Aerin
—Posłaniec Asterii — Strażnik nocny—
Trzyletnia wadera, jedyna przedstawicielka rasy NASTEA, której osobniki charakteryzują się przede wszystkim brakiem źrenic i brakiem zabarwienia wewnątrz pyska. posłanka ma dodatkowo zabarwioną na biało sierść ciągnącą się po grzbiecie i ogonie, która przy każdym jej ruchu wydaje się płonąć. Ma zaledwie 62 cm w kłębie, przez co często mylona jest ze szczenięciem. niezdolna do walki ze względu na swoje umiejętności. co noc posyła ku niebu miliony małych gwiazd, by znalazły się na swoim miejscu. dodatkowo jako tako posługuje się powietrzem - często przebywa w kuli zimnego powietrza, wprowadzając się w stan hipotermii.
Stoicki spokój powinna nosić jako drugie imię. podaruje ci szczery uśmiech i parę ciepłych słów. nie kłamie, wręcz przeciwnie - jest zabójczo szczera, więc zapytanie o opinię na jakikolwiek temat może skończyć się źle. twardo trzyma się swojego zdania - jest niczym osioł. brak jakiejkolwiek rodziny doprowadził do tego, że nawet jej nie chce. zazdrość jednak w niej buzuje, chociaż nie daje po sobie tego poznać.
Stoicki spokój powinna nosić jako drugie imię. podaruje ci szczery uśmiech i parę ciepłych słów. nie kłamie, wręcz przeciwnie - jest zabójczo szczera, więc zapytanie o opinię na jakikolwiek temat może skończyć się źle. twardo trzyma się swojego zdania - jest niczym osioł. brak jakiejkolwiek rodziny doprowadził do tego, że nawet jej nie chce. zazdrość jednak w niej buzuje, chociaż nie daje po sobie tego poznać.
Aktualizacja: 13/05/2017 - wygląd KP.
Przyjmuję wątki, powiązania również.
Kliknięcie na art zaprowadzi Was do innej podobizny Aerin.
Przyjmuję wątki, powiązania również.
Kliknięcie na art zaprowadzi Was do innej podobizny Aerin.
Spacerowałem sobie po lasach ciemnych i pełnych tajemnic, kiedy nagle dostrzegłem w półmroku jasne ślepia. Z początku nie byłem pewien czy to przyjazna istota, ale gdy podszedłem bliżej, rozjaśniło mi się w głowie. To przecież jedna z członkiń tego miejsca. Natychmiast na mym pysku pojawił się radosny i przyjazny uśmiech. Skinąłem głową na powitanie i rzekłem - Dobry wieczór Aerin, ciekawie wyglądasz z daleka
OdpowiedzUsuńWilczyca wreszcie jak małe podrosły miała czas by chociaż na chwile powitać członków stada. Dowiedziała się, że Aerin ponoć wróciła do stada. Żałowała, że musiała ją wykluczyć, ale obowiązek to obowiązek. Cieszyła się jednak, że ona wróciła. - Aerin, witaj ponownie. - Podeszła do niej z uśmiechem na pysku. - Cieszę się, że wróciłaś.
OdpowiedzUsuńSzczupły wilk o czarno szarym futrze i długich szczudłowatych nogach, podtruchtał do członkini i ukłonił się z wyrazem należytego szacunku. - Cześć Aerin. - uśmiechnął się przyjaźnie. Jako świeżo upieczony ojciec, nabrał odwagi oraz ochoty by poznać lepiej członków tej społeczności. - Nie chciałbym Ci przeszkadzać, więc jeśli to czynię, jedno słowo a sobie pójdę. - ukłonił się delikatnie w jej kierunku. Może i był alphą, ale nie z powołania, więc nie poczuwał się w tym za dobrze.
OdpowiedzUsuń- Nie dobrze - wywarczała pod nosem - Bardzo nie dobrze Aerin... - zrobiła pauzę po czym spojrzała na samicę poważnie - Dziękuję za wieści, spisałaś się na medal - Spojrzała gdzieś przed siebie - to znaczy że czekają nas trudne czasy.
OdpowiedzUsuń// Brahmaputra
- Obyś miała rację. - mruknęła i westchnęła z ciężkością. - W tym czasie zaś dokonam wszelkich starań by przygotować nas jak najlepiej na ewentualną konfrontację. - Spojrzała na samicę - Tym czasem, czuj się pełnoprawnym nocnym strażnikiem. Zasłużyłaś na to. Oby tak dalej Aerin.
OdpowiedzUsuń// Brahmaputra
Już pominęła ten jej ukłon. Chyba cześć członków nie zapomni o starym wychowaniu, choć jej to nie cieszy zaakceptowała to, choć nie ma żadnych praw do takiego traktowania. - Rozumiem cie Aerin, bardzo dobrze wykonujesz swoja prace. - Kiwnęła łbem na potwierdzenie swych słów. - Ale teraz odpocznij nie było cie bardzo długo, pewnie jesteś zmęczona.
OdpowiedzUsuń- Zapewne masz rację, choć nie jesteś sama...- westchnąłem cicho - Moje spore rozmiary i jeszcze większe skrzydła, wciąż zdradzają moją pozycję... Nie ma odpowiednich krzewów, w których mógłbym się ukryć. - Spojrzałem po sobie z dezaprobatą, po czym zwróciłem się znów w kierunku samicy. - Co porabiasz? Czy aby na pewno Ci nie przeszkadzam?
OdpowiedzUsuńSpojrzałem na nią nieco zdziwiony dotykiem jej łapy lecz szybko ukryłem owe zdziwienie, tak by samica niczego nie zauważyła, po czym jak gdyby nigdy nic rzekłem - Są takie noce, w których każdy z nas nie może usnąć... - zrobiłem pauzę - To jest właśnie jedna z nich dla mnie. - Wyprostowałem lekko skrzydła i przysiadłem się do samicy. Chcą podtrzymać jakoś rozmowę, spytałem również o jej zdanie. - A Ty? Twoja ostatnia wyprawa nie zmęczyła Cię wystarczająco by się nieco zrelaksować?
OdpowiedzUsuńPrzemyślawszy słowa samicy kiwnął zamyślony jeszcze lekko głową na znak że po to właśnie przybył - Owszem Aerin. Wydaje mi się że powinienem lepiej poznać członków tego stada - przekręcił lekko łeb na bok, wydając się w ten sposób na skupionego i zainteresowanego. - Jak Ci się podoba życie na tych terenach?
OdpowiedzUsuń- Hmm za dnia jakoś nie wiele się dzieje... -odparłem, po czym dodałem z nutą rozbawienia w głosie - cóż gdybym był istotą która zamierzałaby wkraść się na cudze tereny, pewnie wybrałbym nocną lub wieczorową porę.- westchnąłem cicho - Niestety jestem za duży i zbyt jasny by się nie rzucać w nocy w oczy, toteż pozostałem strażnikiem dziennym, choć jeszcze nie w pełni wedle zasad stada.
OdpowiedzUsuń- Przelecieć? - spojrzałem na samicę, nie kryjąc zdziwienia. Nie dostrzegałem na niej skrzydeł, więc tym bardziej nie pojmowałem jej pomysłu. - Właściwie biorąc pod uwagę Twoje moce, mogę spodziewać się wszystkiego. - Uśmiechnąłem się serdecznie i dodałem - No chyba że pragniesz przelecieć się na mym grzbiecie? - Jako wilk jestem sporych gabarytów toteż samica z łatwością znalazłaby sobie miejsce wśród mego gęstego futra. - Oczywiście przystaję na Twoją propozycję - kiwnąłem łbem z pewnego rodzaju zadowoleniem. W końcu coś się dzieje.
OdpowiedzUsuń- W zasadzie to nie jestem zbyt wybredny i obie opcje mi odpowiadają. - Miałem nadzieje że samica nie każe mi podejmować decyzji, ale widząc jej spojrzenie dodałem pośpiesznie, rozkładając przy tym moje potężne skrzydła - Może więc najpierw polecimy przed siebie, może w trakcie przyjdzie nam coś ciekawego do głowy. - Byłem zafascynowany tym że Aerin potrafi latać bez skrzydeł. Nie mogłem tego rozumowo pojąć, ale przecież magia może wszystko. Posłałem jej ciepły uśmiech i wstałem, znalazwłszy sobie troche miejsca również wzbiłem się w powietrze nieco wyżej niż samica ze względu na rozmiary - Z tym że ja w lesie między drzewami nie polatam.. - zaśmiałem się i w nadziei że wilczyca mnie zrozumie wzniosłem się wysoko ponad korony drzew.
OdpowiedzUsuń- W pewnym sensie nie odczuwam takiej potrzeby, gdyż nikt w mojej rodzinie skrzydeł nie posiadał... właściwie nie wiem dlaczego mnie nimi matka natura obdarzyła - spojrzałem po sobie a potem skierowałem spokojny wzrok w jej kierunku - poza tym spójrz jak tutaj ciasno. Ten las raczej nie sprzyja do lotów dla tak dużego skrzydlatego stwora jak ja.. - zaśmiałem się gromko lecąc nieopodal samicy.
OdpowiedzUsuń- A znasz kogoś kto służy Asterii? Twoja Historia jest niezwykle interesująca - rzekłem nie kryjąc zainteresowania tym tematem - no chyba że nie masz ochoty o tym opowiadać... również to przyjmę ze zrozumieniem - posłałem jej delikatny uśmiech i również wzbiłem się nieco wyżej. Nie widziałem jeszcze wodopoju, gdyż mój wzrok nie należał do najlepszych, jednak ufałem samicy na tyle, by to ona mogła wybrać miejsce na dogodny dla nas obojga postój oraz lądowisko.
OdpowiedzUsuńWidziałem z oddali jeszcze nieco przymglony obraz jeziora, więc kiwnąłem głową na znak że przyjąłem. Trochę smutne były jej słowa, to musiało być przykre być jedyną istotą na ziemi o takim wyglądzie i zdolnościach. - Z drugiej strony powinnaś być dumna, wyróżniasz się i nikt nie jest w stanie Ci dorównać - Posłałem jej pocieszający uśmiech, a przynajmniej bardzo się starałem by taki był. Przez moment przemkną mi przez myśl pomysł że przydałby jej się chociaż jeden samiec jej gatunku, ale w ostatniej chwili ugryzłem się w język. To chyba by ją nie pocieszyło. Z uśmiechem na pysku obniżyłem lot, by bezpiecznie wylądować. - Posiadanie tak dużych skrzydeł w tych lasach mi nie służy - zaśmiałem się donośnie, lecz w tym momencie jak na złość zahaczyłem jednym z nich o rozłożystą gałąź drzewa i wywróciłem się tuż przed samym jeziorem. - Oh właśnie o tym mówiłem.. - rzekłem podnosząc się jak oparzony na równe łapy - Nic mi nie jest! - Zacząłem podskakiwać energicznie by rozruszać mięśnie i sprawdzić czy aby na pewno moje słowa są słuszne, ale na szczęście byłem już blisko ziemi.
OdpowiedzUsuń