Rumble ♦ Kilka tygodni ♦ Samiec
♦Historia: Jest w trakcie tworzenia. Urodzony na terenach stada syn Silje i Roy'a póki co nie ma wiele do opowiedzenia, ale wszystko jeszcze przed nim. Wspomnieć można jedynie o małej ciekawostce, mianowicie słowo "rumble" oznacza "warkotać" - więc być może jego imię wzięło się z tego, że często śmiesznie warczy przez sen.
♦Powiązania:
Rodzice - Silje Selun i Roy
Rodzeństwo - Imala, Taliyah oraz Ketiva
♦Charakter: Jak na swój wiek jest wyjątkowo spokojnym szczeniakiem. Owszem, lubi bawić się z rodzeństwem, jednak z racji tego, że Ketiva i Imala wolą odkrywać świat na własną łapę, niewiele czasu na zabawie spędza. Najczęściej kończy w towarzystwie Tali, a gdy zostaje pozostawiony sam sobie, zaczyna plątać się pod łapami dorosłym. Ewentualnie spaceruje sam, żeby nie przeszkadzać starszym członkom stada, zwykle chodząc od jednej siostry, do drugiej (a czasem i trzeciej) upewniając się, że nic im się złego nie dzieje. Ta opiekuńczość rozwija się jako następstwo faktu, że jest jedynym samcem w miocie, w dodatku najstarszym. Prawdopodobnie z tego samego powodu jest obdarzony dużą dozą cierpliwości.
"The bigger they are, the harder I hit 'em."
Szczeniaka cechuje jeszcze jedno - jest odważny, choć póki co nie jest to powiązane z rozsądkiem. Nie boi się większych od siebie, ale też nie wycofa się z przegranej walki zbyt łatwo. Plus jest taki, że rzadko kiedy ma szanse wdać się w bójkę i ciężko go sprowokować, więc nie pakuje się w kłopoty zbyt często.
♦Wygląd: Rumble to dość wysoki wilk o czarnej sierści i długich łapach. Na policzkach pojawiają się powoli jaśniejsze przebarwienia w kształcie półksiężyców, co może być powiązane z pochodzeniem jego matki, Silje.
♦Umiejętności: Poza standardowymi wilczymi zdolnościami typu skradanie się czy wytrzymałość na zmęczenie, nie przejawia żadnych nadnaturalnych i nietypowych. Jeszcze.
***
Najmocniej przepraszam za opóźnienie KP, ale... cóż, mówi się, że samce dorastają później. d: Zdjęcie załączone w KP przedstawia dorosłego wilka, zatem można go sobie po prostu wyobrazić w mniejszej wersji... (a tak nawiasem postać gryzonia na wilczej głowie do wzięcia jakby ktoś chciał, może wyszłoby z tego coś ciekawego)
Zapraszam do wątków i takie tam.
Kontakt: GG - 47870554
Kontakt: GG - 47870554
Verhen powrócił z kolejnego polowania z kolejną już zdobyczą. Wokół jaskini leżało juz wiele zwłok różnych zwierząt, od lisów do jeleni i dzików w początkowych fazach rozkladu. Ot, tak klimatycznie i domowo. Kiedyś widział kątem oka jakiegoś szczeniaka wiec postanowił go ładnie powitać i dać mu jakiś mały prezent. Jak to on, oczywiście, najpierw musiał nazdobywac materiałów.
OdpowiedzUsuńPod wieczór dopiero wybrał się na poszukiwania szczeniaka z prezentem w pysku. Znalazł go Chłodzącego w okolicy polany. Uśmiechnął się lekko, stanął niedaleko a potem położył się żeby tak nad małym nie gorowac. - Cześć Młody. - Wyszczerzyl zęby w uśmiechu. - Chodź, mam coś dla Ciebie. - Potrzasnal głową. A gdy młody do niego podszedł, pyskiem przesunął w jego stronę niewielką jelenia czaszkę. Miała krwistoczerwony kolor, przechodzący na tyle głowy w czerń. Między oczami, na kości nosowej i bokach czaszki znajdowały się białe spiralne wzory, otaczające koła i trójkąty. Do kości oczodolow przywiązane były sznurki, a do nich koraliki, kolorowe kamienie i różne kolorowe i nie tylko pióra. - Proszę. Powiesisz sobie nad legowiskiem lub kiedyś na ogon przymocujesz.
Spieluhr.
(Chociaż cokolwiek chciałam :D I witam :))
Zaśmiał sie cicho, widząc jego strachliwą reakcję. Ale w pełni to rozumiał, jako dziecko króla na dworze, nawet on bał się o swoje życie, widząc obcych. Zawsze wtedy chował się za matką. Uśmiechnął się delikatnie na wspomnienie tego. A potem zrobił się starszy i zaczął rozumieć, że ci ludzie są w sprawie interesów lub innych rzeczy. Spojrzał na młodego wilczka i przechylił lekko łeb na bok. Młody odznaczał się ciekawością, co na pewno jest atutem, ale w niektórych chwilach mogło jednak być zagrożeniem.
OdpowiedzUsuń- Kolor sam taki nadałem. Pasował do mojego zamysłu. Wzory są pół-ochronne, pół-ozdobne. Będą chronić Cię przed słabymi duchami, by nie zrobiły Ci żadnej krzywdy. Nie będą Cię nawiedzać, stanowić zagrożenia, nie będą mogły działać na Twoją szkodę. Można wyczuć odrobinę szamańskiej magii w tym. A jak na ogonie? - Uśmiechnął się lekko. - Rzemieniem otaczasz ogon, czaszkę i zaciskasz by nie zsunęło się z ogona. Podrośniesz to Ci zrobię, co? I co tam ciekawego znalazłeś w krzakach? - Wskazał pyskiem krzaki w których wilczek węszył.
Spieluhr.
[ Nie ma problemu. :D Mało wątków do grania, to się zgłaszam :D ]
Może ku zaskoczeniu jej brata, Taliyah w ogóle nie słyszała jego skradania się, jej uwagę bowiem kompletnie zajęła niewielka dziura w leśnym podłożu. Dołek wypełniony piaskiem był skutkiem wichury jaka ostatnio nawiedziła tereny stada i przewróciła pokaźnych rozmiarów Sosnę. Dla małego szczenięcia, które jak do tej pory nie wytknęło nosa poza jaskinię, polanę czy las taka piaskownica była czymś niezwykle ciekawym i egzotycznym...
OdpowiedzUsuńTak więc wadera bawiła się piaskiem, łapami zagarniając go w przeróżne, abstrakcyjne kształty. Właśnie próbowała "ulepić" coś na kształt jaskini dla kasztanów, kiedy donośne "BUU" tuż za jej uchem sprawiło, że podskoczyła w miejscu. Drobinki piasku również wzniosły się nad ziemię i gdyby którekolwiek ze szczeniąt znało się na tym lepiej, lub zwróciło na to uwagę, mogłoby się zdziwić faktem, że minęło odrobinę za dużo czasu nim ziarenka poleciały ponownie ku podłożu.
-Rumbleeee!- Jęknęła ponuro wadera, kiedy w końcu paraliż lękowy minął i mogła się odwrócić w stronę brata. -Zawsze kiedy myślę, że jesteś jedyny normalny w tej rodzinie musisz zrobić coś takiego!- Parsknęła obrażona i usiadła tyłem do niego. Zaczęła jednak od razu grzebać łapką w sypkim, ciepłym piasku i zaśmiała się pod nosem na myśl, że dziwna substancja zachowuje się prawie jak woda, tylko jest dużo przyjemniejsza.
| Talka |
- Braciszku. - Zaczęła biec w jego stronę. Zauważyła jego małe kontury, a dokładnie kierunek w jakim ma biec podpowiedział jej zapach, który miała teraz wyostrzony, tak jak się dzieje ze zmysłami jak inny nawali.- Pobawmy się - I wskoczyła na niego śmiejąc się wesoło i beztrosko. Patrząc na nią teraz nie można na pierwszy rzut oka powiedzieć, że coś z nią nie tak.
OdpowiedzUsuń// Ketiva
Matka dumna ze wszystkich swych pociech podeszła do syna - Rumble. - Liznęła go w łepek. - Jak się czujesz? - Usiadła blisko niego i skrzydłem przytuliła. Tak bardzo pragnie ich chronić, jej słodkie maleństwa.
OdpowiedzUsuń// Silje
Wilczur codziennie siedział wpatrzony w maleństwa, które z dnia na dzień dosłownie rosły w oczach. Nocami zaś znikał by przynieść ich matce coś do jedzenia. Nie krył dumy. Był bardzo zadowolony z dzieła swojego życia. Chociaż posiadanie rodziny mu wyszło w jego dziwnym i pełnym tajemnic życiu. Tego ranka powrócił wcześniej, jeszcze przed świtem. Zatrzymał się u wlotu jaskini z zającem w pysku i patrzył na jego rodzinkę która jeszcze słodko spała. Uśmiech pojawił się na jego ojcowskim pysku po czym bezszelestnie jak to szpieg miał we krwi ułożył zająca obok Silje, po czym oddalił się kawałek i usiadł by jeszcze chwile popatrzeć jak śpią najukochańsze istoty w jego życiu.
OdpowiedzUsuńDo jego uszu dobył się cichy warkot. No tak.. to za pewne młody samczyk. Roy wzdrygnął się lekko gdy usłyszał kichnięcie i przyjrzał się uważnie całej sytuacji. Gdy w końcu malec go dostrzegł, samiec uśmiechnął się radośnie - Witaj synu. - Kiedy wilczek zbliżył się do jego łap, zniżył łeb i poczochrał malca po głowie, a następnie polizał go lekko. - Jak się masz mój mały druhu?
OdpowiedzUsuń- Tak, duchy istnieją. Chcesz zobaczyć jednego z nich? Jutro na przykłąd mogę Ci pokazać mój Totem.. - Uśmiechnął się lekko. - Pokażę Ci Arsat, duchowego przewodnika w innym świecie. Przyjmuje postać tygrysa i prowadzi mnie tak, bym trafił w miejsce którego szukam. Du,żo jeszcze rzeczy est których musisz się dowiedzieć. A jesli twierdzisz, że coś jest niemożliwe i nie istnieje, musisz zmienić swoje myślenie. Na tym świecie są takie rzeczy i takie zdarzenia się dzieją którym nawet ja sam się dziwię. - Kiwnął lekko głową.
OdpowiedzUsuń- Rzemień to po prostu zwierzęca skóra pocięta na kawałki, odpowiednio wypraperowana i nabierająca odpowiednich właściwości. Głowa Ci przerośnie tę czaszkę i będzie źle wyglądać. Jak będziesz starszy to Ci kolejny prezent sprawię. - Zaśmiał się, słyszać jego rozkaz. Podniósł się ciężko z ziemi i przeciągnął, ziewając. Przestąpił nad wilczkiem i wlazł z łbem w krzaki. Pociągnął nosem i rozejrzał się. - To kret. Takie stworzonko podobne do myszy które kopie w ziemi tunele.
Spielu.
-Bo co mi zrobisz?- Wtrąciła na jego słowa przemądrzałym tonem i kłapnęła zębami w jego stronę. Niestety nie umiała tak demonstracyjnie warczeć jak jej starszy brat toteż jej mina bliższa była zaczepnemu uśmiechowi niż grymasowi.
OdpowiedzUsuń-Budowałam jaskinię z piasku, ale te Twoje głupoty zniszczyły całą moją pracę!- Oznajmiła rzeczowym tonem i łapką ponownie zabrała się za układanie piasku w finezyjne kształty. Naturalnie fakt, że była to pierwsza styczność z tym tworem natury, nie dawał jej zbytniego pola do popisu względem rzeźbiarskich umiejętności ale nie planowała poddać się za szybko.
-Hej? Nie chciałbyś mi pomóc? Razem nam pójdzie dużo lepiej! A potem możemy pokazać to Mamusi!- Zaoferowała po chwili radośnie brązowa wadera i szturchnęła braciszka w bok. Stwierdziła przy okazji, że jego futerko jest bardzo mięciutkie i z uśmiechem na pysku zaczęła wcierać w jego sierść swoją głowę. -No zgódź się, Ruuuumbleeeee! Nikt inny nie chce się ze mną bawić, a ja nie lubię być sama!
| Taliyah |
Delikatne, przedpołudniowe słońce nieznacznie muskało biało-beżową sierść Lany. Uznała to za niezwykle przyjemne uczucie i aż wyciągnęła się z lubością na jednym z większych głazów tuż obok jednej z jaskiń.
OdpowiedzUsuńW swoim życiu niezbyt często mogła zaznawać tej przyjemności leżenia w pełnym słońcu i rozkoszowania się jego ciepłem. Tam skąd pochodziła prawie nigdy promienie nie przedzierały się przez chmury, a wszystkie wilki i tak musiały ukrywać się w podziemiach lub w opuszczonych budynkach.
Taki stan rzeczy był przyjemną odskocznią od jej poprzedniego życia.
Wszystko byłoby naprawdę cudowne, gdyby nie fakt że już po kilku minutach takiego leżenia, tuż obok wilczycy coś zaczęło piszczeć.
Leniwie uchyliła jedną z powiek i kiedy jej szmaragdowe spojrzenie spoczęło na małej, czarnej myszy (która bezczelnie myła swój pyszczek tuż przed pyskiem Svetlany), zrobiła zdziwioną minę i dmuchnęła na małe zwierzątko. To jednak nie zdemotywowało gryzonia, jak gdyby nigdy nic wrócił do poprzedniej pozycji i po raz kolejny bezczelnie przejechał swoimi łapkami po pyszczku.
Wilczyca przewróciła oczami i z premedytacją pacnęła zwierzątko łapą. Tym razem mysz odwzajemniła się nieprzyjemnym ugryzieniem i całe lenistwo wadery szlag trafił. Warknęła groźnie i czym prędzej popędziła za uciekającą myszą. Cel był jeden, zabić to małe ustrojstwo i wrócić na przyjemnie ciepły głaz.
Niestety podczas pogoni zupełnie przypadkiem wpadła na małą, ciemną, włochatą kulkę, którą okazał się być jakiś nieznany jej dotąd szczeniak.
- Au! Uważaj jak chodzisz, mały. Niektórzy tu polują. – mruknęła konspiracyjnie i zaczęła rozglądać się za gryzoniem kiedy tylko odzyskała równowagę.
Svetlana
-Rumbleeee! Jak możesz? Przecież dobrze wiesz, że nie miałam na myśli naszej mamusi!- Wypomniała mu oburzonym tonem, że mógł tak niegodziwie obrócić jej słowa przeciwko niej. Zrobiła na chwilę obrażoną minę, ale zabawa piaskiem szybko odwróciła jej uwagę od groźby brata.
OdpowiedzUsuń-Bo to nie ma byś jaskinia do mieszkania, tylko taka no... do zabawy!- Wyjaśniła swojemu bratu mocno zaskoczona jego brakiem kreatywności. Co jak co, ale Rumble najbardziej z jej rodzeństwa powinien zrozumieć, że niektóre rzeczy nie muszą być użyteczne a mogą być po prostu fajne. Kiedy jej brat zgodził się jednak na pomoc Talka aż pisnęła z radości i wyszczerzyła do granic możliwości swoją mordkę w uśmiechu.
-Jesteś najlepszy!- Oznajmiła bratu po czym uniosła jedną łapkę do góry w ramach przysięgi, że naturalnie zapoluje z nim na Imalę. Zaraz po tym przybrała jednak ton kierownika budowy i wyprostowała się, by chociaż sprawiać wrażenie wyższej od brata.
-W takim razie musimy zrobić w tej jaskini przynajmniej trzy korytarze, utwardzić je śliną i kamieniami a potem przyozdobić kwiatkami! Chyba, że uda nam się znaleźć jakieś pióra... -Dodała jeszcze po chwili zastanowienia, jednak nie chcąc tracić więcej czasu przystąpiła do pracy. Zaczęła szybko przekopywać piasek, tak by dostać się do tego lekko wilgotnego i jego użyć do utwardzenia budowli.
| Taliyah |
- Oczywiście, że widziałem smoka. I to nawet dwa. Jeden był mały, wielkości młodej sarny o ośmiu łapach i żył w wodzie. Drugi za to przerastał mnie czy nawet te tutaj drzewo - wskazał pyskiem jedno z większych drzew na skraju polany - i nie ział ogniem, lecz lodem. Podczas mojej podróży spotkałem wiele stworzeń w wielu miejscach. Ale on był najpiękniejszą istotą jaką kiedykolwiek widziałem. O ciemnogranatowej łusce, wielkich rogach, ział prawdziwym zimnem. Nawet po zbliżeniu się do niego czuć było przejmujący chłód. Piękna, wielka bestia. I to z mnóstwem skarbów w swojej jaskini. - Uśmiechnął się lekko na to wspomnienie.
OdpowiedzUsuń- Spokonie młody, nikt nie pozwoli Ci zrobić z siebie rzemienia, masz pełno obrońców dzięki którym nic Ci się nie stanie. I sam sobie też w końcu nauczysz się radzić w życiu. - Spojrzał uważnie na młodego przechodzącego pod jego ciałem. - Tak, kopie tunele. I tak, nie zmieścimy się. Trzeba rozkopać ale i tak nie zawsze znajdziesz.
Spieluhr.
- Oh, przepraszam. – rzuciła z przekąsem, kiedy malec stwierdził, że powinna patrzeć pod łapy. Kim on był żeby prawić jej takie morały? Przecież sam napatoczył jej się właściwie znikąd…
OdpowiedzUsuńParsknęła jednak śmiechem, kiedy usłyszała to jakże doniosłe „niektórzy tu tropią” i postanowiła przyjrzeć się malcowi nieco bliżej. Wyglądał na bardzo skupionego, kiedy tak wąchał ziemię i Lana uśmiechnęła się nieznacznie sama do siebie, wracając do tropienia mysiego zapachu. Jak na złość mały gryzoń zdążył gdzieś czmychnąć i w swojej kryjówce dokończyć dokładne mycie pyszczka.
- Hmm? – mruknęła, kiedy szczeniak znów się do niej przypałętał i po raz kolejny zerknęła na niego kątem oka. – Polujemy na mysz, ale chyba już uciekła. – westchnęła i aż usiadła sobie na zadku, ze zmarszczonymi oczami przyglądając się okolicy, jakby mając nadzieję, że gdzieś w trawie zobaczy gryzonia, który tak ją zirytował. – Miło mi cię poznać, Rumble. Jestem Svetlana. Zgubiłeś się może, gdzie jest w ogóle twoja mama? – zapytała go, bo wydało jej się podejrzane, że takie młode szczenię biega bez opieki po tak niebezpiecznym lesie. – No i poza tym, ty nie tropiłeś właśnie czegoś innego? – zagadnęła go i przechyliła łeb, kiedy czekała na jego odpowiedź. Jak na małego wilczka był nawet całkiem uroczy i Lana już zupełnie zapomniała o tym, że miała gonić mysz. Jednakże do czasu…
Nagle tuż obok jej łap przemknęła ta sama, bezczelna mysz i Svetlana niewiele myśląc posłuchała swojego instynktu. Rzuciła się w pogoń, zataczając szerokie koło dookoła Rumble.
- Musimy ją szybko złapać, inaczej znów ucieknie!
Svetlana
-Właściwie mógłbyś powiedzieć Dobry wieczór.. ale Twoją wersję również przyjmuję - posłał synowi ciepły uśmiech - Zawsze tu jestem o tej porze... w nocy poluję by mama miała co jeść z rana. Przynoszę tutaj zwierzynę, chwilę na was patrzę, po czym kładę się obok was i śpię z wami do oporu... - ziewnął na samą myśl i spojrzał na niego, kładąc się przy nim. - A Ty jak? śpiący?
OdpowiedzUsuńW pewnej maleńkiej wnęce, tuż przy wyjściu z jaskini Roya i Silje, która była domem czwórki szczeniąt, jedno z nich dojrzało pewną lukę. Imala obserwowała ją już od dłuższego czasu, a że ciekawość u niej zawsze górowała, w końcu ruszyła. Za dnia gdy cała rodzina bawiła się na zewnątrz, ona jednak wytrwale została w jaskini by dociec swoim tajnym eksperymentom. Luka była wystarczająca na jej oko by się przez nią przedostać na drugą stronę do lasu. Podeszła do niej i wsadziła w nią najpierw nos, potem całą głowę a na końcu położyła się i zaczęła się przeciskać przez ciasny klin. Już była prawie po drugiej stronie, kiedy nagle jeden z jaskiniowych kamieni delikatnie się osunął unieruchamiając ją na dobre. W pierwszych sekundach biała masa spanikowała i zaczęła się miotać, jednak to nie poskutkowało... Pięknie, cały plan na nic, pewnie spędzi tu resztę życia... No chyba żeby zawołać o pomoc? Wtedy spostrzegła brata który przechadzał się nieopodal. NIE żadnej pomocy, mruknęła coś cicho pod nosem i położyła głowę na łapach jak gdyby nigdy nic. Mając nadzieje że Rumble jednak jej nie zauważy, mimo iż on już zmierzał zaciekawiony w jej kierunku.
OdpowiedzUsuńSiedziała wycieńczona po całym dniu uganiania się za psotnymi małymi goblinami które zazwyczaj nie dawały za wygraną, rządząc się własnymi prawami blisko granicy stada. Można by nawet stwierdzić że czarna odpłynęła myślami na te chwile bardzo daleko, i mimo wyostrzonego słuchu nie usłyszała młodego samca, który właśnie polował bezlitośnie na jej ogon. Kiedy nagle w ułamkach sekund poczuła na swoim puszystym ogonie coś małego i ... ostrego? wbijającego się w niego, zareagowała niemalże natychmiast z wielkim oburzeniem. Mimo że samiec krzyknął, i że czarna rozpoznała jego głos, to nie zdąrzyła już wychamować swojej nagłej reakcji obronnej, która nakazała jej wstać i machnąć ogonem by strącić intruza. Mocne zęby młodego na szczęście wytrzymały ten ruch i młodzieniec zawisł wbity w jej ogon. Brahma odwróciła się i spojrzała na intruza po czym siadła by mógł zejść, patrząc na niego niezwykle groźnie. - Wzięłam Cię za Goblina chłopcze... - rzekła nieco warczącym tonem i potrząsnęła porządnie wielkim łbem. Gdy wilczek był już na ziemi wstała i odwróciła się w jego stronę. - Uratowały Cię Twoje szczęki... gdyby nie były takie mocne.... - nie dokończyła, zrobiła pauzę po czym skwitowała - Nie radzę Ci polować na członków stada w taki sposób... - mruknęła już nieco bardziej spokojnym tonem, jednak wciąż była zdenerwowana całą tą sytuacją.
OdpowiedzUsuń// Brahmaputra
Potrzebował samotności. Potrzebował jej w tej chwili. Siodhachan wiedział, że wokół niego jest zbyt wiele osób i musi znaleźć sposób by się od tego uwolnić. Postanowił wymknąć się ukradkiem ze spotkania, na którym znalazł się przypadkiem. Gdy już oddalił się kawałek i oglądał się za siebie, wpadł przypadkiem na innego wilka. Wilk, na którego przypadkiem nadepnął smacznie sobie drzemał pod drzewem i niezdarny Siodhachan obudził go, nadeptując na jego łapę. Obawiał się reakcji tego wielkiego szczenięcia dlatego wiedział, iż musi działać szybko.
OdpowiedzUsuń-Przepraszam, że masz taką wielką łapę, ja mam mniejszą - powidział pospiesznie po czym uświadomił sobie, że nie zabrzmiało to jak najlepsze przepsosiny, że go obudził i raczej działanie pod presją nie wychodzi mu najlepiej.
-Znaczy... miałem na myśli, że... jesteś duży jak na swój wiek... i... nie zauważyłem Cię, przepraszam - poprawił się czymprędzej mając nadzieję, że przeprosiny wystarczą i nie zostanie pobity - czy mógłbym to jakoś zrekompensować?
- Nie najem się, ale dam jej porządną nauczkę. Wilka się nie wkurza. - powiedziała do malca, cały czas lustrując okolicę swoim sokolim wzrokiem. – Mała myszka będzie miała za swoje. – dodała jeszcze uśmiechając się pod nosem bardziej do siebie niż do niego. Svetlana nie miała w planach zabicia gryzonia, chciała po prostu mysz bardzo mocno nastraszyć, tak żeby naprawdę zapamiętała łaciatą waderę i już nigdy więcej się do niej nie zbliżała.
OdpowiedzUsuńLana nie zdążyła mu odpowiedzieć na jego wcześniejsze słowa, bo po chwili znów była w pościgu za małą, niezwykle szybką istotą, nad którą widniała malutka, jasnofioletowa minka 9, która co jakiś czas zmieniła się na minkę 0 (XD). Svetlana nie była do końca pewna skąd to się w ogóle nad myszą wzięło, ale nie było czasu na myślenie…
Wilczyca zdążyła zarejestrować że tuż za nią biegnie i Rumble, który ambitnie przyłączył się do pościgu. Już miała wykonać ostateczny skok na mysz, kiedy ta po raz kolejny uciekła w jakąś szczelinę, a Lana chcąc ją w tej szczelinie dopaść, wcisnęła tam łapę trochę nie myśląc nad konsekwencjami. No a konsekwencje były duże, bo prędkość też była duża i samica nie zdążyła wyhamować, tylko z niemałą gracją i niemałym impetem wylądowała na brudnej, zakurzonej i co najważniejsze – twardej ziemi. Warknęła wkurzona na samą siebie i kiedy tylko świat przestał wirować, zerknęła na towarzyszącego jej szczeniaka i położyła uszy ku sobie. Nie była zła na niego, ale na siebie i na tę nieszczęsną mysz.
- Teraz to na pewno zabiję to małe cholerstwo! Rumble, dasz radę wsadzić tam łapę?
Svetlana
Biała próbowała olać jego pierwsze zdanie przewrotem oczu, gdyż brat kompletnie nie znał powagi sytuacji. - Że będzie fajnie to nie wątpię, tylko że.... - urwała w połowie słysząc pytanie brata. Osłupiała kompletnie, nie wiedziała co odpowiedzieć. Przez chwilę milczała po czym znów położyła łeb na przednich łapkach udając że odpoczywa sobie w najlepsze, mimo wszystko jednak leżenie w tej pozycji zaczynało być już nie wygodne i szczenie, choć o bardzo indywidualistycznym podejściu do życia, musiało się wreszcie przekonać do tego by poprosić o pomoc. Kiedy zobaczyła rezygnacje w oczkach Rumbla i to jak powoli zaczął się odwracać z rezygnacją, podniosła łeb i zawołała - Czekaj! Rumble, ja bym chciała.. ale nie mogę.. - dodała z lekkim załamaniem w głosiku. - Utknęłam...
OdpowiedzUsuń