Drugie imię: Jest związane z pokrewieństwem z Selene, boginią księżyca.
Wiek: 6 lat
Płeć: Oczywiście, ta piękna.
Gatunek: Wilk pełni księżyca.
Pochodzenie: Już od wieków te tereny zostały zapomniane.
Pozycja w hierarchii: Samica Alfa, główny medyk, mag wiatru.
Partner: Roy
Charakter: Silje na ogół jest miłą osobą, dla przyjaciół wskoczy w ogień. Uwielbia pomagać i jak ma tylko okazje już stoi pierwsza skora do pomocy. Może na początku tego nie widać , ale jest typowym zwariowanym duchem. Kocha się wydurniać, a szczególnie się śmiać. Trudno zastać ją bez uśmiechy na pysku. Jest typową romantyczną duszą. Uwielbia romantyczne spacery , marzyć i rozmyślać o wszystkim wokół. Nie brzmi to może jak osoba odpowiednia na jej stanowisko, jednak do swych obowiązków podchodzi śmiertelnie poważnie i rzetelnie. Nie znosi fałszywizmu, okrucieństwa, kłamstwa i niesprawiedliwości nigdy nie przejdzie obojętnie koło czegoś takiego. Można na nią polegać, jak obieca tak zrobi, a robi wszystko co w jej mocy. Ma swój honor, i nigdy się nie poddaje i nie odpuszcza, jak sobie coś postanowi dąży do tego do upadłego. Jest bardzo wrażliwa, jednak stara się to ukrywać, boi się cierpieć. Jest wytrwała i dąży do celu. Jest też mściwa, jak dopadnie nie ma litości dowie każdego kto ją skrzywdzić, ale by doprowadzić do takiego stanu naprawdę było by ja skrzywdzić. Wtedy staje się nieobliczalna , bezlitosna i nie ugięta.
Powiązania:
Przyszywana Siostra: Brahmaputra
Parner: Roy
Potomstwo: Imala, Rumble, Ketiva, Taliyah
Historia: Silje urodziła się w dalekich zapomnianych już przez wszystkich krajach, jednak może nazwa jednej jest ci znana Lunagagure. Tak tymi krainami władała bogini księżyca Selene. Bogini miała swoją siostrę, która kochała się w wilkch i to właśnie ona jest jej matką, a ojciec był zwykłym wilkiem. Po matce dostała swój niezwykły wygląd i skrzydła, a od ojca moc władania wiatrem. Gdy urodziła się mała Silje boginie pokłóciły się, a małej po prostu się oberwało. Za kare, że jej siora sprzeciwiła się jej woli Selene rzuciła klątwę swą siostrę zamieniając ją w wilka, a potem dodatkowo jeszcze na dzieci swej siostry, dostana one wielką moc, którą okiełznać, tylko prawdziwa miłość. Podczas pełni Silje traci nad sobą kontrole i zabija kogokolwiek popadnie o dziwo wyjątkiem jest jej wilcza towarzyska umie się powstrzymać i ucieka, aż ten dzień się nie skończy. Atak może rozpocząć się o każdej porze, a koniec następuje o wschodzie słońca następnego dnia. Silje pewnego dnia oszalała i wybiła swe stado łącznie z rodzicami i rodzeństwem. Od tego momentu nie dopuszczała do siebie nikogo, żyła jako samotnik w ramach kary dla siebie samej i nie chcąc znowu zabić najbliższej jej osoby. Jednak pewnej wilczycy udało się dojść do zamkniętego serca wilczycy i otworzyć je, choć często ucieka w ten dzień by nie zrobić nikomu krzywdy. To właśnie jej przyjaciółka zaprowadziła ją to strażników drzewa oni wyczuli w niej dobro, które myślała, że nie ma i znowu dzięki nim i swej towarzyszce wróciła nadzieja, że opanuje klątwę i będzie mogła założyć rodzinne. Jednak dzięki swej siostrze, która zabiła jej pierwsze wcielenie zapanowała nad złą mocą i teraz może założyć rodzinę. I owszem ma ją. Prócz wspaniałej siostry ma też kochającego partnera Roya i tak upragnione w najgłębszych zakamarkach jej serca potomstwo: Taliyah, Ketive, Imale i Rumble. A myślała, że nigdy tego nie zaświadczy. Jednak życie bywa przewrotne i lubi z nami grac w pokera, ale to ono ma najlepsze karty, o czym wkrótce Silje ma się przekonać.
Umiejętności: Silje potrafi wyczuwać czyjeś emocje, świetnie lata i jak na swój wygląd jest bardzo zwinna i dość silna. Świetnie włada żywiołem wiatru i opanowała do perfekcji anatomie zwierząt i znachorstwo.
Witaj bratnia duszo. *Brahma kiwnęła lekko łbem na powitanie. Usadowiona wygodnie pod zwiędniętym drzewem, niemal całkowicie pozbawionym już liści. Tej nocy miała dobry humor i nawet zbierało jej się na zabawę, jednakowoż najpierw chciała ustalić czy jej kompanka również ma dobry nastrój. * Wszystko gotowe dla obcych, którzy staną się wkrótce jednymi z nas? *odezwała się w końcu, by jakkolwiek rozpocząć rozmowę*
OdpowiedzUsuńWciąż nie mogę się przyzwyczaić do tego że należy być miłym dla obcych * burknęła lekko zniesmaczona* Przecież zazwyczaj wszystkich przepędzałyśmy.. * westchnęła i spojrzała na nią* Ale masz racje... My nie będziemy żyć wiecznie, a trzeba przecież młodej krwi do pilnowania Drzewa Istnień..
OdpowiedzUsuńMoże to z obawy przez moje rozmiary, instynktownie czujesz że nie masz szans * zaśmiała się triumfalnie, a gdy sie nieco uspokoiła spojrzała na nią nieco bardziej poważnie* Nic sie nie martw, skoro ja jakoś na Ciebie nie działam, to nie powinno być aż takiego problemu, a jeśli będziesz czuła że nie dasz rady, po prostu nie pokazuj się na polanie w księżycowe noce.. W końcu obie tutaj władamy. *posłała jej uśmiech wsparcia*
OdpowiedzUsuńDzień Dobry miła pani * ukłonił jej się porządnie, jak przed alphą przystało, po czym uśmiechnął się w miarę szeroko* Niezmierniem rad że pozwoliłaś mi się tutaj zatrzymać. Od tych wędrówek już nie wiem jak się zachowywać. Mam nadzieję że tutaj powrócą mi instynkty prawidłowego życia *kiwnął łbem raz jeszcze, nie spuszczając wzroku z samicy*
OdpowiedzUsuńWidząc skrzydlatą waderę uśmiechnęła się nieznacznie i nie bacząc na bół spowodowany raną na klatce piersiowej ugięła się na przednich nogach.
OdpowiedzUsuń-Witaj, Silje.- Rzuciła z krótkim, oficjalnym uśmiechem po czym pokręciła łbem. -Oczywiście, że mi to nie przeszkadza. Moje imię to Grace, jego oryginalne brzmienie zostało utracone dawno. Proszę tylko nie skracać tej formy, tak jak jest pasuje.- Dodała jeszcze, jednak szybko ochrząknęła mając nadzieję, że jej słowa nie zabrzmią zbyt napuszenie.
-Właściwie to już teraz mogę czegoś potrzebować. Jak widzisz jestem ranna, a z tego co słyszałam od tutejszych to Pani zajmuje się medycyną.- Dodała łagodniej przekrzywiając się lewym bokiem, tak, aby Silje mogła lepiej przyjżeć się ranie na jej lewej łopace.
Stereotypowe? *uniósł jedna brew w lekkim zaintrygowaniu* Byłem pewien że tak należy postępować względem samic i do tego wyższych hierarchią... a przynajmniej takżem słyszał od istot które w życiu zdołałem napotkać.* zamilkł na chwilę by skupić się choć trochę na słowach które wypowiedziała wilczyca* Tak, ale Ty przynajmniej masz siostrę, ja póki co jestem tu obcy.. ale z czasem, kto wie? Może zostanę członkiem waszej rodziny i z dumą będę się z tym odnosił. * posłał jej delikatne uniesienie warg ku górze w formie delikatnego uśmiechu*
OdpowiedzUsuńWitaj o Pani. Z pewnością, zapamiętam Twoje imię na długo, jak i również to że mogę się do Ciebie zwrócić w razie potrzeby * ukłonił się szarmancko i nisko zarazem*
OdpowiedzUsuń//Tenbres
Ja również nie jestem przyzwyczajony do wielu rzeczy, spraw i zachowań, ale mimo to staram się by wszystko było tak jak należy.*uśmiechnał się do niej z wymalowanym na pysku "nic nie szkodzi" * I rozumiem doskonale co to znaczy nie wiedzieć jak się zachować..
OdpowiedzUsuńJej spojrzenie padło na waderę, która zbliżyła się do niej powoli. Bursztynowe oczy prześledziły szybko jej sylwetkę. Dobrze wiedziała z kim ma do czynienia. Z dobrych manier schyliła lekko łba i podkuliła do tyłu uszy. Wyprostowała się powoli i znów spojrzała na waderę. - Wzajemnie. - odpowiedziała spokojnie. - Nie jest to imię, a jedynie przydomek, jednakże dziękuję za miłe słowa. - znów lekko pochyliła łeb. | Daybreak.
OdpowiedzUsuńUniosła nieznacznie brew do góry w wyrazie zaskoczenia i lekkiej ciekawości. - Z kimś? Cóż, zadziwiłaś mnie, miałam nadzieję, że mój przydomek będzie w miarę oryginalny. - zaśmiała się cicho, lecz zaraz przerwała. - Oczywiście, żartuję. Oby mój przydomek kojarzył Ci się z miłą osobą. - dodała po chwili. - Nie, nie miałam okazji zwiedzać terenów, tyle co sama podpatrzyłam kierując się w stronę polany i gubiąc się, jak to ja. Miałam za to niebywała przyjemność spotkać się z drugą alfą- Brahmaputrą. | Daybreak
OdpowiedzUsuńOdetchnął głęboko przyglądając się czarnej wilczycy. Skłamałby gdyby powiedział, że nie zaciekawiły go tajemnicze znaczenia na jej ciele, obejrzał je dyskretnie i stwierdził, że chyba nie ma to nic do świata duchów. Swe oczy szybko wbił w ślepia Samicy Alfa, podnosząc się z ziemi. Wolał oszczędzać energię po prostu leżąc. Będąc już w pełni wyprostowanym, pokłonił się lekko by oddać szacunek Silje. - Zaszczyciłaś mnie swą obecnością, kiedy to ja powinienem przyjść do Ciebie pierwszy. - upomniał nieprzyjemnym tonem lecz zaraz się poprawił. - Me imię to Hy'rai, mówić do mnie możesz jak żywnie się Tobie upodoba. - powiedział cicho z należytym Jej szacunkiem. - W razie problemów postaram rozwiązać je sam, nie ma potrzeby kłopotać kogokolwiek moimi rozterkami. Ale dziękuję za ofertę. - tak kończąc przeszedł tuż obok samicy, kątem oka patrząc w miejsce tuż obok niej. Wolał nie wiedzieć czemu aż tyle duchów kłębi się przy tak ważnej osobistości.
OdpowiedzUsuńSkinęła delikatnie głową. - Zatem bardzo mnie to cieszy i oby opinia na temat tego wilka się nie zmieniła. - uśmiechnęła się pod nosem. - Tak, będę bardzo wdzięczna za oprowadzenie po terenie. Oszczędzi mi to wiele problemów. Znając moje szczęście szybko się zgubię. | Daybreak
OdpowiedzUsuń- Witaj, "samo Silje" - wyszeptała ochryple, złotymi ślepiami obserwując swoją nową władczynię. - Prawdopodobnie będę zmuszona się do ciebie zwrócić, nim zapoznam się z tymi terenami minie nieco czasu - uznała z nutą irytacji. Większość okolicy zdążyła już zwiedzić, jednakże wciąż posiadała wiele do odkrycia. Wtem zwróciła uwagę na skrzydła wilczycy, na których widok drgnęła i uniosła chwost, ledwo zauważalnie. - Imponujące - skomentowała krótko, zaczynając oglądać nowe zjawisko, obchodząc przy tym Alphę. Zachowywała się dosyć nachalnie, ale nie zwracała na to uwagi. Zaraz jednak wróciła na swoje miejsce, siadając bez słowa. Przechyliła łeb, z zaciekawieniem wypatrując czegoś za waderą. - Ale to ja powinnam to zaoferować - uznała niespodziewanie. - Mogę czymś służyć? || Szepcząca
OdpowiedzUsuńDoprawdy nie czuję, o pani. Czuję jedynie delikatne łaskotanie* uśmiechnął się* i muszę przyznać że jest to bardzo przyjemne *dodał z wyraźnym zadowoleniem i potrząsnął łbem, co spowodowało że płomienie tworzące jego grzywę lekko się poruszyły, w dość ciekawy sposób*
OdpowiedzUsuń// Tenbres
Ciemny wilczur leżał wtulony w tylną i końcową ścianę małej groty, przez co nie było go widać. Również tej nocy miał pewne problemy z zaśnięciem, tym bardziej iż czuł silną potrzebę spełnienia jakiegoś istotnego zadania w życiu tego niewielkiego stada. Nagle zastrzygł uszyma, słysząc kroki miękkich wilczych łap. Uniósł delikatnie łeb znad przednich łap, o które był on oparty i powoli z wyczuciem przekręcił łeb w stronę wylotu. "To pewnie Brahmaputra! Przyszła mnie pożreć!" - Pomyślał, jednak szybko odrzucił od siebie te myśl, kiedy ujrzał że postać jest przyozdobiona skrzydłami. Odetchnął cicho, ale jego myśli wciąż obracały się wokół pytania, któż to i z jaką misją przybył, właśnie do niego o tej porze. Gdy usłyszał głos wadery, zmartwienia posły na bok, a szeroki uśmiech zawitał na jego smukłej mordce. Serce w pewny sposób się uradowało a z jego zazwyczaj płochliwego ciała wydobył się nadzwyczaj męski i odważny ton - Witaj Silje! W czymże mogę Ci służyć? Czy nada się na coś moja pomoc, rada lub towarzystwo? - Basior pytając o to, nie ujawnił się jej oczom, wciąż tkwiąc w ciemnym koncie. Czekał na odpowiedź, by uczynić stosowne kroki. Miał też nadzieję ze samica rozpozna go po głosie, tak jak i on rozpoznał ją.
OdpowiedzUsuńTak Pani Silje.. Lasy dla mojej rasy są doskonałym miejscem i idealnie scalam się z ich układem. *zdawałoby się że ogier na chwile rozlał się z otaczającymi ciemnościami, a jego płomienie na moment przygasły, delikatnie rozmywając się* My Nightmare, tak już mamy. *Uśmiechnał się szeroko do samicy* // Tenbres
OdpowiedzUsuń(Kiedy moge liczyć na odpiske? :) )
OdpowiedzUsuńCóż.. szczerze powiedziawszy nie wiem, skąd taka nazwa, bowiem złymi stworzeniami nie jesteśmy i wręcz przeciwnie do wszystkich opowieści, posiadamy wiele szlachetnych oraz dobrych cech. *Ogier wyprostował się dumnie* Zapewne jeśli nie jest się koniem, to się je podziwia. Aczkolwiek ja jestem jego przedstawicielem i niestety nie podzielam tego, natomiast intrygują mnie wilki. Zawsze działacie w grupie co daje wam niesamowitą przewagę, nad ofiarami często większymi od was. Jak tylko dowiedziałem się że przyjmujecie do HOG wszystkie gatunki zwierząt, od razu pomyślałem że nie moge pominąć takiej okazji, by poznać was z bliska i być może jakoś wsród was zaistnieć. Pragnę obalić ten mit, który od wieków krążył wśród mojej rasy, że wilki i konie nie potrafią razem żyć. Myślisz że to możliwe? Chciałbym poznać Twój punkt widzenia o pani. *schylił nieco masywny łeb obserwując samicę płonącym spojrzeniem ciekawości* // Tenbres
OdpowiedzUsuń- Spokojnie - odparł wilczur z lekka zmieszany jej wypowiedziami, najpierw chciała towarzystwa a po chwili mówiła że przeprasza i że nie chciała naruszać jego spokoju. Po chwili doszedł jednak do wniosku że powinien wkroczyć do akcji i kontynuował - Przeprosiny przyjęte - kiwnał łbem, mimo iż wiedział że samica tego nie zobaczy - a teraz zapomnij o tym że weszłaś tu bez zapowiedzi i po prostu tu bądź. W końcu, to Ty jesteś panią tych terenów. Możesz sprawdzać co robią członkowie w każdej chwili. - Z Ciemnego kąta dało się dostrzec szeroki uśmiech basiora, odbijający się słabo w świetle nocy z zewnątrz. -Służę Towarzystwem - Wilk wstał i podreptał nieco bliżej, siadając na skraju całkowitej ciemności groty a nocnej szarugi, tak by był widoczny dla wadery. Jego czarno szare futro lekko zlewało się z otoczeniem, ale sylwetka szczupłego basiora majaczyła delikatnie, około 2 metry przed Silje. Kiwnął lekko łbem i zachęcił samicę do rozgoszczenia się.
OdpowiedzUsuń- Nic nie szkodzi Silje, każdy czasem miewa gorszy dzień i zapuszcza się tam gdzie chcą jego łapy, a nie rozum. - Posłał jej szeroki uśmiech - a co do zadomowienia się.. cóż.. znalazłem ciepły kąt do spania. Wiele mnie nie trzeba. Codziennie spaceruję i odkrywam coraz to nowsze rzeczy na tych terenach. Na prawdę to miejsce jest wyjątkowe... Jego mieszkańcy również - jego głos na chwile przycichł. Spojrzał na samicę i nieco się zmieszał.
OdpowiedzUsuń-Tak.. to prawda.. - zamyślił się i zwiesił lekko łeb - Chociaż nie nazwałbym tego w ten sposób.. Nie panuję nad tą mocą. Muszę się jeszcze wiele nauczyć, zatem z wrodzonej ostrożności po prostu staram się jej nie używać i wykazywać tym co umiem najlepiej, czyli szpiegostwem. - podniósł na chwile łeb i spojrzał niepewnie na samicę - mam nadzieję że to się tutaj choć trochę przyda.
OdpowiedzUsuń*Uśmiechnął się szeroko, a w jego oczach zabłysła mała iskra* Cieszy mnie to o Pani. Mam nadzieję że będę dobrym strażnikiem u boku was wilków. *wyprostował się dumnie i przyjął postawę zebranego rumaka, z wysoko uniesioną potylicą* // Tenbres
OdpowiedzUsuńBliska obecność Przywódczyni automatycznie skutkowała niskim schyleniem łba w geście szacunku - tak go wyuczono. - Nie ma powodu, by być zaszczyconym moją obecnością. Może później, gdy na to zasłużę, a chciałbym. Nazywam się Kasabian, miło mi poznać Alphę stada. - Spojrzał na waderę spokojnie. - Mam nadzieję, że nie przeszkodziłem w czymś moją osobą w okolicy. Jeżeli nie masz nic przeciwko, to mógłbym odprowadzić w wybrane miejsce. A poza tym prędzej się nauczę terenów. - Na jego pysku pojawił się na krótko uśmiech.
OdpowiedzUsuń- Otóż to droga Silje. - udało się słyszeć ciche westchnięcie - Nie chciałbym przypadkiem usmażyć tego pięknego HOGowskigo lasu. Może kiedyś się tego podejmę, jednak na razie, dla bezpieczeństwa siebie i innych, wolę tego zaniechać. - po chwili mimo swoich słów i można by się zdawać przykrego nastroju, wilk uśmiechnął się szeroko i wstał, po czym postąpił jeszcze kilka kroków bliżej samicy, tak by ukazać jej się w pełni, po czym rzekł - Z kolei swoją drugą moc mam opanowaną do perfekcji, już nie raz wyrwała mnie z trudnej opresji ratując mi skórę... - zaśmiał się cicho pod nosem. Nie był pewien czy samica jest gotowa na pokaz... tak w środku nocy? Nie powiedział już nic, czekając jedynie na jej aprobatę.
OdpowiedzUsuńPrzeszedł go dreszcz, kiedy poczuł na swej łapie jej delikatny dotyk. Przez chwilę trwał w niemym osłupieniu, zatapiając spojrzenie w jej przepięknych oczach, nie mogąc wyjść z podziwu że to go spotkało. Kiedy Silje zabrała łapę, otrząsnął lekko łeb, wracając jednocześnie do rzeczywistości. Przecież wypadałoby się odezwać. Wilk na chwile zapomniał o tym że miał pokazać samicy swoje sztuczki, tak bardzo przejęła go w tej chwili zaistniała sytuacja. Miał ochotę coś zrobił, jednak postanowił się jeszcze z tym powstrzymać. Na moment spóścił wzrok by pokusa minęła, po czym znów spojrzał w jej stronę. - Nie, nie przepraszaj... to ja... powinienem... podziękować - zrobił pauzę - Właśnie tak... Dziękuję Silje za słowa otuchy - posłał jej szczery, ciepły uśmiech, jak nigdy wcześniej.
OdpowiedzUsuń- Ah tak, racja - niemal natychmiast się opanował i wyprostował się z zadowoleniem.. - A więc, moja moc polega na umiejętnym zmienianiu koloru własnego futra, przez co mogę być nie rozpoznawalny. - Wilk na moment skulił się i nagle jego sierść zaczęła się rozjaśniać, aż do momentu w którym samiec stał się śnieżno białym basiorem. Wtedy Otworzył oczy i spojrzał na nią. - I co powiesz? Mam do dyspozycji całą paletę kolorów... zupełnie jak Kameleon... ale nie będę ukrywać, że moja moc ma związek z tym cudacznym zwierzakiem. - uśmiechnął się, nie był pewien czy powinien długo zostawać w takim ubarwieniu, gdyż dla samicy musiało to być coś nadzwyczaj dziwnego.
OdpowiedzUsuń[ Zadanie do Hierarchii ] - ( proszę o odpisywanie również z nawiasem aby rozdzielić to spośród normalnej gry )
OdpowiedzUsuńW ciemnym lesie, niedaleko jaskini alph, pewne stworzenie zauważyło skrzydlatą siostrę przywódczynię. Wilczur o sierści w kolorze białym, z brązowymi odmianami na łapach oraz podgardlu, przyczaił się nieopodal. W końcu wyszedł z ukrycia i ukłonił się w stronę samicy i starając się pogrubić swój głos rzekł chrypliwie - Witaj o Pani - ukłonił się, krzyżując przed nią swoje długie nogi, po czym z gracją powrócił na miejsce i kontynuował - Nazywam się Graweth i przybywam z odległych terenów, gdzie panuje wilcza harmonia. Niestety moja ukochana siostrzenica zapadła w dziwną chorobę, a jest bardzo ważna dla naszego stada. Powiedziano mi że tu na północy znajdę strażników, którzy dadzą mi złotą różę. Tylko ten kwiat jest w stanie uleczyć Yoshi. Czy byłabyś Pani tak miła i wskazała mi miejsce, gdzie znalazłbym owy kwiat? - Jego mina była wręcz błagalna - Podobno rośnie tylko na waszych terenach.
// Graweth w skórze Roy'a - na zlecenie Brahmaputry
[ Zadanie do Hierarchii ]
OdpowiedzUsuńWilczur pomyślał przez chwile po czym bezradnie westchnął - Pani, jak mam Ci to udowodnić? Mogę Cię zabrać ze sobą i pokazać moją Yoshi, ale to długa droga, a każda minuta się liczy.. moja siostra umiera i bardzo potrzebuje pomocy... - rzekł żałośnie, dygoczącym ze stresu głosem. Bał się że misja się nie powiedzie i ośmieszy się przed Brahmaputrą. Stłumił w sobie te emocje po czym stał się bardziej pewny, by wilczyca się przekonała do słuszności jego sprawy, oraz by nie wzbudzał podejrzeń. Głupio mu było ją okłamywać... i już ją za to przepraszał w duchu, lecz musiał. Nie mógł zawieść tym razem. Skulił się i zaczął 'symulować' głośny płacz - Moja kochana Yoshi... Błagam... - padł przed wilczycą - Jeśli mi nie pomożesz... proszę możesz pozbawić i mnie życia. Bez mojej siostry, cały świat przestanie mieć dla nas, wilków harmonii jakikolwiek sens.
/ Graveth (Roy)
- Zgadza się - spojrzał po sobie, nie do końca odpowiadał mu ten kolor toteż nagle zaczął zmieniać kolory w różnoraki sposób. Raz jego sierść była zielona, raz różowawa, to znów niebieska. w końcu oblał swoje futro wszystkimi kolorami tęczy przez co wyglądał dość kosmicznie. Zaśmiał się w tym momencie gromko. - A co gdybym tak został? Hmm? - spojrzał na niedowierzającą wilczycę, wciąż cicho chichocząc.
OdpowiedzUsuń[ Zadanie do Hierarchii ]
OdpowiedzUsuńSerce mu lekko zadygotało. A co jeśli misja się nie powiedzie i umrze? Ma zakończyć swój żywot dla głupiego stanowiska? i stracić możliwość życia w tym pięknym lesie wśród swojej nowej rodziny. Wilk wiedział że jeśli straci życie, jego futro wróci do normalności i zostanie wtedy rozpoznany przez wilczycę. Przełknął niepewnie ślinę. Przecież nie miał złych intencji. Kiwnął więc łbem i wyciągnął łapę w kierunku róży.
/ Graveth (Roy)
- Tak jest to dość osobliwie konkretny związek... gdyż miałem w życiu pewien incydent z tym zwierzęciem... no i z magami.. Przez niefortunny mój przypadek dostałem tę moc. Ale to długa historia... być może kiedyś o niej opowiem, jeśli kiedyś będziesz miała chęć, bo nie chciałbym teraz Cię zanudzać starymi dziejami. - chwilowo zapomniał w jakim kolorze teraz jest, spoglądając na nią z uśmiechem.
OdpowiedzUsuńWadera odpoczywała pod drzewem, lecz natychmiast zerwała się na równe łapy, skoro tylko usłyszała znajomy głos. - Witam - przywitała się cicho, patrząc na Silje z niepokojem. Wolała jak najszybciej dowiedzieć się, o co chodzi alphie, więc pokiwała głową energicznie. - Tak, tak. Z chęcią pójdę z Tobą na spacer.
OdpowiedzUsuń[ Zadanie do Hierarchii ]
OdpowiedzUsuńPo chwili otworzył oczy i odetchnął z ulgą. Spojrzał na samicę jakoś inaczej, jak na przyjaciółkę... w końcu nią była, tylko że akurat w tym momencie samica nie była tego świadoma. Westchnął w myślach.Musiał w sobie stłumić chęć przyznania się do tego kim jest.. Podniósł się z ziemi jakoś powoli i ciężko. Sumienie zaczynało go gryźć, mimo iż przeszedł próbę róży.. Znów spojrzał wilczycy w oczy, z jakiegoś rodzaju blaskiem, po czym otrząsnął się i ukłonił się przed nią - Dziękuję. Prowadź mnie pani... Podążę w ślad za Tobą.
// Graweth (Roy)
- Nie? - jęknął z uśmiechem po czym dodał - a przed chwilą mówiłaś że jestem śliczny - zaśmiał się donośnie. Już dawno nie czuł się tak dobrze w towarzystwie. Może dla tego że większość życia nie towarzyszył mu za bardzo nikt. Po chwili spoważniał i kontynuował - Nie to że nie chcę opowiadać, bardziej liczy się to, czy Ty chcesz tego słuchać. Bo jest to dość zawiła historia. - Przez chwile jeszcze jego sierść była kolorowa, potem stopniowo zaczynała robić się niebieska a potem jasno szara.... po czym ściemniała niczym niebo zaraz po zajściu słońca - subtelnie i powoli, a zarazem widocznie. Po chwili wilk był już normalnej barwy.
OdpowiedzUsuń- Oczywiście pani. Zamierzam jak najlepiej spełnić się w tej roli i być również przydatną siłą w walce ze złem. Bardzo się również cieszę że mogę poznać przywódczynię. - ukłonił się szarmancko - Na mnie wołają Blaster - przyglądał jej się przez chwilę po czym spytał - Czy jest może coś w czym mógłbym Ci pomóc?
OdpowiedzUsuń//Blaster
[ Zadanie do Hierarchii - KONIEC ]
OdpowiedzUsuńPodążył za wilczycą a gdy otrzymał różę, bez wahania po wysłuchaniu wilczycy rzucił się w las, po którym jednocześnie rozniosło się donośne " DZIĘKUJĘ "
//Graweth (Roy)
Przyjrzał się wilczycy i aż uniósł zdziwiony brwi widząc skrzydła na jej grzbiecie. No większego dziwu to on jeszcze nie zobaczył. Stłamsił śmiech cichym kaszlem i zastrzygł uszami. - Ah, czyli to Ty jesteś siostrą panienki Brahmaputry.. - uśmiechnął się szeroko z dozą złośliwości. Pozwalał sobie na nazywanie czarnej "panienką" tylko w towarzystwie innych. - Mojego imienia się nie odmienia, tak na marginesie. - podkreślił i lekko się skłonił. - Miło mi Cię poznać, lecz jedyne o czym teraz pragnę, bardziej od obrony tych terenów.. - odchrząknął pozbywając się delikatnie sarkastycznego tonu. - To porządny posiłek i miejsce do spania.
OdpowiedzUsuń| Conall
Powód dla którego dołączył? Odpowiedź była chyba oczywista. - Żeby zatruć wszystkim życie. - zażartować, mówiąc to bardzo poważnym głosem. Nie był pewny czy Silje wyłapie ironię, ale mniejsza. - Poza tym, nie miałem żadnych innych powodów. - dodał skromnie.
OdpowiedzUsuńNyctho
Akurat był wewnątrz. Wilczurowi nie pasowało coś w swoim posłaniu, toteż siedział nad nim i dłubał, przestawiając co poniektóre fragmenty miękkiego miejsca. Nagle usłyszał głos. Wyrwany nieco z zamyślenia skierował wzrok w stronę wylotu i natychmiast obdarzył samicę niewidocznym w ciemnościach uśmiechem. Prawie bez zastanowienia, opuścił dotychczasowe zajęcie i podbiegł do samicy radośnie machając ogonem niczym szczeniak cieszący się z powrotu właściciela. Okrążył samicę kilka razy po czym zatrzymał się i przytulił ją mocno i serdecznie - Witaj Piękna! - rzekł uroczystym tonem i posłał jej znów ten sam rodzaj uśmiechu co wcześniej. - Bardzo jestem rad, iż postanowiłaś mnie odwiedzić.
OdpowiedzUsuńUśmiechnął się szeroko w jej stronę po czym spytał - Jakież to myśli spędzają Ci sen z powiek? - uśmiechając się delikatnie pokręcił się wokoło siebie i wskazał na swe posłanie - Może u mego boku będzie Ci łatwiej usnąć.. a jak nie, chętnie Cię wysłucham i porozmawiam. - pocałował ją czule w czoło i przytulił lekko, czekając na odpowiedź.
OdpowiedzUsuńPołożył się również obok wilczycy i chwile pomyślał nad jej słowami po czym uniósł lekko łeb znad łap, spojrzawszy na nią kątem oka i rzekł - Wiesz? Wydaje mi się że co ma się wydarzyć, to po prostu się wydarzy i nie mamy na to wpływu. Może nie martwmy się tym na zapas, skoro nawet nie wiemy co to takiego? hmm? - spojrzał na nią wyczekująco z nutą powagi po czym dodał nieco ciszej - martwić się będziemy gdy przyjdzie odpowiednia na to pora. - Ułożył wygodnie łeb na swoich przednich łapach i czekał na reakcję swej partnerki.
OdpowiedzUsuńZobaczywszy samicę Alpha w pobliżu mojej osoby, ukłoniłem się szarmancko i przyjaźnie zarazem. Byłem prawdziwie dumny z tego że władza przybyła do mnie, kto wie, może wreszcie się do czegoś przydam i w czymś będę mógł pomóc - Witaj Silje. Jestem rad z Twoich odwiedzin. - wysłuchawszy wszystkiego co samica miała mi do zaoferowania, wyprostowałem się z zadowoleniem i kiwnąłem kudłatym łbem - Tak oczywiście, w prawdzie nie władam nad wodą w postaci ciekłej, ale posiadam całkowitą władzę nad zimnem.. zwanym śniegiem lub lodem... - zamilkłem na chwilę po czym poukładawszy sobie w głowie myśli dodałem - To stanowi pewien odłam magii Wody, lecz można to śmiało do niej przypisać. - Na mym pysku pojawił się niezręczny uśmiech. - Co mam uczynić by starać się o wyższe stanowisko w hierarchii?
OdpowiedzUsuń— Silje. — Mruknęła, gdy tylko ujrzała przed sobą Alphę. Wstała, delikatnie uginając łapę i chyląc łeb, w celu oddania jej pokłonu. Wiedziała, że większość osób nie znosiło traktowania ich po królewsku, jednak tak została wychowana. Chwilę trwała w tej pozycji, po czym szybko się wyprostowała, nie siadając jednak. — Chociaż jestem zwykłym rekrutem, odbywałam zwiady. Jeden po drugim, więc trochę mi się zeszło. — Poinformowała. Miała taki obowiązek. Swoją pozycję traktowała całkiem poważnie, chociaż wiedziała, że z jej umaszczeniem i białymi, niemal świecącymi elementami ciała może nie podołać zadaniom, jakie na ną czekają w przyszłości, nim stanie się pełnoprawnym nocnym stróżem.
OdpowiedzUsuń— Aerin.
Od dobrej chwili ganiała już za rodzeństwem, które bawiło się po jaskini w berka. W pewnym momencie zatrzymała się jednak nagle i zaczęła przebierać nogami w jednym miejscu śmiejąc się pod nosem. W międzyczasie Rumble zdążył się o nią potknąć i oboje potoczyli się po podłodze. Samczyk pobiegł dalej, a Taliyah natomiast wstała i praktycznie "na paluszkach" podeszła do matki.
OdpowiedzUsuń-Mamoooo! Ziemia mnie swędzi.- Oznajmiła doniośle i przetoczyła się obok mamy na plecy pokazując jej poduszki swoich małych łapek.
| Taliyah |
Siedziała akurat między łapami ojca, ale gdy zobaczyła zadowolenie matki, siedzącej nieopodal, postanowiła radośnie podbiec też do niej. Okrążyła ją dwa razy po czym położyła się z tyłu za nią i zaczęła trącać delikatnie łapką jeden z matczynych ogonków.
OdpowiedzUsuńSkinął łbem w jej stronę, kierując tam również i uszy.
OdpowiedzUsuń- Reishi, choć zwą mnie Tkaczem Wiatru. - Przedstawił się również. Z opisu Brahmaputry, stała przed nim sama Alpha. Nie zamierzał więc nadmiernie strzępić języka, dopóki samica nie zechce kontynuować rozmowy, bądź jej zakończyć.
Jego poszarpane ucho poruszyło się w tył, nasłuchując szmeru odrobinę głośniejszego od reszty.
Nad głową wilka zdało się zamajaczyć odrobinę szronu na futrze, ale szybko zniknął, pozostawiając delikatnie mokrą sierść na jego karku, z powodu dużej temperatury. - Oh, nic prostszego - uśmiechnął się do samicy, jednak po chwili pobladł - ale wiesz że przy tych temperaturach, długo to się nie utrzyma? - pomyślał chwilę - wprawdzie mógłbym tam czuwać i wciąż na nowo zamrażać, jeśli to Cię usatysfakcjonuje. - Wstał z miejsca i rozejrzał się, po czym ostatecznie spojrzał na skrzydlatą towarzyszkę - Czy mogłabyś mnie tam zaprowadzić?
OdpowiedzUsuńKiwnął lekko głową w ramach odpowiedzi i wszedł do groty, którą wskazała mu samica, lekko pochylając głowę przy wejściu, ze względu na swój pokaźny rozmiar. Wewnątrz rozejrzał się. Nastroszył lekko sierść widząc nieopodal siebie przeciekające i pełne wilgoci miejsce, tak bowiem miał w zwyczaju zaznajamiać się z obiektami które miały ulec jego tajemnej mocy. Basior spojrzał na samicę, po czym podszedł do owego miejsca, położył się przed nim, łapy podciągając pod siebie, a skrzydła rozłożył szeroko, na tyle na ile pozwalała mu grota. Wpatrywał się w kapiące krople wody z łagodnością, ale i z wielkim skupieniem. W pewnym momencie zamknął oczy. Zdawało się że był nieobecny, będąc tam tylko ciałem. Samica mogła widzieć że woda lała się coraz wolniej i wolniej, aż w końcu całkowicie zatrzymała swój bieg, wtem mogła poczuć delikatne zimno. W mgnieniu oka ściana, po której wcześniej spływała woda nabrała szklanego połysku i zaczęła niemalże świecić się mroźnymi odblaskami. Samiec otworzył oczy i wtem miejsce pokryło się białą barwą, a dookoła miejsca mocy zaczęło robić się coraz bardziej biało. Wkrótce pod łapami Silje pojawił się zimny śnieg, sięgając aż do wylotu jaskini. Zrobiło się wewnątrz bardzo jasno. Rain spojrzał na alphę wzrokiem jeszcze lodowym i chłodnym, ale tóż po chwili jego źrenice nabrały ciepłych i normalnych kolorów. - Czy coś takiego Ci odpowiada? - spytał w końcu po wykonaniu swego zadania.
OdpowiedzUsuń- Cześć Silje - Wilk obserwował samicę nocą, gdy ta wyszła z groty i poszła nad jezioro gdzie usiadła i spoglądała w jezioro. Upewniwszy się że szczenięta twardo śpią, wymknął się za nią. To była jedyna chwila gdzie mogli na spokojnie porozmawiać. Usadowił się tuż obok niej i przytulił mocno do siebie - Dzieciaki donoszą mi że wyglądasz na zmartwioną.. Czy coś Cię trapi?
OdpowiedzUsuń- nic mnie nie trapi, ani nic nie potrzebuje zapomnienia. - Pochylił przed nią łeb, okazując Władzy szacunek. - Szukam tylko domu. Wiec jak będzie z tym zadaniem na tego Szamana? - Uśmiechnął się lekko na myśl o pracy.
OdpowiedzUsuńSpieluhr.
Dziękuję bardzo - ukłonił się z szacunkiem w podzięce za klejnot, który z dumą zawiesił na swym karku. - będę go pilnował jak oczka w głowie - posłał jej szczery wypełniony radością uśmiech. - Czy mógłbym jeszcze coś dla Ciebie zrobić?
OdpowiedzUsuńWadera zaśmiała się serdecznie kiedy mama zaczęła dmuchać na jej łapki i nieświadomie zaczęła przebierać nimi szybko, by uciec przed łaskoczącym uczuciem.
OdpowiedzUsuń-Mamooo!- Zaśmiała się i trąciła łapką mamę w nos. -Właśnie tak mnie to smyrało! I to nie był paproch!- Dodała już poważniej. Po chwili podniosła się z ziemi i przekręcając nieznacznie główkę na bok zagadnęła. -Mamo? A dlaczego Ty masz skrzydła a ja nie? Wujek Rain też ma skrzydła!
| Tali |
Dźwięk jego imienia wyrwał małego wilka z jego rozmyślań. Imię to było wypowiedziane przez bardzo znany głos, który natychmiast wywołał uśmiech na pyszczku szczeniaka, zwłaszcza gdy zaraz po tym nastąpiło liźnięcie w łeb. Rumble zamerdał ogonem na znak zadowolenia i spojrzał w górę, na matkę. - Dobrze. A ty, mamo? - zapytał i oparł głowę o Silje. Schronienie utworzone przez jej skrzydło dawało bardzo miłe uczucie bezpieczeństwa. Trochę jej tych skrzydeł zazdrościł i po cichu liczył, że jemu też urosną, jak będzie większy.
OdpowiedzUsuńNagła zmiana tematu przez samicę poważnie go zaniepokoiła. Przytulił ją najmocniej jak umiał, a zarazem tak by nie zrobić jej krzywdy po czym odsunął się, pocałował ją i spojrzał jej głęboko w oczy. - Martwię się o Ciebie Silje... Jeśli jest coś co Cię martwi, chciałbym również o tym wiedzieć. - Wlepił w nią zmartwione oczy z nutą smutku. Nie chciał aby cokolwiek przed nim ukrywała. W końcu byli parą, a do tego byli parą okrytą rodzicielstwem. - Musimy sobie mówić o wszystkim. - spuścił na chwile wzrok po czym znów na nią spojrzał, oczekując odpowiedzi.
OdpowiedzUsuńSłysząc słowa mamy Taliyah zamarła w otwartym pyszczkiem i nawet nie zareagowała na lizanie po głowie, przed którym normalnie się zaciekle broniła. Przez kilka chwil siedziała jak skamieniała po czym bardzo powoli i ważąc każde słowo zagadnęła mamę, próbując udawać przy tym odważną i niewzruszoną.
OdpowiedzUsuń-Oooo... A jak to się jeszcze objawiało? Tak teoretycznie rozmawiając, bo przecież każdy wie, że nie mam skrzydeł i nie władam ogniem jak tata!- Zaśmiała się nieco nerwowo, po czym rzuciła szybko niczym parowóz. - Mamo proszę Cię nie mów mi takich rzeczy, bo potem nie będę mogła spać!
| Taliyah |
Kiwnął głową nic nie mówiąc. Jedyny jego język w tej chwili to było mruganie oczyma. Kiedy samica powiedziała mu już wszystko, kiwnął niemrawo łbem w formie przytaknięcia i powoli zaczął mówić - Dlaczego historia miałaby się powtórzyć? Przecież Brahmaputra zdjęła z Ciebie klątwę, poza tym Ketiva niczym nie wyróżnia się od rodzeństwa.. jest tylko słabsza i ma słabsze oczka... - zrobił pauzę po czym dodał - z czasem nabierze sił... W każdym miocie trafia się słabsze ogniwo, które po prostu potrzebuje więcej czasu na pełen rozkwit.. Czyż nie?
OdpowiedzUsuńWykrzywiła się lekko, gdy poczuła duży ciepły język na swojej głowie. Potrząsnęła łebkiem i zaśmiała się cicho, po czym w odwecie postanowiła ugryźć porządnie końcówkę jednego z ogonów Silje. Siła młodej samicy była zbyt mała, aby skrzydlata poczuła jakikolwiek ból.. było to jedynie delikatne łaskotanie, jednak Imala wyglądała na wyczerpaną. Po chwili położyła się na grzbiecie koło matki i patrzyła na nią przez chwilę. - Mamo? A kiedy ja urosnę i będę taka duża jak Ty?
OdpowiedzUsuńSzaman skinienem łba i krótkim pokłonem przyjął zadanie powierzone mu przez Alphę. Duchy ją od długiego czasu na pewno były męczące. W drodzę powrotnej do swojej jaskini zaszedł w znane sobie miejsce gdzie znajdowało się jeszcze kilka kępek narkotycznych roślin. Resztę już zużył przez swoje wędrówki do świata Duchów. Wraz z nimi w pysku wrócił do swojego skromnego skalnego domku otoczonego polem trupów. Smród wywołany ciepłem i gniciem unosił się nad okolicą, odpychając zwierzęta. Przyciągał za to padlinożerców jak kilka lisów, borsuków czy dzików. Gdy Szaman wszedł na polanę dzik odbiegł w las spłoszony Verhenem.
OdpowiedzUsuńWilk otrzepał się i wszedł do jaskini, rośliny kładąc na podłodze. W jego nozdrza uderzył zapach starej krwi, wnętrzności, ale także suchej skóry. Te jeszcze nie wyprawione wisiały na polanie na drewnianych stelażach schnąc. Dobrze, że wpadł na pomysł stworzenia sobie małego kościanego pomocnika który mu pomagał w różnych rzeczach. Teraz też szkielecik wstał i zabrał się za rozpalanie ogniska. Gdy już zrobił co trzeba było wrocił na swoje miejsce i tam rozsypał się w stertę kości. Szaman wrzucił do ognia kilka suchych roślin, jedną z tych świeżych wsadził do pyska i rozmemlał, czując na języku gorzki posmak. Zamknął oczy i usiadł, nucąc cicho.
Do Alphy wrócił dopiero na drugi dzień po konsultacji z Duchami. Ale chciał też poczeka by narkotyki odpuściły. Stawił się przed Silje, kłaniając lekko. - Dowiedziałem się wszystkiego jak tylko mogłem. Duchy nawiedzają Cię z powodu zemsty. Znajdują się wśród nich Ci których zabiłaś i to oni są Twoim problemem. Nienawidzą Cię za pozbawienie ich i ich rodzin życia. Ale Twoja.. Matka? - Nie był pewien czy dobrze odebrał to co zobaczył. - Chciała bym przekazał Ci to co masz zrobić, a będziesz mogła żyć spokojnie. Za siedem dni musisz iść na najwyższą górę w okolicy, w połowie drogi znajduje się tam jaskinia. Gdy tam już dotrzesz wszystko będzie przygotowane. Przez całą noc będą nawiedzać Cię dusze zmarłych, pełne wyrzutów, złości. Będzie wydawać Ci się, że robią Ci krzywdę, ranią. Będziesz odczuwać ból, ale fizycznie nic Ci nie będzie. To wszystko będzie w Twojej głowie i tam zagnieżdżą się uczucia którymi będą targani Ci których będziesz musiała przeprosić i błagać o wybaczenie. Musisz im pokazać, że jest Ci żal tego co zrobiłaś, by uwierzyły w Twoją zmianę. Inaczej nie odpędzisz się od nich. I musisz wziąć ze sobą coś co jest drogie Twojemu sercu. Bez tego nic się nie stanie, Duchy nawet nie przybędą. - Otrzepał się po tym gdy wyrecytował to co usłyszał. Sam kiedyś miał już podobną sytuację i z doświadczenia wiedział, że to nie jest nic przyjemnego. Chciał poddać sie na samym początku, ale musiał to zrobić. Bo w przeciwieństwie do Duchów Silje, jego własne krzywdziły go wtedy fizycznie, a nie tylko lekko przeszkadzały.
Spieluhr.
-Witaj, jestem Siodhachan. Mam nadzieję, że nie będę potrzebował pomocy - odpowiedział zafascynowany skrzydlatą, nigdy takiej jeszcze nie widział. W zasadzie bardziej powiedział to do jej pleców, ponieważ odeszła równie szybko co się pojawiła.
OdpowiedzUsuńSiodhachan
Akurat o przyjęcie w stadzie się nie martwiła - gdyby było źle, po prostu ruszyłaby dalej, jak każdy kot, swoją drogą. Jednak była miło zaskoczona, że jej obecność na wśród niemalże wyłącznie wilków nie była odbierana jako próba zawłaszczenia terenu. Jako tygrys musiała przyznać, że przeszło jej to przez myśli, szybko jednak odsunęła głupi pomysł od swojej osoby. Rozmyślając, nie zauważyła zbliżającej się alfy i jej pociechy, dlatego nic dziwnego, że zjeżyła się na głos wilczycy. Odwróciła się szybko i umieściła mieniące się różnokolorowo spojrzenie na niewielkim zwierzęciu u swoich stóp. Pochyliła łeb ku ziemi, pociągając nosem. -Miło mi tu gościć, naprawdę. Dhanyavaad za przyjęcie, Silje.- Powiedziała w pierwszej chwili do dorosłej wilczycy, zaraz powracając z powrotem do mniejszej. -Jestem tygrysem, młoda damo. Zwę się Vrishti.- Odparła na pytanie młodej i lekko skinęła łbem, w geście ukłonu. Po chwili wyprostowała się i spojrzała na Silje. -Czy będę przeszkadzać, przebywając tu, nad stawem, również w nocy? Dla mnie byłoby to bardzo wygodne, a i mogłabym w razie czego odstraszać potencjalne zagrożenie.- Powiedziała, dobrze wiedząc, że w niektórych stworzeniach budzi strach. Duży kot to jednak mało spotykane zwierzę w tych stronach.
OdpowiedzUsuń|Vrishti
"Funkcjonowanie na co dzień z ciężkimi skrzydłami na plecach musi być strasznie niewygodne" - przemknęło jej przez myśl, kiedy tylko zauważyła zbliżającą się do niej nową postać. Biło od niej lekkie poczucie wyższości i coś w stylu obojętności. Od razu wiedziała, że musi być Alphą, z takimi właśnie cechami kojarzyły się jej osoby o wysokich rangach. "Może po prostu ma gorszy dzień" - skwitowała sama do siebie i gdyby tylko miała ramiona, na pewno by nimi teraz wzruszyła.
OdpowiedzUsuń- Azzelie, miło mi - odpowiedziała, po czym skinęła łbem z czymś w rodzaju szacunku. Nawet jeśli normalnie nigdy by tego nie zrobiła, była świadoma zasad panujących w stadach; w całym swoim życiu zdarzyło się jej do kilku należeć.
Nie powiedziała nic więcej, nie czuła takiej potrzeby.
Schyliła głowę w lekkim ukłonie, w odpowiedzi na powitanie skrzydlatej samicy. Słuchała dalej. W cynamonowych ślepiach zdawały się tańczyć ogniki. Pysk kotki wykrzywił się w uśmiechu, jakby właśnie usłyszała żart. Oblizała się i nastroszyła białe wąsy. Miedziane tęczówki utkwiła w ogoniastej. - Tylko głupiec cieszy się z czegoś, nie wiedząc co z tego wyniknie. - Mruknęła niskim głosem, nawiązując do jej słów, po czym jej wzrok stracił zwyczajowy błysk. Rysica zaczęła się rozglądać nagle rozkojarzona. Czy raczej jakby coś innego przykuło teraz jej uwagę. Nigdzie nie było widać zjawy, która zazwyczaj jej towarzyszyła. - Wszystko jedno. - Wymamrotała niedosłyszalnie pod nosem. Zmrużyła na moment ślepia. Przeszła parę kroków, na giętkich, sprężystych łapach, idąc po okręgu, tak by widzieć waderę. Jakby okrążała swą zdobycz. Przystanęła. Podniosła pysk i już spokojniej rozejrzała się dookoła. jej spojrzenie złagodniało. - Być moze zostanę. Przez jakiś czas. Ciekawa jestem drzewa, o którym wspominałaś.
OdpowiedzUsuńRUNA
Parsknęła krótkim urywanym śmiechem. Pokręciła łbem, pobłażliwie zerkając na wilczycę. Jej słowa brzmiały w uszach kotki jak kiepski żart. Z jej punktu widzenia skrzydlata była naiwna. Albo zbyt optmistyczna; może na jedno wychodziło. Drzewo się objawia, doprawdy... Oblizała pysk, strosząc białe wąsy. Nie kpiła już dłużej, w końcu sama zadała pytanie. Zmiana jej nastawienia odbiła się w cynamonowych ślepiach, choć rysica nie wypowiedziała żadnego słowa. Zatrzepała uszami, delikatny wiatr ją łaskotał, a dźwięki dopiegające zewsząd ciągle rozpraszały. Na moment jej czarn źrenice rozszerzyły się kiedy zakotwiczyła wzrok gdzieś poza sylwetką rozmówczyni, mięśnie instynktownie się napięły, ciało pochyliło, gotowe do skoku. Mysz czmychnęła dalej, znikając między runem leśnym, a kotka się rozprężyła, znów wracając spokojnym już spojrzeniem do samicy. - Raczysz oprowadzić mnie po okolicy? - Jej niski tembr głosu wydobywał się leniwie z gardzieli, podczas gdy rysica przeszła kilka miękkich kroków rozglądając się po wciąż obcym jej Lesie.
OdpowiedzUsuńRUNA
W milczeniu podążyła za skrzydlatą waderą, przysłuchując się jej słowom i bacznie przypatrując się nieznanym ścieżkom. Pędzelki jej uszu wychwytywały iche melodie wiatru, a nozdrzami pochłaniała barwne wonie puszczy. Wszystkie jej zmysły skupione były na otoczeniu. Przeszła razem z Silje przez jaskinie, obrzucając je pobieżnym spojrzeniem. Wychwyciła zgrzyt w głosie przewodniczki, ale nie pytała - nie miało to dla niej większego znaczenia. Podążyła za ogoniastą, bezszelestnie stąpając po wilgotnej ściółce leśnej.
OdpowiedzUsuńRUNA
Posłusznie podążyła za waderą, bez słowa, bezszelestnie. Bacznie obserwując przewodniczkę, zmieniła kierunek sekundę po niej, lekko przeskakując nad leżącą na ziemi gałęzią. Zastrzygła uszami, zdwajając nagle czujność, zaalarmowana przez dziwne uczucie, delikatne mrowienie przeszło przez jej ciało. Nie wiedziała co to jest, jednak sierść na grzbiecie mimowolnie jej się zjerzyła. Zerknęłą na skrzydlatą, jednak ta wydawała się nie reagowac, toteż postanowiła na razie dalej za nią podążać. Żałowała jednak, że nie było przy niej teraz Ananty.
OdpowiedzUsuńRUNA
Wilk ujrzał u wylotu groty swoją partnerkę. Wyprostował sylwetkę i zamarł w bezruchu rejestrując powoli całokształt jej postaci. Serce zabiło mu mocniej, gdy poczuł całym sobą że coś się stało. Niemal zaskomlał cicho, z uwagą by nie obudzić młodzików, które mimo że już dorastały to jeszcze dzieliły grotę z rodzicami. Wstał i podszedł kilka kroków w jej stronę. Usiadł ponownie i wlepił w samicę błagalne spojrzenie, dając jej do zrozumienia że czeka na wieści.
OdpowiedzUsuń( nie wiedziałem czy to nowy wątek czy kontynuacja jeszcze :o)
UsuńZnalazła się niedawno na terenie i przez długi czas będzie ją fascynować tutejsza natura. Zamiatając czarnym chwostem powietrze węszyła dookoła chcąc zapamiętać nowe zapachy. Nagle wyczuła zapach wilka, który się zbliżał. Uniosła łeb i dostrzegła wilka, który szedł w jej stronę. - Dziękuję za przywitanie, pani. - uśmiechnęła się pod nosem i ukłoniła lekko.- Możesz się spodziewać w najbliższym czasie pytań, bardzo jestem ciekawa waszych terenów.
OdpowiedzUsuńScar