10 października 2014

[06] "Każdy ma taki świat, jaki widzą jego oczy."

Do stada podszedł kary ogier z lekko podpaloną grzywą. Najwyraźniej samcowi to nie przeszkadzało. Stanął pośrodku zebranych i ukłonił się, nim zaczął się przedstawiać. Rzucił spojrzenie Brahmaputrze, jak dotąd jedynej poznanej członkini stada. Po czym zaczął przemawiać ciężkim głosem.

*Imię*
Na imię Mi TENBRES


*Płeć*
Płci jestem męskiej.

*Wiek*
Na tej ziemi żyję juz bardzo długo, przestałem liczyć po 30 latach, ale mój gatunek przeżywa do 100 lat.

*Gatunek*
Koniowaty

*Rasa*
Nightmare

*Wygląd*
"Jak wygląda koń, każdy widzi." - Z tą drobną różnicą że moja rasa jest związana z ogniem. Posiadam wiecznie płonącą grzywę, ogon i kopyta. Nie jest to ogień który jest w stanie podpalić moje najbliższe otoczenie, lecz ogień oświetlający mi mroki nocy. Wyglądam przerażająco, ale w gruncie rzeczy nie ma się czego obawiać. Zostawiam jedynie za sobą ślady popiołu Ogień przeistacza się w prawdziwe płomienie, podczas furii, lub inaczej szału złości. Wtedy również moje oczy zajmują się ogniem, grzywa i ogień płoną prawdziwie mocno. Jeśli płomienie moje kiedykolwiek zgasną, oznacza to tylko jedno. Śmierć.

*Historia*
Zbyt dobrze nie pamiętam swojej histori, ani tego w jaki sposób przyszedł na świat. Nie zna też matki. Kojarzy tylko ojca, który usiłował go wychowywać, jednakże nie udawało mu się to. Nie nadawał się do roli ojca. Dlatego też młody samiec uciekł z rodzinnego kraju i prowadził życie z innymi Nightmare. Od nich nauczył się kim jest jego rasa i jak prawidłowo panować nad sobą. Usłyszawszy o naborze na strażników, postanowił odejść od ukrytego stada koni i przybył tutaj, meldując swoją pomoc i chęć stania się godnym strażnikiem drzewa.

*Charakter*
Tajemnicza ze mnie istota. Nie bój się, podejdź do mnie i zagadaj. Zapewniam że nie pogryzę i nie podpalę Ci sierści ani piór. Nie jestem zły. Pragnę ratować istnienia, dlatego też tutaj jestem. Nocna zjawa? Ja tak tylko wyglądam! Trudno mnie zdenerwować, ale jeśli już, nie radzę tego próbować.
*Hierarchia*
Wybitnie chciałbym zająć pozycje wojownika. Oraz chciałbym zająć się strażą nocną. Znam się na rzeczy.

*Nick na chacie*
Po prostu Tenbres.


Chętny na wątki KP.
Na chacie pojawiam się rzadko.

26 komentarzy:

  1. Skrzydlata wilczyca podeszła do ogiera i chwilowo jej pysk okazał się obojętny, ale zawsze starała się taką grać. Jednak po chwili rozmowy o tym zapomniała. - Witam cie Tenbresie w naszych jak jeszcze skromnych progach. - Uśmiechnęła się lekko i kiwnęła łbem w geście przywitania samca. - Ja jestem Silje Selun, ale samo Silje mi wystarcza. - Przyjrzała się ogierowi. - Jakbyś czegoś potrzebował służę pomocą. - Ponownie kiwnęła łbem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Łaciata wadera skierowała swoje kroki śladem delikatnego, zwęglonego zapachu jaki zostawiał za sobą nowy członek stada. Nie miała jeszcze okazji poznać go osobiście, lecz z posłyszanych na polanie wieści doszła do wniosku, że płonącym wojem warto może być zamienić kilka zdań. Wytropienie go nie zajęło długo, lecz chcąc zachować pozory przypadku odchrząknęła podchodząc nieco bliżej i pochyliła czoła w grzecznym powitaniu. Całość zepsuł jedynie krótki grymas bólu spowodowany przez ranę na łopatce.
    -Witaj.- Rzuciła zwięźle poglądając zrazu ku leśnej ścieżce. -Zwęgla pan nieco ściółkę.- Mruknęła stwierdzając oczywistą oczywistość i uśmiechnęła się kącikiem ust.

    OdpowiedzUsuń
  3. Natknął się na ogiera kompletnie przypadkiem. Po torsze dorównywał mu wzrostem, ale mimo wszystko jeszcze trochę brakowało. Usiadł w niedalekim otoczeniu zwierzęcia i począł mu się ciekawsko przyglądać. Znów nie zważał na zachowanie. Był zbyt zainteresowany efektem płomieni w okół żywego ciała.
    -Witam - skinął łbem nie odrywając wzroku.
    Ekpere

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj Tenbresie * czarna zaczynała już sie przyzwyczajać do nowych istot pojawiających się na jej terenach i na terenach drzewa. Spróbowała się uśmiechnąć, lecz zaraz tego wyszedł jej dziwaczny grymas - szybko więc spoważniała na nowo* Do prawdy nie czujesz, jak płonie Ci grzywa? *spytała przypominając sobie ostatnią niedokończoną rozmowę z ogierem*

    OdpowiedzUsuń
  5. Przyjrzała mu się dokładnie. - Masz imponujący wygląd. - Spojrzała na płomienie, gdzie powinno być włosie. - Nie odczuwasz bólu, ani gorąca, jak tak płoniesz?. - Przekręciła zaintrygowana łeb.

    OdpowiedzUsuń
  6. Muszę przyznać, że jesteś bardzo intrygującą postacią w naszym skromnym gronie* Samica przysiadła* Czy możesz mi powiedzieć coś ? Tzn... w jaki sposób możesz się nam przydać w walkach? *przekrzywiła lekko łeb w prawą stronę, niczym zainteresowane czymś mocno szczenie. Nigdy bowiem wcześniej, samka nie miała do czynienia z czymś podobnym*

    OdpowiedzUsuń
  7. - Imponujące. - Spojrzała na ogiera ponownie. - Jak ci się w stadzie podoba, odnalazłeś się tu jakoś? - Usiadła zachowując komfortową odległość.

    OdpowiedzUsuń
  8. - W końcu nie na darmo nazywają was Nithmare. - Posła ogierowi delikatny uśmiech. - Powiem szczerze, że w smoki i koniowate budzą we mnie podziw jest w nich coś takiego co mnie intryguje. - Spojrzała na niego, a jej oczy błysnęły lekko.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nightmare...no tak.. *zamyśliła się na moment, po czym wysłuchawszy jego wypowiedzi do końca odparła* Zrozumiałam żołnierzu, a zatem z dumą, przechadzaj się po naszych lasach i chroń go przed obcymi istotami, chyba że owe, chcą stać się naszymi braćmi. *Czarna przymknęła na chwilę oczy po czym uśmiechnęła się ni to złośliwie, ni to wyzywająco i spojrzała na samca* Jesteś gotów by mi pokazać, na co Cię stać?

    // Brahmaputra

    OdpowiedzUsuń
  10. Byłoby dobrze, gdybyś wybrał się ze mną na mały spacer.. * samica rzekła nad wyraz spokojnie* Na moich patrolach zawsze jest co robić, więc nie zaszkodzi mi mała pomoc, tym bardziej że trzeba przetestować nowych członków.. To jak, wchodzisz w to Tenbresie? * Spojrzała na samca, po czym nie czekając zbyt długo na odpowiedź, ruszyła lekkim kłusem w gęsty las, licząc że ogier podąży w ślad za nią* ( UWAGA: Sam możesz wprowadzić wątek, który jest związany z którąś z pozycji w hierarchii które sobie wybrałaś lub poczekać aż to ja coś wymyślę.)

    //Brahmaputra

    OdpowiedzUsuń
  11. Wysłuchała ogiera w ciszy by mógł się wypowiedzieć, gdy skończył zaczęła swoją wypowiedz. - Doskonale cię rozumiem. Zawsze uważałam, że konie mają w sobie tyle tajemniczości i piękna, bardzo dumne zwierzęta, ale nie można powiedzieć zarozumiałe. - Dopowiedziała, by źle jej nie odebrano. - O wilkach też jest kilka kąśliwych stereotypów o wilkach. Nie wszystkie jesteśmy okrutni i bezlitośni dla swych ofiar i nie atakujemy wszystkiego co się rusza. - Zmarszczyła brwi na chwile. - A co do tej symbiozy to owszem też tak uważam, że każdy może żyć na jakiś kompromisach, co zadowoli wszystkie strony.

    OdpowiedzUsuń
  12. - Ja też mam taką nadzieję. - Spojrzała na ogiera z uśmiechem. Cieszyła się, że stado zaczyna nawiązywać między sobą więzi. Przyjrzała się ogierowi w sobie znany znaczący sposób.

    OdpowiedzUsuń
  13. Początkowo zdziwił się, słysząc tętęt kopyt, ponieważ zakładał, że te tereny są zamieszkałe głównie przez przedstawicieli pochodzących od wilka. Był zafascynowany jego postacią - nie miał wcześniej przyjemności zobaczyć z bliska żadnego kopytnego, a już na pewno nie miał okazji z takim porozmawiać. Wilczur chcąc okazać szacunek skinął łbem. - Miło mi cię poznać, jestem Kasabian. Podejdź bliżej, nie mam nic przeciwko. - Uśmiechnął się lekko. - Musiałeś z początku czuć się niezręcznie, w końcu są tu same wilki.

    OdpowiedzUsuń
  14. -Tak wyszło... - zaśmiał się. - Mniejszych modeli nie mieli. - uśmiechnął się półgębkiem. Mimo tego, że rzeczywiście mierzył nieco ponad więcej niż przeciętny wilk, było to dla niego naturalne - w jego wspólnocie zdarzały się nawet większe osobniki. Kiedy kopytny podszedł bliżej poczuł się mały w porównaniu z jego gabarytami. Zadarł łeb, by móc prowadzić dalej konwersacje - Wciąż jednak nie przerastam koni. To chyba dobrze, bo byłbym bardziej wynaturzony.

    OdpowiedzUsuń
  15. Samiec siedział sobie akurat w środku pięknego lasu, uporczywie myśląc nad dręczącymi go ostatnio sprawami z zakresu odczuwania nowych nieznanych uczuć względem tego miejsca. W pewnym momencie zauważył kilka motylków wesoło latających nad pewnymi dziwnymi kwiatkami, co całkowicie wybiło wilka z poprzednich myśli. Teraz zajął się liczeniem owych stworzonek i myśleniem o tym jak wspaniale byłoby być jednym z nich i beztrosko latać sobie wokół kwiatków. Myśląc o nich, zdawało mu się przez chwili że w tle widzi postać konia. Jednak nie zastanowiło go to ani przez chwilę, w końcu w tym stadzie widywał różne stworzenia. - Ah motylki... też bym tak chciał.. - westchnął z lekkim marzycielstwem w głosie, po czym znów miał wrażenie że w tle widzi postać karego konia.. zaczęło go to zastanawiać.. wydał z siebie jedynie ciche - Hmmm....

    OdpowiedzUsuń
  16. Rzadko zdarzało jej się zasypiać na polanie lub gdziekolwiek indziej niż we własnej norze. Panujący upał i łagodzący chłód cienia wielkich drzew sprawił jednak, że bursztynowe ślepia wadery same opadły pogrążając ją w płytkim śnie. Przespałaby pewnie całą noc, gdyby nie szelest liści pod ciężkimi krokami i.. rżenie konia? Natychmiast poderwała się całym cielskiem z ziemi niczym żołnierz na komendę. Uszy stanęły dęba, a jarzące się płynnym złotem oczy obserwowały ogiera.- Dobry wieczór.. - odpowiedziała unosząc brew jednocześnie unosząc w górę łeb, by spojrzeć w oczy przybyszowi. W tym momencie poczuła się faktycznie mała. - Trochę się Pan pali. - zwróciła uwagę na jego płonącą grzywę i ogon nie omieszkując lekko się uśmiechnąć.
    | Daybreak.

    OdpowiedzUsuń
  17. A więc, oczekuję od Ciebie że pomożesz mi w walce.. Trzeba przegonić parę stworzeń, które zagnieździły się na skraju naszych terenów i za pewne szykują plan ataku. *Spojrzała na niego* Moja prośba wykwaterowania się z tamtąd, nie pomogła, powiedzieli że bez walki nie ustąpią. Dlatego myślę że to dobry czas, aby sprawdzić Cię jako wojownika Tenbresie. * Samka zatrzymała się na moment i gdy ogier również to uczynił, szepnęła mu na ucho* Są tam 4 Gnolle.. bardzo niebezpieczne *po chwili podgłośniła ton* Jesteś gotów mi pomóc? Twoje kopyta i moje kły, mogą na prawdę wiele zdziałać..

    //Brahmaputra

    OdpowiedzUsuń
  18. *Czarna obserwowała poczynanie samca, pilnując każdego szczegółu, była przekonana że jego myśli strategiczne idą w dobrym kierunku. W końcu kiwnęła łbem na znak, jej złociste oczy zabłysły, kiedy Gnole zaczęły interesować się pojawiającym się przed nimi koniem, Brahma wyskoczyła z zarośli wprost na jednego z Gnolli, nie pozwalając mu nawet na żaden ruch obronny powaliła go na ziemie głośno warcząc* Mówiłam, że na tych terenach nigdy nie będziecie bezpieczni *wysyczała wprost na przeciwnika. Drugim Gnolem się nie przejęła, zostawiła go rekrutowi. Dobrze wiedząc że w jaskini kolejne dwa Gnomy chwytają już za broń by rzucić się na napastników. Gnoll, będący w pułapce Brahmy wychrypiał coś w ich własnym języku... Reszta, rozpoczęła atak.*
    // Brahmaputra

    OdpowiedzUsuń
  19. Czy jemu się tylko wydaje, czy pewien obiekt za motylami zaczął się ruszać. Wilk zrobił dziwaczną minę wpatrując się w ścianę lasu, będącą za kwiatami. Jedną gałkę oczną wytrzeszczył nieco bardziej - Hmm... Czy ze mną oby na pewno wszystko dobrze? ...Widze rzeczy których nie ma... - westchnął.. Spał przecież dobrze, jadł to co zwykle.. o co więc chodzi?

    OdpowiedzUsuń
  20. Zastrzygla uszami w kierunku ogiera obserwując go uważnie. Wyglądał dość niesamowicie, choć w gruncie rzeczy wolałaby x żeby się nie palił. - Cóż, nie brzmi to zbyt wesoło.- odparła siadajac i zamiatajac ogonem trawiasta powierzchnie. - Czyli pod wodę nie możesz wejść? - zapytała nie kryjące usmiechur, choć starała się nie być złośliwą. - Ekhm, wybacz. - Podniosła się ponownie i skłoniła lekko. - Daybreak. Wiecznie nieobecny tropiciel stada. - Uśmiechnęła się znów, lecz lżej i z większą sympatią. - Ty zapewne jesteś tu dłużej niż ja. Poznałam po wypalonych śladach. Spojrzała na jego kopyta i zajęte ogniem peciny.
    | Daybreak.

    OdpowiedzUsuń
  21. Jakże się zdziwił słysząc tak radosny głos! Jeszcze bardziej jednak zaskoczyło go, gdy zobaczył zupełnie nieznajomą sylwetkę płonącego ogiera zbliżającą się w jego kierunku. Jako, że jednak nie należał do istot płochliwych, a raczej na przekór niebezpieczeństwo pchający nos w stronę tego co niecodzienne i nieznane sam uśmiechnął się szeroko. Nieznajomy przecież nie przejawiał wrogich zamiarów, wręcz przeciwnie. Przekrzywiając nieznacznie łeb wysłuchał jego słów i sam skłonił się nisko. -Zwą mnie Atramis. Cieszę się, że mogłem komuś poprawić nieco nastrój.- Zaśmiał się pogodnie i pokiwał łbem. -Nie dziwię się w zupełności! Sam jestem rad zobaczyć tu choć jedną kopytną istotę. To pokrzepia moją wiarę w to, że ... no cóż, że nie zostanę zjedzony.- Przyznał ostatnie zdanie dodając nieco ciszej i mrugnął zaczepnie okiem. Oczywiście nie obawiał się tutaj o swoje bezpieczeństwo, a jedynie w nieudolny sposób porywał się do żartu.

    OdpowiedzUsuń
  22. Uśmiechnęła się widząc poczynania ogiera, po czym szepnęła w stroę Gnolla pod sobą - Jeśli mój przyjaciel pozwoli byś przeżył, powiedz swoim koleżkom że nie mają czego szukać wokół naszej jaskini! A jeśli nie to i tak będą mieć nauczkę - Zawarczała donośnie pokazując wrogowi szereg lśniących i ostrych kłów. Po chwili odwróciła się przodem w stronę jaskini i usiadła na niego, nie pozwalając mu wstać. Pragnęła zostawić rekrutowi całą akcję. Jako wojownik powinien radzić sobie w takich sytuacjach, zwłaszcza na wypadek gdyby ubiegał się o jeszcze wyższe pozycje.

    //Brahmaputra

    OdpowiedzUsuń
  23. Gdy ogier skierował wzrok w jej kierunku, samica posłała mu jedynie skinięcie łba, zarówno jako pochwałę, jak i przyzwolenie do kontynuowania akcji -zasadzka.

    //Brahmaputra

    OdpowiedzUsuń
  24. Zastrzygła delikatnie uszami i uśmiechnęła się mimowolnie na jego słowa. - Szczerze przyznam, że bardziej od wody wole ogień. Może we mnie też płonie ognisty wierzchowiec.. - zaśmiała się ze swoich słów i pokręciła głową. Nie, to zdecydowanie nie to. - Nieco to smutne, bo tak łatwo odebrać wam życie. A wasza rasa wydaje się tak intrygująca. Sam fakt, że płoniecie wydaje się niewyobrażalny i abstrakcyjny. - bursztynowe oczy wadery z zainteresowaniem śledziły falisty ruch płomiennej grzywy ogiera. Jak zahipnotyzowana wodziła po nim wzrokiem. - Jest was więcej? - zapytała wyrywając się z transu po kilku sekundach.
    | Daybreak.

    OdpowiedzUsuń
  25. - Wyśmienicie Tenbresie. - rzekła spokojnie po całej akcji i kiwnęła wielkim łbem z uznaniem - nie brak Ci ani odwagi, ani honoru. Doskonale sobie poradziłeś z tym zadaniem. Mam nadzieję że Gnolle już tutaj nie wrócą. A tym czasem zdałeś zadanie i od dziś jesteś wojownikiem. Już niedługo odznaczę Cię odpowiednio. Pragnę też rzec iż od dziś będziesz brany pod uwagę na prawowitego strażnika Drzewa. Więcej dowiesz się w swoim czasie, a teraz jesteś wolny wojowniku. - Samica wyprostowała się dumnie i znów kiwnęła łbem, na znak iż ogier może odejść by w spokoju zająć się swoimi obowiązkami.

    // Brahmaputra

    OdpowiedzUsuń
  26. Taliyah siedziała właśnie w krzaku i chowała pyszczek w łapkach, jakby zamknięcie oczu robiło ją nagle niewidzialną. Imala musiała być już blisko, szukać jej tropu bo siedziała w przerośniętym jaśminie już kilka minut. Brązową waderę zaczynał też powoli dopadać strach, że rodzeństwo o niej zapomniało i już na zawsze zostanie tutaj sama i osierocona. A las przecież był taki niebezpieczny...
    I wtedy usłyszała miarowy odgłos kroków ogiera. Sierść zjeżyła jej się na grzbiecie i wykorzystując całe pokłady swej niewielkiej odwagi zmusiła się do otworzenia oczy, by sprawdzić co to za "potwór" zmierza ją zjeść.
    Nigdy wcześniej nie widziała konia i dlatego też poczuła się mocno przytłoczona rozmiarami ogiera, jego dumnym krokiem a przede wszystkim ogniem buchającym z jego grzywy i ogona. Choć był niezaprzeczalnie pięknym stworem to mała wadera aż dygotała ze strachu przed nim.
    Ostrożnie chciała się wycofać jeszcze głębiej w gęstwinę gałęzi jednak łapka zaplątała jej się w młode witki i szarpnięcie w próbie oswobodzenia się zabolało. Z ust małej wilczycy wydobył się niekontrolowany pisk a chwilę później zamarła praktycznie nie oddychając w nadziei, że nikt jej nie usłyszał.
    | Taliyah |

    OdpowiedzUsuń