniej nie śmierdzi tutaj bąkami Rumble'a.- Oznajmiła bardzo rzeczowym tonem po czym otwierając zielone ślepia rozejrzała się dookoła.
-Ale też trochę straszno, jak nie ma taty. Nie odchodźmy za daleko, dobra?- Poprosiła, przypominając sobie nagle, że ona jest bardzo mała a świat bardzo duży i lepiej trzymać się blisko domu.
| Taliyah |
Przyjrzał się uważnie samiczce która właśnie wyłoniła się spod matczynych skrzydeł. W tym przypadku ten zwrot był jak najbardziej dosłowny. Uśmiechnął się dumnie i schylił głowę by przywitać się z córką. Kiedy się usadowiła, pod jego łapami, polizał ją ciepłym językiem po główce i znów spojrzał na Silje, zadowolony że córka wykazuje radość z jego obecności - Też się cieszę że Cię widzę Imalo. - Spojrzał na córkę i dodał - Wyspałaś się maleńka? - Posłał jej serdeczny uśmiech.
OdpowiedzUsuńPrzyglądała się z uśmiechem poczynaniom jednej ze swych pociech, jak najpierw bawi się wśród łap ojca, a potem skacząc wokół niej obrała sobie za swą ofiarę jej ogony. Zaśmiała się krótko. - Imalo. - Odwróciła w jej stronę łeb i polizała ją po łebmku.
OdpowiedzUsuń-Serio tak myślisz?- Zerknęła w stronę siostry, na chwilę odrywając wzrok od obsianej dzikimi kwiatami polany. Westchnęła też cicho pod nosem, bo bała się, że sama nigdy nie będzie na tyle odważna by wyjść sama z jaskini. Zwłaszcza, że z każdym dniem miała wrażenie, że rozumie świat mniej a nie więcej. Codziennie uczyła się czegoś nowego i zaskakującego i ciężko było jej objąć to wszystko swoim rozumkiem.
OdpowiedzUsuń-Też bym chciała! Ale to wszystko wydaje się takie skomplikowane... Chociaż jak jesteśmy we dwie to chyba możemy trochę poganiać się po łące? Moje łapki bolą jak mało ich używam.- Przyznała po chwili wahania. Wzrok dalej miała utkwiony w nieco wyższej i masywniejszej siostrze i próbowała się przekonać w tym, że w razie czego zostanie przez nią obroniona.
| Taliyah |
Truchtając w stronę polanki przekręciła łebek w stronę siostry, by lepiej wyłapać mądrość, jaką biała wadera zechciała się podzielić. Taliyah często spoglądała na nią z lekką zazdrością, biała bowiem wydawała się bardzo opanowaną i odważną istotą. Kimś, to nie tak jak ona sama, ciągle chował się za rodzicami i umiał wystraszyć własnego cienia.
OdpowiedzUsuń-Masz rację, Imka. Ale to jest chyba tak, że nasze ciała rosną szybciej niż my tam w środku.- Przyznała pokazują pyszczkiem na swoją pierś. Nie patrząc przez tą chwilę dokąd prowadzą ją łapy nieco wyprzedziła siostrę, co zaowocowało kolizją i bliższym zetknięciem się z ziemią. Brązowa wadera szybko podniosła się na patykowatych nogach i zaśmiała pociesznie pod noskiem.
-Małe to chyba są Twoje oczyska, że tak na mnie wpadłaś!- Rzuciła zaczepnie w stronę siostry wyszczerzając ku niej swoje małe ząbki. Odruchowo przygotowała się też do ucieczki, w razie gdyby jej słowa wkurzyły białofutrą bardziej niż jej się zdawało.
-Bo świat jest bardzo duży! Dlatego się czasami tak boję, że się zgubię! Wiesz ile trzeba by było iść w jednym kierunku, żeby go obejść dookoła??
| Taliyah |
Zmarszczył nieco brwi na wzmiankę o spaniu. - Córeczko ale spać trzeba żeby zregenerować siły i mieć je żeby zwiedzać świat. Każdy śpi, nawet najwięksi i najdzielniejsi. - Posłał jej smutnawy uśmiech po czym usłyszawszy pytanie odparł - To zależy co będziesz lubiła robić najbardziej. Jeśli będziesz lubiła polować, staniesz się myśliwym, jeśli będziesz umiała posługiwać się magią, zostaniesz magiem, jeśli zaś będziesz wolała przemierzać tereny naszego stada będziesz przynależeć do straży lub zostaniesz zwiadowcą... Opcji jest naprawdę dużo... Możesz zostać kimś kto zbiera rośliny, lub kimś kto z tych roślin umie stworzyć jakieś wywary, jak nasz szaman...
OdpowiedzUsuńWilczy łeb wyłonił się z mroku między drzewami.
OdpowiedzUsuń-Procz mnie i Matki Ziemi nie ma tu nikogo. Przepraszam, ze Cię wystraszyłem. Czyżbyś tak jak i ja miała problemy ze snem? - powiedział lekko umartwionym głosem Siodhachan. Nie był pewien czy dobrze zrobił zagdujac, wciąż mu się wydawało, że powinien był wybrać inną ścieżkę na przechadzkę niż taką, którą ktoś już kroczy.
Svetlana wpatrywała się w jasno świecący księżyc w pełni i zastanawiała się co teraz robi jej brat i gdzie jest, jeśli w ogóle żyje. Noc była wyjątkowo ciepła i cicha, a ma zupełnie pustej polance siedziało się niezwykle przyjemnie, będąc jednocześnie pogrążonym do granic możliwości w swoich własnych myślach i wspomnieniach.
OdpowiedzUsuńNiestety taki stan rzeczy nie trwał długo, bo po chwili coś małego, białego i niezwykle włochatego potknęło się o leżące ciało Svetlany i wylądowało na ziemi z głośnym hukiem.
Lana zerknęła w stronę młodej samiczki, nie podnosząc swojego ciała z miejsca. Uniosła pytająco brwi i przechyliła łaciaty łeb, zastanawiając się czy już wcześniej widziała tę istotkę, bo wydawała jej się bardzo znajoma.
- Nic się nie stało. – powiedziała bardzo miękko i przyjaźnie, a następnie uśmiechnęła się pogodnie w stronę białej kulki. – Ty chyba jesteś Imala, prawda? Poznałam już twoją siostrę i brata i słyszałam, że lubisz chodzić wszędzie swoimi drogami. – zagadnęła ją, żeby młoda samiczka przestała się jej bać, bo właściwie to nie było czego się bać. Lana była bardzo przyjacielsko nastawiona do wszelkich szczeniąt i innych stworzeń z tych terenów. – Nie boisz się tak chodzić sama po nocach? Przecież w krzakach kryje się wiele niebezpiecznych stworzeń. – rzuciła półszeptem i dla potwierdzenia swoich słów rozejrzała się teatralnie dookoła.
Svetlana
Rumble nie potrafił zrozumieć, jak Ketiva i Imala mogą nie chcieć się bawić z nim i Talką. A w każdym razie nie tak często. Dzisiejszego dnia jednak ta pierwsza postanowiła do nich dołączyć, pomimo wady wzroku, która zwykle ją blokowała (co młody wilczek powoli zaczynał rozumieć). No ale biała nadal uparcie izolowała się w jaskini, co trochę przeszkadzało czarnemu szczeniakowi w cieszeniu się dniem. Postanowił spróbować jeszcze raz naciągnąć ją na wspólną zabawę na dworze, więc ruszył w stronę jaskini. Na nieszczęście Imali nadchodził właśnie od strony dziury, którą mała badała, a jej jasne futro wyraźnie rzucało się w oczy.
OdpowiedzUsuń- Wiesz, jak chciałaś do nas dołączyć, to mogłaś wyjść normalnym wyjściem. - stwierdził i zamerdał lekko ogonem na myśl, że siostra mogłaby jednak chcieć się z nimi pobawić. - Chodź, nawet Ketiva wyszła! Będzie fajnie. - obiecał i przekrzywił łeb, bo pozycja i umiejscowienie Imki zaczęły mu trochę nie pasować. - A właściwie to czemu ty tutaj tak leżysz w tej dziurze?
Drzemała sobie, jak gdyby nigdy nic - chociaż należy do osobników spędzających noce raczej aktywnie, kilka chwil wcześniej dopiero skończyła kolację, a po jedzeniu zawsze robi się senna. W okolicy pojawiła się może z dwa dni wcześniej, więc nie znała jej jeszcze wystarczająco dobrze i tak naprawdę nie miała żadnego własnego kąta - dlatego kładła się i jadła w losowych miejscach. Tym razem padło na las - nie chciało się jej wlec dalej ze świeżo upolowanym zającem.
OdpowiedzUsuńW najlepsze mlaskała sobie w półśnie, kiedy nagle poczuła, że coś upada jej na ogon. Drgnęła znacząco i momentalnie otworzyła oczy. Zastrzygła uszami i podniosła łeb, by zidentyfikować intruza. Zamrugała kilkukrotnie, jakoś nie mogła złapać ostrości. A, młoda wilczyca, na pewno należy do stada. Zaśmiała się po swojemu, pod nosem, i uśmiechnęła do białej. W sumie to była dość do niej podobna, tylko jej własna sierść była o wiele bardziej przybrudzona i w kilku miejscach naznaczona czarnymi punktami.
Przeciągnęła się sennie i podniosła do siadu. Widziała, że młoda jest przestraszona - z jednej strony chciała ją uspokoić, a z drugiej... no nie, nie może robić złego wrażenia.
- Dobry wieczór - powiedziała najweselszym tonem, na jaki było ją stać zaraz po przebudzeniu - Spokojnie, nic się przecież nie stało - zaśmiała się znowu, przypatrując się wilczycy swoimi jasnożółtymi oczyma.
- Jestem Azzelie, a Ty pewnie należysz do HOG? Pojawiłam się tu dopiero dzisiaj, jeszcze nie zdążyłam poznać praktycznie nikogo - dodała po chwili, przenosząc ciężar ciała z jednej łapy na drugą.
Kotka leżała na pniu powalonego drzewa. Jej ryże futro delikatnie obmywało nikłe światło księżyca. Białe wąsy zdawały się świecić. Promienie odbijały się w ślepiach. Było to jednak niczym w porównaniu do zjawiska, które rysica właśnie badała. Z fascynacją wypisaną w cynamonowych tęczówkach śledziła leniwe pulsowanie fluorescencyjnych grzybów. Antana krążył niespiesznie wokół samicy, powodując że jej czułe uszy mimowolnie pądążały za cichym szumem płynącej wody. Uwaga rysicy była jednak w pełni skupiona na jarzących się kapeluszach przedstawicieli fungi. Z początku nie chciała wierzyć ogoniastej wilczycy. Nie rozumiała co może zrobić jedno drzewo, by było tak ważne, by je chronić. Jednak im dłużej przebywała w lesie, tym częściej się przekonywała o jego wyjątkowości. Zaprawdę, był niezwykły. Nic to nie zmieniało odnośnie drzewa, jednakże z pewnością rozbudziło w kotce ciekawość. Na tyle wielką, iż zadecydowała zostać w okolicy na dłużej.
OdpowiedzUsuńW pewnym momencie z transu wyrwał ją cichy szelest, przybliżający się w jej kierunku. Nie kryła się jakoś specjalnie, ale znajdowała się w gęstych zaroślach. Wiedziała, że jeśli pozostanie bez ruchu raczej zostanie niezauważona. Plamy na jej sierści stanowiły idealny kamuflaż wśród gęstwiny gałęzi.
Obserwowała jak czworonożna kupa białej sierści przetoczyła się zaledwie parę metrów od jej kryjówki. Miedziane tęczówki śledziły ruchy psowatego, na moment niebezpiecznie stykając się ze złotymi ślipiami. Nagle młódka przystanęła. Obróciła głowę i wydobyła z siebie niepewne pytanie. Sierść na grzbiecie rysicy mimowolnie się zjerzyła. W tym momencie usłyszała cichy plusk, poczuła delikatny powiew chłodnej bryzy, kiedy duch szybkim zrywem przepłynął obok niej i poszybował w kierunku młodej wilczycy, wyrastając przed nią zza pni drzew.
Płowa kotka pozostała na swoim miejscu, czekając na dalszy ciąg wydarzeń. Ciekawa była reakcji białej samicy. Obserwowała.
RUNA
Nie chciała krępować młodej nachalnym spojrzeniem, poprawiła się na miejscu i oblizała jasny pysk, na którym wciąż widniały krwiste ślady po niedawnym posiłku. Widziała jak ta się jej przygląda, nie miała z tym żadnego problemu, lubiła szczeniaki.
OdpowiedzUsuń- Silje i Roy... a więc jesteś córką przywódców? - Łypnęła na Imalę, szukając w pamięci obydwu tych postaci, które, zdaje się, poznała już wcześniej. Właściwie nie oczekiwała odpowiedzi; zastanawiała się tylko na głos.
Pytanie wilczycy naprawdę ją rozbawiło, ale nie zaśmiała się, nie chcąc jej peszyć.
- Nie, raczej nie ma na to szans - machnęła kitą, uśmiechając się po swojemu do towarzyszki - posiadanie podobnego koloru sierści jest normalną rzeczą dla naszego gatunku i chociaż bardzo często dziedziczy się go po rodzinie, osoby podobne do siebie nie muszą być spokrewnione. Poza tym, każdy jest wyjątkowy. Chociaż obie jesteśmy białe i mamy całkiem podobny kolor oczu, ja mam na sobie trochę czarnego - omiotła przy tym wzrokiem prawą łapę i ogon, na których bieli wyraźnie odznaczały się pojedyncze czarne kropki - Widzisz?
Nie była do końca pewna jak odpowiedzieć na słowa małej - miała już się odezwać, ale w ostatniej chwili ugryzła się w język. Azzelie miała dość nietypowe podejście do rodziny, dla niej więzy krwi znaczyły mniej więcej tyle, co nic - i gotowa była powiedzieć to każdemu. Była gotowa, tylko czy powinna? Głoszenie swoich mądrości wśród szczeniąt przywódców to chyba nie najlepszy pomysł na zjednanie sobie ich sympatii. Westchnęła po swojemu i poprawiła się na miejscu, po czym w końcu wróciła spojrzeniem na postać Imali.
OdpowiedzUsuń- Twój kolor sierści prawdopodobnie jest spadkiem po kimś z Twojej dalszej rodziny - uśmiechnęła się do małej - więc nie masz powodów do czucia się obco.
W myślach przewróciła ślepiami jakieś tysiąc razy. Jak może walić takie banały? Przecież szczenię nigdy w życiu nie powiedziałoby, że czuje się obco wśród rodziny tylko dlatego, że ma inny kolor. Musi być w tym coś więcej - tak się jej przynajmniej wydawało. W końcu nie wytrzymała, poirytowanie zeżarłoby ją od środka.
- No, chyba że poczucie wyobcowania wynika bardziej z różnicy charakterów. Rodzinę z reguły wiąże wzajemne przywiązanie, zrozumienie i takie tam bred... no, banały - z tym że nie zawsze tak jest. To, że ktoś jest Twoim bratem czy siostrą nie znaczy, że musicie być pokrewnymi duszami - w tym momencie jej ton zakrawał na moment o ironiczny, zwyczajnie przemawiały przez nią jej własne wspomnienia.
- Cała moja rodzina była do mnie podobna, z tym, że pochodzę z Północy. Tam jest trochę inaczej, wszędzie śnieg... wilki w tych okolicach po prostu muszą być białe - zaśmiała się do siebie - i to wcale nie sprawiło, że czułam się wśród niej dobrze. Wszystko zależy od charakterów, kolor sierści naprawdę niewiele znaczy.
- Póki jest się młodym, rodzina wiele daje i uczy. Później to tylko od Ciebie będzie zależało to, z kim będziesz przystawać. Rodziny się nie wybiera, ale późniejszych towarzyszy już tak.
No, teraz chyba lepiej. Dziwnie się czuła, wyprawiając takie kazania, ale tego tematu po prostu nie mogła sobie odpuścić. Zmieniła pozycję na leżącą, może tylko po to, żeby na moment zdjąć spojrzenie z towarzyszki. Ziewnęła szeroko.