मैं कृष्णा से मुलाकात की. |
Odważni szybko giną. Dlatego jestem kotem - by nie martwić się śmiercią.
-...govindam
adi-purusam tam aham bhajami.- Formuła modlitwy miękko wypłynęła ze starczych warg, wypełniając niewielki ołtarzyk. Przed mężczyzną, w kałuży krwi, leżało ciało kota, Świętego Tygrysa.
Ktoś zabił Święte Zwierzę.
Ktoś naraził się na gniew Najwyższego.
Ktoś zginie.
Dziad o tym wiedział, dlatego modlił się za duszę nieszczęśliwca, aby nie spotkała jej wysoka kara.
-Vrishti, ty mały potworze! Zobaczysz, zginiesz od ręki Kryszny.- Słyszała wiele złego na swój temat. Ale przecież nie robiła niczego złego. Była głodna - brała owoce, które spadły na ziemię ze straganów. Chciała pić - pochylała się do psich misek. Gdy zaatakował ją tygrys - nie wahała się. Miecz strażnika był wystarczająco blisko, a dziewczyna miała silne mięśnie. Czy dlatego była potworem? Bo się broniła?
Vrishti - Deszcz
Nikt nie liczy lat sieroty
Samica
Tygrys bengalski
Uczennica cechu Wody
Kryszna naprawdę się pogniewał. Jak jakaś zwykła śmiertelniczka mogła zabić jego ukochane stworzenie?!
A nikt nie powiedział, że Kryszna jest miłosierny.
-Żałuj swych czynów, poczuj zapach łańcuchów, gnij uwięziona w skórze swojej ofiary. Vrishti, mieszkanko zakamarków Indii, przeklinam cię na wieki.
मैं उसे जानता हूँ . |
Aparycja
Pomarańczowozłota tygrysica mierzy sobie 210 centymetrów długości z ogonem sięgającym 2 metrów. Oczy, zależnie od padania i intensywności światła, przechodzą z lazury przez jasną zieleń do żółci. Brzuch ma jasny, ciemnobrązowe pasy rozkładają się równomiernie po bokach, czasem tylko zmieniając swoje rozmiary czy natężenie. Samica nie jest zbyt silna, choć posiada masywne łapy.
उसकी शब्द. |
Jako stworzenie powstałe ze złączenia dwóch ras, może przybierać postać człowieka - czego nie robi jednak często. Mimo to czasem można zobaczyć na miejscu tygrysicy młodą, jasnoskórą dziewczynę o rudych włosach i dużych, błękitnych oczach. Jest posiadaczką chudego ciała o długich kończynach.
Charakter
Vrishti nie jest trudna w obyciu. Nie narzeka, w przypadku zagrożenia potrafi sobie samodzielnie poradzić. Jest odważną, trzymającą się zasad samicą.
A jednak czasem zdarza się jej zaszaleć. Może kraść, może kłamać, może szydzić. Gdy nie towarzyszy jej dobry humor, stroni od tłumów.
Ważną zaletą - jak i wadą - jest fakt, że potrafi dochować tajemnicy, niezależnie od tego, jakie przyniesie to ze sobą skutki.
Cierpliwa wobec młodych, ale nie warto brać ją jako opiekunkę.
Pochodzenie
Pochodzi z Indii, miejscowości Maduraj. Jeszcze przed klątwą Wielkiego Pana pomieszkiwała na ulicach, przed i w mieście. Z powodu swego nietypowego wyglądu dla tych okolic, nikt nie chciał jej przyjąć pod opiekę. Jako tygrys najczęściej przebywała w świątyni bogini Parwati.
Umiejętności
Zupełnie przez przypadek, jako efekt uboczny gniewu pierwotnego Pana, Vrishti otrzymała dar panowania nad wodą. Ta silna moc sprawiła, że tygrysica potrzebuje wody niemal jak powietrza. Jeśli zbyt długo przebywa z dala od żywiołu, po prostu schnie, niczym roślina.
Czasem może zobaczyć obrazy z przyszłości - to mało rozwinięty dar jasnowidzenia. Samica nie ma wpływu na wizje, albo są, albo nie. Gdyby jednak popracować nad tą umiejętnością, może przyniosłoby to jakiś skutek.
उसकी गुस्सा . |
Jestem Vrishti. Historię opiszę, ale to opowieść na kilka notek.
Nie, nie wierzę ani w Krysznę, ani w chrześcijańskiego Boga.
Ale lubię hinduistyczne bóstwa.
Miło was poznać, moi drodzy.
Oczywiście na flash-chacie zwę się również Vrishti.
Szaman siedział spokojnie nad jednym ze "swoich" stawów. Zauważył, że schodziło się tu mnóstwo różnych stworzeń. Co dawało dobre miejsce do obserwacji, poznawania lasu czy wypatrywania osobników, mających być ofiarami dla Duchów. A że teraz przyszedł tu wprost ze swojej jaskini w której znów radził się Duchów, jego zapach został zamaskowany ziołami oraz roślinami. Co już raczyła kiedyś zauważyć Brahma, grożąca mu za to przypadkową śmiercią. Parsknął cichym śmiechem, kładąc łeb na łapach. Przymknął oczy, wsłuchując się w las, w pluskające w stawie ryby oraz żaby. Ale po jakimś czasie, gdy już prawie zasnął usłyszał szelest trawy oraz krzaków czymś poruszanych. Uniósł łeb, rozglądając się. A po chwili spostrzegł slywetkę kota, wyłaniającą się spomiędzy roślinności. Podniósł się od razu, przekrzywiając ciekawsko łeb na bok. Nie czuł od niej nic złego czym naznaczyłby ją las. Dlatego też uśmiechnął się, odsłaniając kolorowe zęby i ukłonił się nisko. - Witaj. Rozumiem, że jesteś nowym członkiem stada? Nazywam się Spieluhr, zwany też Pozytywką. Jeden ze stadnych Szamanów.
OdpowiedzUsuń[ Pozwól, że zacznę i powitam Cie jak przystało :D ]
Spieluhr.
Skrzydlata wilczyca spacerowała sobie po terenach stada przechodząc koło swej jaskini, gdy upewniła się iż u swych pociech wszystko dobrze i śpią sobie w najlepsze poszła dalej, jednak po chwili usłyszała za sobą szelesty odwróciła się i za nią biegła jedna z jej córek. Postanowiła zabrać ją ze sobą. Doszły jej słuchy o nowym zwierzęciu w stadzie, wiec postanowiła to sprawdzić, ale też do jej obowiązków alfy i członkini stada. Gdy doszła do stawu zauważyła pewne zgromadzenie, więc i ona tam podeszła. Zauważyła tygrysice jeszcze takiego zwierzęcia tu nie było. Za to mała Ketiva przyglądała się dużemu kotowi oczywiście nie wierząc co to za zwierzę. - Mamo co to jet? - Silje spojrzała na córkę, następnie na tygrysice. - Jak się ładnie przywitasz to się dowiesz i lekko się śmiejąc podeszła do nowego członka stada. - Witamy w HOG jestem Silje Selun - Kiwnęła jej łbem na powitanie. - Mam nadzieję, że uzyskasz swój cel. Po chwili mała brązowa kulka o błękitnych znakach wyskoczyła spod matczynych łap. - A ja jestem Ketiva, czym jesteś? Nie znam takiego zapachu. - Jak to dziecko , bezpośrednia. Na wpół ślepej wilczycy kolor pomarańczowy z czarnym zlał się i widziała tylko kontury postaci i kierująca sie łónwie innymi zmysłami nie czuła ani takiego zapachu jeszcze, ani nie widziała takiego kształtu rodząc sie tu w HOG.
OdpowiedzUsuń(Uwaga napisałam dwiema postaciami, ale każda ma swoje KP. Więc zapraszam do gry z jedną lub dwiema postaciami.)
- Więc witam Cię miło na naszych terenach. - Kiwnął ku niej łbem, siadając i przyglądając jej się gdy brała tą odżywczą, wodną kąpiel. - Jeśli chciałabyś o czymś wiedzieć, szukasz jakiegoś miejsca, zgłoś się do kogokolwiek z pomocą, a na pewno Ci pomoże. Alphy oczywiście wiedzą więcej, ale jak tylko będę mógł to postaram się udzielić Ci odpowiednich informacji. - Mruknął z uśmiechem i przeciągnął się mocno. Rozprostował łapy, przechadzając się chwilkę wzdłuż stawu. Oblizał pysk, widząc niedaleko siebie żabę. Spróbował złapać ją łapą, ale odskoczyła. Udało mu się za trzecim razem chapnąć ją zębami i połknąć. - Skąd do nas przbyłaś? I pewnie masz duży sentyment do wody, hm? - Zerknął na tygrysicę, wciąż tkwiącą w wodzie.
OdpowiedzUsuń[ Obowiązek :D I przyjemność z drugiej strony. Pierwsze powitanie msi być dobre, ale nie wiem czy było. ]
Spieluhr.
Witaj w szeregach straży *Olbrzymia czarna wadera zbliżyła się do nowej postaci i omiotła ją tajemniczym spojrzeniem, po czym rzekła to co zawsze miała w zwyczaju, w ramach powitań nowych* Czuj się w naszych lasach dobrze, oby były dla Ciebie schronieniem. *Samica przysiadła, wciąż uważnie spoglądając na nową* Nazywam się Brahmaputra, jedna z sióstr przewodzących to stado. *Kiwnęła ledwie widocznie masywnym łbem* Gdybyś potrzebowała jakichś informacji lub wskazówek... służyć będę dobrą radą. *wymruczała nieco ciszej, wciąż jednak z nieco poważnym tonem*
OdpowiedzUsuń// Brahmaputra
Nie omieszkała również jej się nie odwzajemnić. Wlepiła czujne spojrzenie złocistych ślepi w kocicę, którą teraz mogła widzieć w całej okazałości. W pierwszej chwili po słowach kocicy, czarna wydawała się niewzruszona, a nawet w pewnym sensie nie zrozumiała do końca co miało na celu poinformowanie jej o tym. To też wadera nie odpowiedziała. Tuż po chwili jednak dotarły głębiej słowa nowo poznanej istoty i nieco zdezorientowana spytała. - Był? Jak to był? Czy to był samiec? - Może i była wielką i bardzo niebezpieczną w starciu samicą, do tego niezbyt przyjemną towarzyszką, ale jej rozumowanie czasem sprawiało że na pyskach towarzyszących jej istot pojawić się mogła nuta rozbawienia.
OdpowiedzUsuń// Brahmaputra
-Witamy w HOG - Szczupły wilk o czarno szarym futrze i długich szczudłowatych nogach, podtruchtał do nowej członkini i ukłonił się z wyrazem należytego szacunku. - Czuj się tu dobrze. Mam nadzieję że odnajdziesz tutaj coś wyjątkowego... coś co będzie dla Ciebie domem. - uśmiechnął się przyjaźnie. - Ja to tutaj znalazłem!
OdpowiedzUsuńSłuchała uważnie wypowiedzi kocicy, co jakiś czas poruszając delikatnie jednym uchem, co dodawało jej skupienia i wrażenia wsłuchanej. Po pewnym czasie usiadła, z dość tajemniczym wyrazem pyska. Westchnęła cicho po czym nabrała chłodnego powietrza do gardła i wymruczała dość przyjemnym, jak na tę samicę głosem. - Czy Ty w to wierzysz Vristhi? - Jej pytanie wydawało się bardzo poważne. Miała świadomość że w innych zakątkach świata pewne sprawy są zupełnie inaczej postrzegane, ale ciekawiło ją w tej chwili podejście nowej do otaczających spraw.
OdpowiedzUsuń// Brahmaputra
- Nieziernie cieszą mnie twoje słowa Vrisrhi. - Posłała jej delikatny uśmiech. - Im większa różnorodność tym lepiej, więcej da się zobaczyć. - Uśmiechnęła się tajemniczo, ale bardziej do siebie. - Jak masz taką ochotę możesz przy nim przebywać kiedy chcesz i jak długo chcesz. Członkowie stada mogą przebywać na całym terenie stada wedle swego uznania. Twoje umiejętności jak każde nam się przydarzą.
OdpowiedzUsuń