Imię: Blaster
Płeć: Basior
Wiek: 8 wiosen
Hierarchia: Druid oraz Mag Powietrza.
Aparycja: Dość dużej wielkości basior. Cechuje go niecodzienne umaszczenie, bowiem przez środek pyska wzdłuż grzbietu i całego ciała przebiega granica wyraźnie dzieląca jego postać na dwie połowy. Jego lewa część ciała posiada smolisto czarną sierść, zaś prawa część jest śnieżno biała. Posiada ogromne, umięśnione skrzydła, sporo większe od niego samego. Zawdzięcza im jednak wiele. Pomiędzy uszami posiada malutką czerwoną grzywkę. Stracił lewe oko podczas walki z pewnym tygrysem, mimo to czasem wydaje mu się ze przez nie widzi. Posiada dwa ogony. Jeden jest ogonem wilczym, drugi zaś ptasim. Potrafi poruszać tylko tym pierwszym, drugi służy mu tylko jako ster w czasie lotu. Oprócz tego ciekawy jest jego naszyjnik. Jest to cienki łańcuszek z wisiorkiem w kształcie biegnącego wilka. To ważna pamiątka rodzinna. Wilk ceni ją ponad wszystko.
Charakter: Agresja i nienawiść to jego przeciwieństwa. Samiec szuka pokoju na ziemi i dobra. Jest raczej łagodny i towarzyski. Bardzo chciałby znaleźć sobie kogoś, dla kogo warto będzie żyć i przy kim będzie mógł się zestarzeć. Lubi gdy miłość szerzy się wśród istot mu bliskich. Nigdy nie atakuje pierwszy i nie chętnie walczy. Jednak gdy widzi że jego rodzinie dzieje się krzywda jest w stanie za nich zginąć.
Potrafi znaleźć przyjaciela w każdym, kto tylko mu na to pozwoli. Jest dobrą duszą każdego miejsca w którym się znajduje.
Historia: Urodził się w watasze uskrzydlonych wilków, gdzie wszechobecna była znajomość magii, stąd wilk tak dobrze radzi sobie z żywiołem powietrza. Zna też zaklęcia przemian w inne zwierzęta, przez co jest równie dobrym Druidem. Zna również zasady walki honorowej. Mimo braku jednego oka, widzi i słyszy doskonale. Pewnego dnia wyruszył na samotną wędrówkę, zabierając ze sobą wisior jako pamiątkę rodzinną, w czasie której poznał Reda oraz Raina. Razem z nimi wkręcił się do TSSS. Po dobrze oddanej służbie wrócił do rodziny, jednak nikogo tam nie zastał. Od tąd stał się samotnikiem, długo wędrującym samotnie, aż po dzień dzisiejszy, kiedy to zapalił się dla niego płomień nadziejii na posiadanie nowej rodziny. Tym razem nie zamierza jej opuszczać, bowiem już raz ją stracił, nie chce drugi raz popełniać tego błędu.
Cele życiowe: Niegdyś należał do Tajnego Stowarzyszenia Strażników Sprawiedliwości u boku innych wilków, których być może spotkaliście na innych stadach. Po rozłamie, pragnie stać się Strażnikiem Drzewa Istnień, by godnie dożyć sędziwego wieku. Oprócz tego bardzo chce mieć rodzinę i przyjaciół, dlatego wieczny samotnik odważył się dołączyć w to miejsce.
^Chętny na grę zawsze!^
Skrzydła wilczyca kierowała się w kierunku, gdzie mogła spotkać nowego członka stada. Pewnie jest ostatnią osobą, która go przywita, ale cóż obowiązki zajęły cały jej czas. Gdy zauważyła grupkę zainteresowanych stworzeń jej oczom ukazał się pewien nieznany wilk, przyjrzała się jemu po czym powitała jak należy. - Witam cie Blasterze wśród strażników. - Kiwnęła jemu łbem. - Ja jestem Silje Selun, jedna z sióstr władających tymi terenami. - Ukłoniła jej się lekko. - Mam nadzieje, że zaznasz tu spokoju i wzmocnisz nasze szeregi by dobrze ich bronić. - Na jej pysku pojawił się nikły uśmiech.
OdpowiedzUsuńW stadzie nie byłą obecna przez kilka tygodni, przez co nie miała możliwości powitać nowych strażników. Sunąc więc między zaroślami ganiała się z wiatrem, który niósł ze sobą przeróżne zapachy, które samka potrafiła doskonale rozpoznać. Wracała. Standardowo - kierowała się ku polanie, na której zazwyczaj gromadzą się wszyscy, to by powitać nowych, to porozmawiać. Akurat tak się złożyło, że wpadła na samca, którego skrzydła wprost ją oczarowały. Zatrzymała się kilka metrów od niego. Skinęła łbem na powitanie.
OdpowiedzUsuń- Niesamowite umaszczenie, muszę przyznać. - wymruczała miękko, mrużąc delikatnie białe ślepia.
• Aerin
Dzień dla naszej słynnej bohaterki nie zaczął się zbyt przyjaźnie i musiała stwierdzić, że pech trzymał się jej już od dobrych kilku dni. Pomijając fakt, że potykanie się należy do jej specjalności ostatnim czasem i przywalanie głową we wszystko czego nie zobaczy i co pojawi się niespodziewanie na jej drodze. I gdy dziś, budząc się ze snu pełnego grozy, przywaliła głową w sklepienie nory warknęła rozwścieczona i wyszła na zewnątrz. Serdecznie dość miała wiecznie utrzymującego się jej pecha. Zaklinając i warcząc na wszystko i wszystkich posyłała zabójcze spojrzenia mamrotała, że brakuje jej nad głową jeszcze ciemnej chmury burzowej, z której pada nieustający deszcz. Weszła na polanę pełna nadziei, że nikogo tu nie zastanie. Niestety los lubi być okrutny i gdy tylko śnieżnobiała wilczyca zobaczyła nowego osobnika postanowiła zrobić dobre wrażenie, które skończyło się tym, że przy swym pełnym gracji kroku potknęła się o najmniej spodziewaną się rzecz na świecie - o korzeń. Wyrżnęła pyskiem w ziemię i warknęła szczerząc kły. Poderwała się na równe nogi kładąc uszy po sobie jeżąc tym samym sierść. Uspokoiła się w końcu i spojrzała na basiora. Wyprostowała się, jak to miała w zwyczaju i skłoniła delikatnie. - Wybacz mi ten incydent. Pech ostatnio strasznie mnie polubił. - wymruczała, a jej złote ślepia rzuciły nienawistne spojrzenie korzeniowi. - Daybreak, wiecznie nieobecny tropiciel stada.
OdpowiedzUsuń| Daybreak.
- Nawet jeśli, to nie zaszkodzi poraz kolejny się przywitać. - Uśmiechnęła się, chyląc łeb. Ślepia samki pozostały nadal przymknięte, co by za bardzo "nie rzucały się w oczy". Wyprostowała się za chwilę, podchodząc bliżej samca. Gryzła się w język, nie mogąc oderwać wzroku od umaszczenia samca.
OdpowiedzUsuń- Aerin, posłannik Asterii, oraz członek straży nocnej. - Przedstawiła się spokojnie, siadając. Płonący bielą ogon leżał swobodnie obok łap.
Przechyliła pysk na bok.
•Aerin
- Miło cie poznać Blaster. - Uśmiechnęła się nikle. - Na pewno się przydarz, jak każdy kto tu należy.- Machnęła gonami. - Nie dziękuje, ale jak będę jej potrzebować to zwrócę się do ciebie.
OdpowiedzUsuń- I wzajemnie, Blaster. - powiedziała siląc się lekko koślawy uśmiech. Przyjrzała się jego sylwetce i musiała przyznać, że dopiero teraz dojrzała jego skrzydła. Wywróciła mentalnie oczami- kolejne skrzydlate wilczysko, pomyślała i westchnęła cicho tym razem dosłyszalnie. - Nie sądzę, by przyszło zbyt prędko. Szczęśliwie dla mnie byłoby przeleżeć całego pecha pod drzewem, lecz i wtedy jakieś fatum przyniosłoby zgrozę. Spadająca gałąź lub wiewiórka-bandyta rzucająca swoimi orzeszkami. - wzruszyła ramionami, lecz tym razem uśmiechnęła się szczerze. Wizja wiewiórki terrorystki przyprawiła ją o lekkie rozbawienie. Przysiadła na zadzie podwijając ogon pod łapy i przechyliła łeb jakby w zainteresowaniu. - Skąd przybywasz mości kolorowy wilku?
OdpowiedzUsuń| Daybreak.
Wywróciła oczami z lekkim uśmiechem. - Skąd ja to znam. Sporo wilków ucieka z tamtych terenów. - powiedziała cicho i na moment odwróciła łeb jakby chciała przez moment odepchnąć złe wspomnienia srogiej zimy. Spojrzała znów na wilka i przechyliła lekko łeb. Chciała coś powiedziec, lecz widząc jak basior się zbliża- zamilkła. W pierwszym odruchu chciała się cofnąć. zaintrygowało ją jednak skrzydło. Wielkie, opierzone skrzydło nad jej głową.. i dziwny dźwięk. Dopiero później spostrzegła, że to szyszka. Cofnęła uszy do tyłu i zrobiła kwaśną minę,. - Właśnie o tym mówiłam.. - burknęła cicho i westchnęła. Spojrzała na Blastera i uśmiechnęła się kącikiem warg na jego uśmiech. - Dziękuję. Uratowałeś mnie przed śmiercionośnym narzędziem wiewiórki. - pozwoliła sobie usiąść na ziemi i odetchnęła jeszcze raz. - Jak to jest móc latać? - rzuciła nagle pytanie z zamkniętymi oczami i pyskiem zwróconym ku gwiazdom.
OdpowiedzUsuń| Daybreak.