14 lipca 2016

[82] Alea Iacta Est


 SIODHACHAN
}     Samiec     {
 }     Szczenię     {
}          Druid          {
} Pochodzenie nieznane  {


W DETALU
Siodhachan jest młodym wilkiem, ale życie zdążyło już odcisnąć na nim swe piętno. Jego dawni pobratymcy zwykli patrzeć na niego z ukosa, to nie są już czasy gdy na kogoś z druidzimy tatuażami patrzy się jak na zbawiciela. Bury wilk myśli, że ma je od zawsze, choć nie ma takiej pewności. Cieszy się tylko, że futro może zasłonić jego "klątwę" i zmieniając otoczenie, zwierzęta nie wiedzą o jego druidzkim powiązaniu. Dzięki swojemu przeciętnemu wyglądowi często wydaje się, że tam gdzie akurat przebywa jest od zawsze. Czasem jest pytany o rodziców, jednak odpowiada, że sam ich nie zna. 
Jest on wilkiem sprytnym, ale także naiwnym. Łatwo ufa innym i mimo, że wie, iż może być to tragiczne w skutkach. W życiu szuka zazwyczaj rozwiązań, a tym co najbardziej go zatrważa jest to, skąd ma te tatuaże i co dzięki nim może osiągnąć. Czasem słyszy dźwięk Gaji, słyszy jej wołanie i pragnienie harmonii, jednak sam nie wie jak może pomóc jej je osiągnąć. Chciałby odnaleźć kiedyś kogoś kto pomoże mu zrozumieć jego przekleństwo oraz, że będzie w stanie zapanować nad tym. Z wielką mocą idzie w parze wielka odpowiedzialność, jak mawiał jego wujek. Choć Siodhachan nawet nie wie czy moc, która w nim drzemie jest jakakolwiek... Czasem chciałby być tak normalny i zwyczajny jak wygląda, ze jest.
Jedyne co sprawia, że Siodhachan zaczyna żyć innym życiem to muzyka. Gdy tylko słyszy, że coś mu w duszy gra chce się tym od razu dzielić. Choć pokusy są bardzo dużo to udaje mu się zazwyczaj powstrzymać, jednak gdy tylko niedaleko jest ktoś, kto tworzy muzykę to zawsze musi się przyłączyć.

________________________________________
Witam uprzejmie i zapraszam do wątków.

16 komentarzy:

  1. No i pięknie. Raz jeden jedyny w życiu wilk chce pokazać, że jest odważny, że poradzi sobie sam w życiu i oczywiście kończy się to tak, że wpada w dołek który sam pod sobą wykopał. W przypadku Talii było to akurat całkiem dosłowne.
    Samiczka założyła się z rodzeństwem kto z nich zrobi najlepszą pułapkę na zwierzynę i właśnie kończyła swój ambitny, piaskowy projekt, kiedy nieopatrzny krok w tył sprawił, że sama po nos zapadła się w dołku wykopanym w luźnym piachu. Dodatkowo jej łapy zatrzasnęły się w drewnianej konstrukcji i takim sposobem z brązowej wadery nie zostało nic poza nosem, parą żółtych oczu i szpiczastymi uszami.
    Zaczynała już dość mocno panikować, że już nikt jej nie znajdzie i przyjdzie jej tak umrzeć, kiedy usłyszała czyjeś kroki. W normalnej sytuacji czmychnęłaby czym prędzej w przeciwnym kierunku, ale dzisiaj musiała wykorzystać do granic możliwości swoje małe pokłady odwagi.
    -Hop hop! Jest tam ktoś? Czy mogłabym prosić o pomoc....?- Zawołała w stronę zarośli, za którymi ktoś się krzątał i miała szczerą nadzieję, że nie będzie to niemowy niedźwiedź, który połknie ją w całości.
    (Witam w stadzie i życzę miłej gry!)
    | Taliyah |

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak mężnie zabrzmiał głos osobnika, który zbliżał się jej na ratunek! Przez chwilę Talia pozwoliła sobie na odetchnięcie z ulgą, ale niestety zaraz dostrzegła szarego wilczka stojącego obok niej z gałęzią w pysku.
    -Ej, ej... Jesteś pewien, że dasz radę? Może lepiej zawołaj mojego tatę!- Zaprotestowała na początku,ale świadomość, że zaraz może zapaść się zupełnie pod ziemię sprawiła, że jednak skłonna była chwycić gałąź.
    -No dobra, zmieniłam zdanie! Rób co chcesz tylko mnie tu nie zostawiaj...!-Krzyknęła za oddalającym się nieznajomym. -... Bo się boję.- Dodała kiedy zniknął już z pola widzenia. Przez chwilę obawiała się, że to już faktycznie koniec i nie ma co liczyć na pomoc, ale na szczęście obcy szczeniak wrócił z odpowiednimi narzędziami do pracy. Taliyah, uparta jak wypadało na małą waderę, nie chciała jednak dać po sobie znać uczucia ulgi.
    -Uważaj tylko, żebyś sam się nie zakopał! Uwięziony w piasku mi się nie przydasz!- Szczeknęła zaczepnie do obcego, który kończył właśnie podkop i zabierał się za uwalnianie jej zakleszczonych łapek. Drewniane zapory nagle odpuściły a brązowa samiczka odzyskała władzę w nogach. Pospiesznie wyskoczyła z dołu i przekrzywiając łebek zerknęła na wilczka.
    -Dziękuję, sama ją robiłam.- Przyznała z nieco próżnym uśmiechem. -Jestem Taliyah, tutejsza mistrzyni pułapek!- Przedstawiła się zaczepnie po czym roześmiała serdecznie. Stres i strach już zniknęły, ale młoda dalej była dość mocno roztrzęsiona. "Już nigdy nie wychodzę sama z jaskini" obiecała sobie w duchu.
    -Uratowałeś mnie. Musisz być bardzo odważny.- Przyznała nagle swemu nowemu znajomemu i kiwnęła do niego uprzejmie głową, wyrażając tym sposobem swoje podziękowania.
    | Taliyah |

    OdpowiedzUsuń
  3. -Miło Cię poznać, Siod-ha-chaaan.- Odparła na jego słowa z trudem powtarzając jego imię. Była jeszcze młodym wilczkiem i czasami obcobrzmiące słowa sprawiały jej trudność, ale nie lubiła tego pokazywać.
    -To też jest mistrzostwo w czymś... Ale w takim razie chyba nie można być mistrzem w nie byciu mistrzem czegokolwiek.- Stwierdziła bardzo rezolutnie przysiadając na zadku i zerkając na swojego rozmówcę. Naturalnie słowa o niedźwiedziu trochę ją przeraziły i pospieszenie zapytała.
    -A to niedźwiedzie potrafią naśladować małe wilki?- Sama myśl o tym diametralnie zmieniła jej światopogląd i sprawiła, że Talka zapragnęła czym prędzej wrócić do domu.
    -Wiesz, nie tak łatwo jest zostać Mistrzem Pułapek. Może kiedyś jak udowodnisz swoją godność to dam Ci parę lekcji.- Odparła z nutą nonszalancji unosząc nieco wyżej łebek. Świetnie się bawiła udając kogoś obeznanego w robieniu pułapek i postanowiła nie dopuścić do tego by jej nowy znajomy kiedykolwiek dowiedział się jak kiepskie były jej pułapki w porównaniu do tych robionych przez jej brata. -Ej! Ja nie jestem jakąś jaskółką, żeby jeść jagody!- Wyrwała się nagle z roli z oburzonym wyrazem pyska.
    | Taliyah |

    OdpowiedzUsuń
  4. Młoda samiczka wybrała się na kolejną ze swoich tajnych wypraw nocą, kiedy jej rodzina smacznie spała. Chciała jak najwięcej świata poznawać na własną łapę i dowiedzieć się więcej niż jej rodzeństwo. Wierzyła bowiem mocno że w samotności najłatwiej nauczy się dorosłego życia. Jej śnieżno białe futro niestety zazwyczaj zdradzało jej obecność nawet pod osłoną nocy. Kroczyła zadowolona leśną ścieżką. Jak do tej pory nikogo nie spotykała na takich przechadzkach, więc była dość pewna siebie i wyluzowana. Nagle jednak poczuła się obserwowana, a że z natury sama była obserwatorem, nie było to trudne do wyczucia. Przystanęła na moment z jedną łapką delikatnie uniesioną i poczęła nasłuchiwać lekko poddenerwowana, niemal przestając momentami oddychać by móc łatwiej wyłapywać dźwięki z okolicy. Rozejrzała się zaciekawiona, po czym spytała cichym i spokojnym głosem. - Czy ktoś tu jest?

    OdpowiedzUsuń
  5. -Witamy w HOG - Szczupły wilk o czarno szarym futrze i długich szczudłowatych nogach, podtruchtał do nowej postaci i ukłonił się z wyrazem należytego szacunku. - Czuj się tu dobrze. Mam nadzieję że odnajdziesz tutaj coś wyjątkowego... coś co będzie dla Ciebie domem. - uśmiechnął się przyjaźnie. - Ja to tutaj znalazłem!

    OdpowiedzUsuń
  6. Skrzydlata słyszała o nowym członku, więc szła się przywitać jak to leży w obowiązku każdego członka HOG. Wyszła z cienia i żeby szczenięcia nie wystraszyć uśmiechnęła się delikatnie. - Witam jestem Silje Selun, ale wystarczy Silje. - Posłała mu delikatny uśmiech, trochę przypominał ją z dzieciństwa. - Jakbyś potrzebował pomocy, kieruj się do mnie. - I odeszła, bowiem miała inne obowiązki do wykonania.

    OdpowiedzUsuń
  7. Gdy skończyła codzienny patrol granic stada, powolnym krokiem nieśpiesznie maszerowała w stronę głębi HOG. Nagle jednak zauważyła spacerującego młodego wilczka. Natychmiast przystanęła i zastrzygła uchem, prawdopodobnie również została zauważona. Zniżyła lekko potężny łeb i podeszła bliżej. To był zapewne ten nowy członek, o którym wcześniej wspominała mu Silje. - Witam Cię w HOG.. Jestem Brahmaputra, jedna z sióstr prowadzących to stado. - W tym momencie podniosła łeb i kiwnęła znikomo nim w geście powitania. Nie przepadała za szczeniętami, ale ten nie wyglądał na tak młodego jak podopieczni pary alpha. - Niebezpiecznie się krzątać tak blisko granic - odwróciła się na moment w tył by upewnić się że wszystko jest w porządku po czym spojrzała znów na młodego samca.

    // Brahmaputra

    OdpowiedzUsuń
  8. - Dzień dobry. – odpowiedziała mu stojąc tuż przed nim i przyglądając się mu uważnie. Na pysku Svetlany gościł pogodny i nieco łobuzerski uśmiech, z pewnością nie miała złych zamiarów co do kolejnego malca, którego na terenie tego stada napotkała. To był już czwarty czy piąty szkrab… Przestała liczyć, ale z każdym kolejnym miała wrażenie, że młode osobniki zaczynają ją powoli prześladować.
    - Nie musisz się mnie bać, po prostu jestem ciekawa kim jesteś, bo chyba jeszcze nie mieliśmy okazji się spotkać. – powiedziała, lustrując jego postać uważnie swoimi szmaragdowymi ślepiami i przysiadła sobie na swoim łaciatym zadku, coby nie męczyć łap. – Mam na imię Svetlana i zadziwiająco często na swojej drodze spotykam takie maluchy jak ty. Zaczynam się zastanawiać czy to nie jest czasami jakiś spisek bo serio coraz więcej was tu widuję… - rzuciła i jakby na potwierdzenie swoich słów rozejrzała się bacznie dookoła. Nie dostrzegła jednak na horyzoncie żadnego kolejnego szczeniaka, więc wróciła spojrzeniem na tego, z którym aktualnie rozmawiała.

    (wybacz że to takie nijakie, ale strasznie nie lubię zaczynać nowych wątków, mam nadzieję że nam się jakoś rozkręci :p )

    Svetlana

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozbawiły ją kolejne słowa malca i pokręciła przecząco swoim łaciatym łbem, na którym wciąż widniał pogodny uśmiech.
    - Oh, ależ oczywiście że cię nie zjem! Z tego co wiem tutaj nikt nie pożywa się małymi szczeniakami. – zapewniła go, a kiedy się przedstawił, Lana uśmiechnęła się jeszcze szerzej. – Miło mi cię poznać, Siodhachan. Kim jest twoja mama? Nie widziałam tu ostatnio nikogo nowego, dopiero się wprowadziliście? – zapytała, ale w tym samym czasie malec zapytał o inne szczeniaki, więc łaciata wadera postanowiła czym prędzej rozwiać jego wątpliwości. – Nie, nie! Inne szczeniaki nie są uciążliwe, myślę że je polubisz. Silje ma czwórkę dzieci, stąd jest ich tak dużo. – wyjaśniła i zamilkła na chwilę, obserwując jak ten drapie się łapką po pyszczku. Kiedy zapytał o bezszelestne przemieszczanie się po okolicy, Svetlana przez chwilę zastanawiała się nad odpowiedzią, bo właściwie nie bardzo wiedziała jak może to wytłumaczyć takiemu młodemu wilkowi. – Po prostu długo nad tym ćwiczyłam. Żeby przeżyć w moim poprzednim stadzie musiałam chodzić tak, żeby nikt mnie nie słyszał. Nie było tam miłych wilków i ciężko było o przetrwanie. Jeśli chcesz mogę cię kiedyś tego pouczyć, jest to trudne, ale do opanowania. – Zaproponowała i zerknęła na jego łapki. Były odpowiednio ku temu rozwinięte, więc Lana nie widziała przeszkód takie nauki. – Oczywiście jeśli twoja mama się zgodzi.

    Svetlana

    OdpowiedzUsuń
  10. Zaśmiała się pod nosem słysząc jak nowo poznanemu wilczkowi sprawia trudność wypowiedzenie jej imienia. Nie miała bowiem świadomości, że odebrał jej własne problemy z poprawnym wymówieniem jego imienia jako tutejszy zwyczaj.
    -Jak sobie życzysz, Mistrzu.- Zasalutowała mu łapką po czym przekrzywiając nieznacznie łebek zaczęła się przysłuchiwać jego słowom. Dowiedziawszy się, że niedźwiedzie jednak nie umieją naśladować wilczych dzieci uspokoiła się nieco i pokiwała ochoczo głową.
    -Chyba nie lubię takich żartów. Sprawiają, że ziemia mnie swędzi w łapki.- Przyznała, choć czuła się nieco niezręcznie przyznając własną słabość.
    -Nigdy nie polowałam na króliki! Ale jak jesteś głodny to postaram Ci się pomóc. Tylko nie odchodźmy za daleko... Niedługo zrobi się ciemno a muszę przed tym wrócić do domu.- Wyjaśniła brzmiąc przy tym jak prawdziwy paranoik, bowiem słońce ledwo sięgnęło zenitu. Ochoczo jednak ustawiła się na baczność, gotowa ruszyć za swym nowym kompanem zabawy. -A ta rozmowa o jedzeniu mi przypomniała fajną zagadkę! Co jest małe, białe, żyje w stadach i bywa ostre jak brzytwa?
    | Taliyah |

    OdpowiedzUsuń
  11. - Oj tak... wiele więcej niż można sobie wyobrazić... - mruknęła niezbyt pocieszająco po czym zlustrowała młodego samca złocistym spojrzeniem i dodała - Gady o paszczy pełnej zębów... na nie szczególnie uważaj i nawet nie myśl o atakowaniu ich w pojedynkę.. ostatnia moja walka z jednym z nich okazała się tragiczna w skutkach - burknęła i przysiadła na moment - Ale najstraszniejszym okazem był stwór którego nie potrafię przypisać do żadnego z gatunków... Spotkałam go całkiem niedawno wraz z Reishi... Jakaś bagienna potworność... z nienaturalnie wielkim łbem, mocnymi i skocznymi tylnymi kończynami oraz niewielkimi przednimi, paszcza pełna kłów lepiących się jakąś ciemną mazią...Tak więc - nabrała nieco powietrza do płuc gdyż ta przemowa była zbyt długa, a ona sama nigdy nie mówiła aż tyle. - Miej się na baczności młody wilku - skwitowała na koniec dość teatralnie i kiwnęła do niego łbem, jakby dawała mu do zrozumienia że jej słowa są całkowicie prawdziwe

    // Brahmaputra

    OdpowiedzUsuń
  12. Szczerze odetchnęła z ulgą widząc młodego samca, niewiele większego od niej samej i do tego mówiącego na tyle spokojnym głosem, że biała przestała się martwić o jakiekolwiek zagrożenie z jego strony. Natychmiast przybrała odważną pozę i rzekła - Problemy ze snem? Czy ja wiem?... Nie lubię spać, wolę ten czas poświęcić na odkrywanie świata. Nazywam się Imala. - posłała mu życzliwy uśmiech po czym wróciła do jego poprzednich słów.. - Zaraz... Matka Ziemia? A któż to taki? - Wyraz jej pyszczka wskazywał na to że młódka pierwszy raz słyszała takowe określenie.

    OdpowiedzUsuń
  13. Małe brązowe szczenie z niebieskimi znakami na swym ciele w końcu odważyła się sama wyjść poza matczyną jaskinie w celu zwiedzania terenu stada, poza jaskinia i jej okolicami. Rodzicom pewnie by to się nie spodobało. Ketiva miała słaby wzrok., ale kontury i zamazane kolory jako tako widziała i dzięki temu oraz tym iż odpowiedzialność za oczy przejęły częściowo takie zmysły jak słuch i węch jakoś sobie radziła, choć nie raz o coś się przetarła lub lekko na coś wpadła. Tak było i teraz. Właśnie na kogoś wpadła. - Przepraszam. - Kontury nie wiele jej mówiły o postaci, więc zaczęła wdychać zapach istoty na jaką wpadła. - Nie znam twego zapachu, jesteś nowym członkiem? - Przekręciła zaciekawiona łepek. Powinna nie zaczynać rozmowy z obcymi jak ej to wpajano, ale ciekawość była silniejsza, jak to u szczeniaka

    // Ketiva

    OdpowiedzUsuń
  14. (Przepraszam, nie miałam żadnego pomysłu na dalszy tok tego wądku. Może jakiś nowy? )

    //Silje

    OdpowiedzUsuń
  15. (Przepraszam, nie miałam żadnego pomysłu na dalszy tok tego wądku. Może jakiś nowy? )

    //Silje

    OdpowiedzUsuń