Imię: Spieluhr
Pseudonimy: Melodyjka/Melodia, Pozytywka, Spielu
Wiek: Stąpa po ziemiach tego świata wystarczającą ilość czas by nabyć doświadczenia w życiu.
Rasa: Verhen
Pochodzenie: Daleko stąd, podróży nie liczy się w dniach, ani tygodniach lecz w miesiącach i latach.
Pseudonimy: Melodyjka/Melodia, Pozytywka, Spielu
Wiek: Stąpa po ziemiach tego świata wystarczającą ilość czas by nabyć doświadczenia w życiu.
Rasa: Verhen
Pochodzenie: Daleko stąd, podróży nie liczy się w dniach, ani tygodniach lecz w miesiącach i latach.
Miejsce w hierarchii: Na razie uczeń na Szamana.
Wygląd: Pod postacią Verhena, samiec osiąga w kłębie około 154 centymetrów, czym zrównuje się z większością koni. Jego futro jest krótkie, szarobrązowe. Akwamarynowe znaki większość czasu są "wygaszone" jedynie podczas silnych emocji, używania magii nekromantów lub przeprowadzania rytuałów jaśnieją światłem, rozświetlając postać wilka. Jego oczy są dwukolorowe: białko ma kolor różu, tęczówka jest jasnoniebieska tak jak znaki, źrenica jest pod postacią krzyża.Język ma kolor znaków. Zęby, a także pazury przednich łap są jadowicie zielone, pazury tylnych łap, jak również wypustki na żebrach są różowe. Na przedniej lewej łapie posiada znak rodu królewskiego, trzy ciemnoniebieskie kreski, łączące się jednym końcem ze sobą z których czasem wypływa gęsta, niebieska maź. Oczy otoczone są wieloma czarnymi maskującymi kreskami, a na udzie posiada znak krzyża z dodatkowymi liniami otoczony kroplami. Nie oznacza on absolutnie nic, jest aby był. Pojawił się podczas jednej z zabaw w nekromantę podczas dzieciństwa i tak już pozostał.
W postaci Licha przybiera formę kościotrupa obleczonego zasuszoną skórą oraz mięsem. W nagiej czaszce, w miejscu oczodołów płoną dwa akwamarynowe punkty, będące znakiem rozpoznawczym. Długi płaszcz ozdobiony metalowymi oraz kościanymi elementami otacza kark Nekromanty, jeszcze go powiększając wzrostowo.
Charakter: Spieluhr, pomimo swojego dziecinnego charakteru, docenia i podziela powagę potrzebną do odprawiania rytuałów szamańskich. Potrafi przerwać wybuch wesołości i śmiechu gdy zacznie się temat na tyle poważny by tego wymagał. Nie jest zadowolony, kiedy ktoś wypomina mu błędy i stara się je poprawiać. Jest dosyć drażliwy na punkcie swojej historii, ale jeśli do kogoś się przyzwyczai, opowie mu ją z własnej, nieprzymuszonej woli co bedzie oznaką dużej sympatii. Jest ciekawy świata i nie przejmuje się konsekwencjami jeśli uprze się jakiegoś celu, by osiągnąc to co chce potrafi po tym dojść nawet po trupach, co jednak rzadko się zdarza. Ze starcia, czy to fizycznego, psychicznego czy potyczki slownej umie wycofać się w momencie gdy wie, że to nie ma sensu lub gdy jest na przegranej pozycji.
Umiejętności:
Jako szaman posiada kilka zdolności:
- Znajomość ziół i warzenia mikstur. Jak każdy szaman musi to umieć. Jest to jego obowiązek. Opanował tę "sztukę" do perfekcji jednak na innych roślinach. Z powodu zawitania na nowe tereny, te rośliny będzie musiał poznawać na nowo i testować sam na sobie by przydał się Stadu.
- Podróż po świecie umarłych. Wprowadzając się w trans może odbyć podróż po podziemiu, ubłagać duchy o pomoc w walce lub zaskarbić ich przychylność podczas polowania stada.
- Rozmowa z duchami. Może je wypytać o to, czy bogowie są zadowoleni z ofiar, czy nikt im się nie naraził, poprosić duchy o błogosławieństwo. Często z nimi rozmawia, dowiadując się ciekawych rzeczy dotyczących bogów i terenów, na których znajduje się stado.
Jako lich:
- Ożywienie zmarłej istoty. Potrafi przywrócić martwego do żywych, lecz ma to swoją cenę - ożywieniec staje się posłuszny rozkazom Spielhura, zostaje jego sługą. Nie ma własnej świadomości i jest całkowicie oddany nekromancie.
- Względna nieśmiertelność. Względna, ponieważ by go zabić trzeba zniszczyć jego duszę, która znajduje się w Relikwiarzu. Jeśli ciało Licha zostanie zniszczone, po pewnym czasie zregeneruje się i powróci do poprzedniej formy, nawet jeśli kości zostały rozdzielone bądź spopielone.
- "Armia umarłych". Jest to zdolność "specjalna" Licha czy nekromanty - Spieluhr może wezwać do walki poległych wojowników lub innych zmarłych na pobliskich terenach. Według samego samca najlepiej nadają się do czerpania umarłych żołnierzy cmentarze lub też pola dawnych krwawych bitew. Nie użył jeszcze tej umiejętności nigdy w życiu. Na razie trenuje ją, wskrzeszając grupy martwych zwierząt.
Inne: Czyli wszystkie szczegóły, ciekawostki
- Jego Relikwiarz jest ukryty, nawet sam Spieluhr nie wie, gdzie. Pozbawił się wspomnień na jego temat, by nikt nie mógł go znaleźć i zniszczyć. Tak sobie sprawił wieczne życie.
- Jego totemem w świecie duchów jest Srebrny Tygrys o imieniu Arsat. Czasami udaje mu się przejść do świata żywych, gdzie przyjmuje postać taką jak w podziemiu, lecz jest niematerialny. Dotąd udało mu się tylko raz ucieleśnić.
- Mieszka w jaskini oddalonej od głównych by tam spokojnie mógł zajmować się swoimi sprawami.
Nick na chacie: Spieluhr
Wygląd: Pod postacią Verhena, samiec osiąga w kłębie około 154 centymetrów, czym zrównuje się z większością koni. Jego futro jest krótkie, szarobrązowe. Akwamarynowe znaki większość czasu są "wygaszone" jedynie podczas silnych emocji, używania magii nekromantów lub przeprowadzania rytuałów jaśnieją światłem, rozświetlając postać wilka. Jego oczy są dwukolorowe: białko ma kolor różu, tęczówka jest jasnoniebieska tak jak znaki, źrenica jest pod postacią krzyża.Język ma kolor znaków. Zęby, a także pazury przednich łap są jadowicie zielone, pazury tylnych łap, jak również wypustki na żebrach są różowe. Na przedniej lewej łapie posiada znak rodu królewskiego, trzy ciemnoniebieskie kreski, łączące się jednym końcem ze sobą z których czasem wypływa gęsta, niebieska maź. Oczy otoczone są wieloma czarnymi maskującymi kreskami, a na udzie posiada znak krzyża z dodatkowymi liniami otoczony kroplami. Nie oznacza on absolutnie nic, jest aby był. Pojawił się podczas jednej z zabaw w nekromantę podczas dzieciństwa i tak już pozostał.
W postaci Licha przybiera formę kościotrupa obleczonego zasuszoną skórą oraz mięsem. W nagiej czaszce, w miejscu oczodołów płoną dwa akwamarynowe punkty, będące znakiem rozpoznawczym. Długi płaszcz ozdobiony metalowymi oraz kościanymi elementami otacza kark Nekromanty, jeszcze go powiększając wzrostowo.
Charakter: Spieluhr, pomimo swojego dziecinnego charakteru, docenia i podziela powagę potrzebną do odprawiania rytuałów szamańskich. Potrafi przerwać wybuch wesołości i śmiechu gdy zacznie się temat na tyle poważny by tego wymagał. Nie jest zadowolony, kiedy ktoś wypomina mu błędy i stara się je poprawiać. Jest dosyć drażliwy na punkcie swojej historii, ale jeśli do kogoś się przyzwyczai, opowie mu ją z własnej, nieprzymuszonej woli co bedzie oznaką dużej sympatii. Jest ciekawy świata i nie przejmuje się konsekwencjami jeśli uprze się jakiegoś celu, by osiągnąc to co chce potrafi po tym dojść nawet po trupach, co jednak rzadko się zdarza. Ze starcia, czy to fizycznego, psychicznego czy potyczki slownej umie wycofać się w momencie gdy wie, że to nie ma sensu lub gdy jest na przegranej pozycji.
Umiejętności:
Jako szaman posiada kilka zdolności:
- Znajomość ziół i warzenia mikstur. Jak każdy szaman musi to umieć. Jest to jego obowiązek. Opanował tę "sztukę" do perfekcji jednak na innych roślinach. Z powodu zawitania na nowe tereny, te rośliny będzie musiał poznawać na nowo i testować sam na sobie by przydał się Stadu.
- Podróż po świecie umarłych. Wprowadzając się w trans może odbyć podróż po podziemiu, ubłagać duchy o pomoc w walce lub zaskarbić ich przychylność podczas polowania stada.
- Rozmowa z duchami. Może je wypytać o to, czy bogowie są zadowoleni z ofiar, czy nikt im się nie naraził, poprosić duchy o błogosławieństwo. Często z nimi rozmawia, dowiadując się ciekawych rzeczy dotyczących bogów i terenów, na których znajduje się stado.
Jako lich:
- Ożywienie zmarłej istoty. Potrafi przywrócić martwego do żywych, lecz ma to swoją cenę - ożywieniec staje się posłuszny rozkazom Spielhura, zostaje jego sługą. Nie ma własnej świadomości i jest całkowicie oddany nekromancie.
- Względna nieśmiertelność. Względna, ponieważ by go zabić trzeba zniszczyć jego duszę, która znajduje się w Relikwiarzu. Jeśli ciało Licha zostanie zniszczone, po pewnym czasie zregeneruje się i powróci do poprzedniej formy, nawet jeśli kości zostały rozdzielone bądź spopielone.
- "Armia umarłych". Jest to zdolność "specjalna" Licha czy nekromanty - Spieluhr może wezwać do walki poległych wojowników lub innych zmarłych na pobliskich terenach. Według samego samca najlepiej nadają się do czerpania umarłych żołnierzy cmentarze lub też pola dawnych krwawych bitew. Nie użył jeszcze tej umiejętności nigdy w życiu. Na razie trenuje ją, wskrzeszając grupy martwych zwierząt.
Inne: Czyli wszystkie szczegóły, ciekawostki
- Jego Relikwiarz jest ukryty, nawet sam Spieluhr nie wie, gdzie. Pozbawił się wspomnień na jego temat, by nikt nie mógł go znaleźć i zniszczyć. Tak sobie sprawił wieczne życie.
- Jego totemem w świecie duchów jest Srebrny Tygrys o imieniu Arsat. Czasami udaje mu się przejść do świata żywych, gdzie przyjmuje postać taką jak w podziemiu, lecz jest niematerialny. Dotąd udało mu się tylko raz ucieleśnić.
- Mieszka w jaskini oddalonej od głównych by tam spokojnie mógł zajmować się swoimi sprawami.
Nick na chacie: Spieluhr
HISTORIA
- Wiadome jest, że władcą zostanie Adios. Jako pierworodny jest pierwszy w kolejce do tronu.
Dumny władca przyglądał się dwójce dzieci bawiących się na podwórzu.
-Jeśli Spieluhr wykaże się większymi zdolnościami, inteligencją i rozwagą, można by zmienić prawo..
Żona władcy, a zarazem matka owych dzieci trzymała kciuki za młodszego syna. Mało mu się w krótkim życiu udawało, jasnowidz przewidział mu część przyszłości widzianej w ciemnych barwach.
~*~*~
Zaśmiał się głośno, chowając za drzewem. Zasłonił usta dłonią, próbując uciszyć śmiech, jednak mu się nie powiodło. Brat go znalazł, pacnął w ramię.
- Gonisz!
Dzieci, śmiejąc się, pobiegły do rodziców. Spieluhr przytulił się do matki, Adios do ojca. Rodzice pogłaskali je po głowach, uśmiechając się szeroko.
~*~*~
Nienawiść. Czuł do swojego brata nienawiść. Bo niby jakim prawem to on przejmie tron? Takim, że urodził się wcześniej! Wściekły, naciągnął kaptur na głowę. Wyszedł z zamku, żwawym krokiem ruszając do królewskiej biblioteki znajdującej się w publicznej bibliotece, jednak umiejętnie ukrytej. Trzeba było znać specjalny znak i hasło, trzeba było wiedzieć do kogo się zgłosić. A on to wiedział i korzystał z tego bardzo często. Największym zainteresowaniem darzył księgi o nekromancji, trujących roślinach i różnego rodzaju rytuałach. Od kilku miesięcy próbował ożywiać drobne zwierzęta. Większość razy mu się udało, wiadomo, dużo prób zakończyło się niepowodzeniem.
~*~*~
Ożywiony trup, będący niegdyś wilkiem wsunął pysk między framugę a drzwi. Nie czując zagrożenia, wszedł do pokoju, podchodząc blisko wielkiego łoża, na którym spadł chłopak. Chwilę potem łeb zombie potoczył się po podłodze odcięty jednym, czystym ruchem. Po chwili ze wskrzeszonego zwierzęcia został tylko proch.
Spieluhr zaklął wściekły. Jego pionek został zabity, chociaż Adios wydawał się spać.
~*~*~
Kilka kolejnych prób zabicia Adiosa skończyło się klęską. Odkryto głównego zamachowca.
- Skazuję go na śmierć poprzez ścięcie. Egzekucja odbędzie się jutro w południe na głównym placu.
Stary władca wypowiedział te słowa z ciężkim sercem. Wydał wyrok śmierci na swojego młodszego syna, na Spieluhra, ulubieńca żony, która teraz płakała, widząc jak jej ukochane dziecko klęczy przed ojcem, z dłonią przytrzymującą jego kark, dłońmi skutymi za plecami. Nikt jednak, oprócz jednej ze służek, nie dostrzegał delikatnego uśmiechu na twarzy Pozytywki.
~*~*~
Kobieta weszła do celi, wbijając spojrzenie szmaragdowych oczu w więźnia.
- Stanie się tak jak uzgodniliśmy. Trumna zrobiona ze starego, spróchniałego drewna spocznie pod płytką warstwą ziemi.
Spieluhr kiwnął delikatnie głową, przechylił ją, czując na policzku ciepłą dłoń służącej z zamku ojca. Ah, te baby. Wystarczy jedno łagodne spojrzenie, uśmiech, czułe słówka, a one od razu padają do stóp i wykonują posłusznie rozkazy.
~*~*~
Kat uniósł topór, biorąc zamach. Wycelował idealnie, ostrze weszło gładko między kręgi, odcinając głowę młodszego z braci z rodziny królewskiej. Mimo oczekiwań, nie było żadnej fontanny krwi. Gęsta, czerwona ciecz wypłynęła leniwie z żył, brocząc pień, na którym żywot straciło wielu innych ludzi. Głowa potoczyła się po deskach, zatrzymując chwilę potem. Błękitne oczy patrzące na ciekawskich gapiów przyglądających się ceremonii wydawały się na wpół żywe, wargi ułożone były w delikatnym uśmieszku. Przez tłum przeszedł cichy szmer.
~*~*~
Zaczerpnął powietrza, otwierając gwałtownie oczy. Ciemność. Jedynie to widział, nic więcej. Przerażony uderzył dłonią w wieko trumny. Uszkodzone drewno z łatwością ustąpiło pod wpływem uderzenia, niewielka ilość ziemi spadła Spieluhrowi na klatkę piersiową. Uspokojenie się wymagało od niego dużego nakładu sił. Zamknął oczy, ponawiając uderzenia w drewno.
Wydostając się z grobu, wziął głęboki oddech. Cieszył się świeżym powietrzem, którego nie miał od ponad dwóch dni. Niby krótki okres czasu, ale dla niego ciągnął się wieki.
~*~*~
Drzewa szumiały, poruszane lekkim wiatrem. Ptaki śpiewające do tej pory umilkły gwałtownie. Przybysz ukłonił się młodemu władcy po którego bokach stali strażnicy, służące i piękne psy myśliwskie.
- Kazano mi przekazać Wam wiadomość, Panie.
Wędrowiec ściągnął z głowy kaptur, wycelował kuszę w serce brata i zwolnił bełt. Nowy władca zareagował szybko, wydał krótki rozkaz. Miecz świsnął odcinając Spieluhrowi rękę, tuż przy łokciu, służąca rzuciła się, by zasłonić swego pana przed śmiercionośnym pociskiem. Ta sama, która dopilnowała, by młodszy brat powrócił do żywych.
- Witaj, Braciszku. Mam nadzieję, że gdy się spotkamy, będę o wiele potężniejszy.
Głośne rżenie konia zmieszało się z krzykami, rozkazami i wściekłym ujadaniem psów. Początkujący nekromanta wskoczył na grzbiet koniowatego, którego żebra były widoczne, tak jak i wiele innych kości. Łeb zaś trzymał się tylko dzięki magii, same kości, w oczodołach dwa niebieskie, świecące punkty.
Tętent kopyt umilkł chwilę potem, zagubiony w lesie. Spieluhr raczył wykonać taktyczny odwrót. Nie miał dość sił, by po kolejnej śmierci wrócić do żywych. Wolał się ukryć.
Brat jego wyszedł z tego bez uszczerbku na zdrowiu, szczęśliwie włada królestwem swego ojca.
~*~*~
Drgnął, otwierając oczy. Rozejrzał się uważnie, próbując wybudzić do końca z transu. Ściany jaskini, dogasające ognisko, niedaleko skóry robiące za posłanie, suszące się rośliny. Duchy pokazały mu to, czego on nie chciał widzieć. Jego dzieciństwo, młodość. I śmierć. Nienawidził tego, lecz duchy lubiły robić to wtedy, gdy były złe na Kapłana, lub po prostu, by sobie z niego zażartować. Jego brat, Adios. Ciekawe jak sobie radził. Na pewno trenował umiejętności, na pewno był wspaniałym władcą. I na pewno mu nie wybaczył. A gdyby tak się do niego kiedy wybrać, odwiedzić? W sumie, nawet gdyby go zabili, rozczłonkowali, po kilku dniach byłby w jednym kawałku. Ale po co ryzykować. Lepiej zostać tu, słuchać rozkazów.
Ależ ja wtedy byłem głupi..
__________
Witam tych których znam i nie znam.