10 listopada 2014

[13] Wake the White Wolf.

 D  aybreak

' Brzask '


 W  ilczyca
' Likantrop ' 
' Mistrzyni Ucieczki '

Zwykła, biała wadera maszerująca pośród kniei nie wzbudza niczyich podejrzeń. Może jest trochę za chuda i za mała jak na przedstawiciela wilka, lecz te wady Ona przeradza w swoje największe zalety. Zbyt wątła aby się bić, lecz ta budowa ciała pozwala jej na szybką ucieczkę oraz precyzyjne uniki. Skradanie się? Żadna sztuka, a polowanie? Ułatwia to lykantropia. Oczywiście w jej przypadku nie jest to wielka, masywna postać złego wilkołaka, który jednym machnięciem łapy potrafi zniszczyć Mur Chiński, o nie. Po prostu daje to humanoidalną posturę, której wzrost sięga jedynie 166cm. Natura najwidoczniej zabawiła się jej kosztem i zrobiła z niej wieczne dziecko. Jedyne co wskazuje na to, że się jakkolwiek starzeje to spojrzenie. Bursztynowe, jasne oczy okalane czarnymi rzęsami w żadnym stopniu nie pasują do szczenięcej postury wilczycy. Mądrość i cierpliwość biją się wraz ze złośliwym błyskiem i chłodnym dystansem.


 S  amotna
Ostrożna 
Dzika

Nie spoufala się z innymi wilkami na tyle, by opowiedzieć więcej o sobie niż to konieczne. Rozmowna owszem, lecz nie wygadana. Harda, zawzięta i uparta. Trzyma się swojego zdania i nie często je zmienia. Liczy się dla niej pierwsze wrażenie, kreuje własną opinię na temat innych. Nigdy nie kieruje się tym co mówi reszta. Zachowuje ostrożność w styczności z obcymi wilkami. Ci, którzy zdobyli jej sympatię mogą bezprecedensowo nazwać się szczęściarzami. Wilczyca strasznie ceni sobie przyjaciół i nie pozwoli, by spotkała ich jakakolwiek krzywda. Zwykłych członków stada traktuje z dystansem, lecz stanie w obronie, gdy zajdzie taka konieczność.


 S  yberia
Wygnaniec
Biała Śmierć

Pochodzi z krainy wiecznego lodu i mrozu. Urodziła się w watasze, dla której największą domeną było przetrwanie. W tej grupie nie było miejsca dla wilków słabych, chorych i będących w jakikolwiek obciążeniem dla reszty grupy. Właśnie takim mianem określono Daybreak. Najmniejsza z miotu, najsłabsza. Rokowania na jej przeżycie były niskie, więc gdy tylko nastały pierwsze mrozy została wygnana ze stada. Przeżyła tylko dzięki silnej woli i temu, że w jej genach pulsowała lykantropia. Nie raz i nie dwa była widziana przez ludzi i uznawano ją z bestię pożerającą ludzi.. A jak myślisz, skąd wziął się mit na temat o Yeti? W każdym bądź razie, gdy tylko padł na nią cień ludzi żądnych pieniędzy uciekła z Syberii już w zwyczajnej, wilczej postaci. Watahę spotkała mają 4 lata.


 T  ropiciel
Myśliwy
Zabójca
 
  1. Mimo swojego pochodzenia nie cierpi śniegu; znacznie bardziej woli wygrzewać się na słońcu lub ogniu.
  2. Nie posiada imienia, więc przypisała sobie przydomek Daybreak, który wziął się z jej wczesnej pory wstawania.
  3. Nigdy nie wyje do księżyca, zawsze do wschodzącego lub zachodzącego słońca.
  4. Trzyma się z daleka od wody.
 _____________________
Nick: Daybreak

Jako, iż moja postać już się poniekąd wam zaprezentowała mi pozostaje przywitać się jako jej autor. Witam serdecznie wszystkich członków tej wilczej społeczności. Mam nadzieję, że będzie się wam ze mną miło współpracowało i na odwrót.
Oczywiście jestem chętna na wątki pod Kartą Postaci, mój post jest otwarty na fabułę wszelaką. c:

27 komentarzy:

  1. Skrzydlata wilczyca o nietypowym wyglądzie, jakby już samo posiadanie skrzydeł było normalne, szła w kierunku nowej członkini stada. Wysłuchawszy jej przedstawienia podeszła jeszcze trochę bliżej nie naruszając komfortowej odległości. - Miło cię poznać Daybrea. - Uśmiechnęła się w jej stronę. - Masz piękne imię. - Przyjrzała się posturze wilkowatej, ale ona sam,a nie była jakaś wielce wysoka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Witamy na pokładzie Daybreak... * wielka czarna wadera, wyłoniła się z pośród ciemności nocy i kiwnęła lekko do niej łbem* Nazywam się Brahmaputra, jedna z tutejszych alph. * Była względem nowej sporo większa. Zlustrowała ją złocistym spojrzeniem i przysiadła* Jak ci się podobają tutejsze lasy? *spytała po chwili oględzin*

    OdpowiedzUsuń
  3. *kiwnęła nieco łbem i machnęła długim ogonem i owinęła go wokół przednich potężnych lapsk* O tak, lasy są ogromne, ale i ciasne momentami chociaż, tobie to pewnie nie sprawia problemów *jej krótki, urwany chichot rozniósł się wokół samic*, ..do tego dość ciemne.. Jednakowoż mam nadzieję że to Cię z tąd nie wypłoszy. *posłała jej uśmiech,po czym po krótkiej pauzie kontynuowała* Czy masz jakieś pytania, jako nowy członek, naszej niewielkiej społeczności?

    OdpowiedzUsuń
  4. Zatem Cieszą mnie niezmiernie Twoje słowa * kiwnęła wielkim łbem na znak uznania i uniosła delikatnie kąciki pyska, tworząc przyjazny uśmiech* Dobrze trafiłaś, trzeba nam tu takich jak Ty. Walecznych serc, które nie uciekną przed byle stworzeniem.!

    OdpowiedzUsuń
  5. Również odpowiedziała skinieniem głowy. - Rozumiem, ale to nie zmienia faktu, że mi się spodobało i z kimś skojarzyło. - Ponownie się uśmiechnęła. - Mam nadzieje, że ci się tu spodoba, oprowadził cie ktoś?

    OdpowiedzUsuń
  6. *potrząsnęła stanowczo kudłatym łbem, tworząc przy okazji grymas, który miał być uśmiechem. Po chwili samica zamruczała coś pod nosem, starając się by jej ton był jak najbardziej przyjazny i odpowiedziała* Droga Daybreak... Zdaje mi się że nawet w najmniejszych istotach drzemie niebywała odwaga i serce mogące przetrwać nie jedną trudność w swym życiu. Więc w połączeniu, o którym do mnie mówisz, nie widzę nic zabawnego. *Uśmiechnęła się szczerze, tym razem jej wyszło i jej towarzyszce ukazał się szereg białych kłów wielkiej wadery* Zawsze podziwiałam śmiałków, sporo mniejszych ode mnie, którzy mieli odwagę mi się postawić. Stąd życie mnie nauczyło, że każdy ma prawo do posiadania miana walecznego serca.

    OdpowiedzUsuń
  7. Sama się zaśmiała. - Nie martw się, twój przydomek nie kojarzy mi się z nikim negatywnym. Albowiem będzie mi się z kojarzyło z bardzo sympatycznym wilkiem. - Uśmiechnęła się szeroko. - Jak masz ochotę pokarzę ci kilka istotnych miejsc. Nie chce się narzucać. - Czekała cierpliwie na odpowiedz.

    OdpowiedzUsuń
  8. [Jasne, czemu nie.Po to się dołącza do takich blogów.]

    OdpowiedzUsuń
  9. Wilczyca uśmiechnęła się tylko i poczęła oprowadzanie Daybreak po tutejszych terenach. Pokazała jej las, polanę, jaskinie mieszkalne itp. Jednak zatrzymała się przed wejściem do jaskini, do której mają wstęp tylko alpfy. - To miejsce jest najważniejsze ze wszystkich i to ono jest głównym celem naszego pobytu tutaj. - Spojrzała na zabarykadowany wlot polany.

    OdpowiedzUsuń
  10. Dobrze.. a zatem, droga Daybreak. Czy zechcesz teraz pochwalić się swoimi umiejętnościami, by dostać się na właściwe miejsce hierarchii? Jeśli teraz wybierzesz się ze mną na patrol po okolicy, na pewno znajdzie się coś do roboty. Mnie przyda się pomoc, a Tobie zaliczenie do hierarchii. To jak? idziemy? *Samica nie czekając zbyt długo na odpowiedź ruszyła w gęsty las, licząc na to że samica podąży w ślad za nią.* ( UWAGA: Sama możesz wprowadzić wątek, który jest związany z którąś z pozycji w hierarchii które sobie wybrałaś lub poczekać aż to ja coś wymyślę.)

    // Brahmaputra

    OdpowiedzUsuń
  11. W tym samym momencie, w którym samica przemykała przez polanę, szukał dogodnego miejsca do spoczynku. Przez pierwsze dni intensywnie spacerował próbując poznać nieznane mu tereny. Zauważywszy ją (najwidoczniej niewiele wcześniej) przystanął z dalsza, chcąc odgadnąć jej zamiary. Zmrużył ślepia lustrując sylwetkę, ponieważ jego uwagę przykuła śnieżnobiała sierść jej posiadaczki - zawsze marzył taką mieć. Nie była zawsze praktyczna, widać ją było jak na dłoni. Odetchnął cicho, ciesząc się, że go jeszcze nie zauważyła. Czuł, że nie powinien przeszkadzać i odwrócił się w inną stronę, by ruszyć gdzieś przed siebie. Potem przyjdzie pora na pogaduchy, nie będę potrafił z nią godnie porozmawiać będąc tak zmęczonym, pomyślał, jednak zastygł słysząc trzask łamiącej się gałązki. Odwrócił łeb w jej stronę - tak, to ta sama wilczyca. Od razu wyczuł napięcie w głosie samicy, co go zastanowiło i bacznie obserwował każdy jej ruch, samemu uważając, by nie spłoszyć nieznajomej. - Jestem Kasabian, miło mi... - rzekł tuż po tym, jak skończyła się przedstawiać. - Od szczeniaka nie straszny mi mróz. Ale chwila... Spokojnie, nie ugryzę nie zaatakowany. Niepotrzebnie się denerwujesz. Ponadto nie wiem, czemu to robisz. - skinął łbem, powoli podchodząc.

    OdpowiedzUsuń
  12. *Kary ogier z podpaloną grzywą, spacerował leśna ścieżka, delikatnie zmywając się z otaczającymi ciemnościami. Nagle poczuł że nie jest sam. Nastroszył uszy i spojrzał w bok, gdzie najprawdopodobniej spała jedna z nowych członkiń stada. Jego ciało delikatnie zaczęło robić się bardziej wyraźne, a otaczające ciemności nieco rozjaśniły płomienie, które formowały grzywę oraz ogon samca. Zarżał cicho i przyjaźnie, aby się przywitać, miał nadzieje że jej nie wystraszy* Dobry wieczór.
    // Tenbres

    OdpowiedzUsuń
  13. Tropiciel powiadasz *wymruczała pod nosem, po czym spogladajac na samkę kątem oka zwolniła nieco swe kroki, by ta mogła łatwiej jej dorównać* W takim razie, może masz ochotę wytropić jakiegoś dużego zwierza na kolację dla stada? * zerknęła znów na nią kątem oka* Później możemy zapolować, zobaczymy co potrafisz.. może zdołam Cię czegoś nauczyć... przez te wszystkie lata polowałam sama, czasem Silje mnie wspierała.. *przerwała i zaśmiała się cicho* oczywiście o ile uda Ci się coś wytropić. *Gdy były już daleko od polany, czarna zwolniła całkiem, by dać uczniowi pole do popisu. Sama kręciła się wokół niej, będąc również zajęta paroma swoimi sprawami związanymi z jej patrolem*

    //Brahmaputra

    OdpowiedzUsuń
  14. *Widząc jej reakcję, ogier odruchowo cofnął się kilka kroków w tył i potrząsnął lekko głową po czym rzekł* Oh, wybacz, nie chciałem panienki przestraszyć... *zmieszał się nieco, po czym zastrzygł uszami i przestąpił z nogi na nogę, następnie usłyszawszy jej słowa uśmiechnął się delikatnie i odparł* Tak wiem... lecz gdyby ten płomień zgasł, moje życie razem z nim.. * westchnął niezauważalnie* Moja rasa takie zasady już ma. / Tenbres

    OdpowiedzUsuń
  15. Dostrzegł zbliżającą się sylwetkę śnieżnej wadery na chwilę przed tym nim przywitała się. Niemniej jednak drgnął lekko zdając sobie sprawę z tego, że nie jest już sam. Słysząc wzmiankę o płomienistym ogierze uśmiechnął się nieznacznie. -Owszem, ucieszył się niezmiernie. I ja muszę przyznać, że jestem rad z kopytnego towarzysza.- Oznajmił po czym kiwnął uprzejmie głową. Słysząc tak oficjalne powitanie skrył uśmiech i odwdzięczył się w podobny sposób. -Atramis, powsinoga. Choć może w końcu uda się tutaj znaleźć dom i miejsce gdzie chciałoby się wracać.- Przyznał mrużąc nieznacznie ametystowe oczy i zawiesił spojrzenie na rozmówczyni. Więc to ona była tropicielką. Jeśli alpha przystanie na jego prośbę o zostanie zwiadowcą było możliwe, że przyjdzie im nie raz współpracować.

    OdpowiedzUsuń
  16. Uniosła lekko brew ku górze, gdyż zupełnie nie zdziwiło jej iż wadera nie chce się niczego uczyć. Kiwnęła jedynie łbem na znak że zrozumiała i wróciła do swoich spraw. Po chwili znów spojrzała na ścieżnobiałą kompankę i znów kiwnęła lekko łbem. Nie mogła wymagać od niej zbyt wiele, gdyż tego oczekuje się od pozycji głównych. - Sarna z młodym powinny wystarczyć.. - podeszła doń i sprawdziła czy trop zgadza się z jej słowami. Faktycznie w nos czarnej wdarła się woń słodkiej krwi młodego zwierzęcia. Samica oblizała się. - Prowadź, a potem zabawimy się w polowanie.

    // Brahmaputra

    OdpowiedzUsuń
  17. *Zaśmiał się pod nosem wyraźnie rozbawiony.* Cóż.. fakt faktem... całkowicie pod wodę nie miałem okazji się zanurzyć, aczkolwiek kopyta zamoczyłem niejednokrotnie i jak widać jeszcze żyję. *spojrzał na chwile na swoje nogi. Nie zastanawiał się nigdy nad tym faktem, ale skoro już samica o to spytała to pokiwał głową, faktycznie jego osoba za wodą nie przepadała. *Wydaje mi się że zamoczenie ich nie jest końcem, ponieważ grzywa i ogon również musiałyby zgasnąć, a za tem, pozostając nienaruszone, ratują mi życie.... najgorzej jest w czasie deszczu... *westchnął ponownie. * My nightmare unikamy go tak jak wy ognia.. *zaśmiał się na końcu, rozbawiony własnymi słowami* / Tenbres

    OdpowiedzUsuń
  18. Niebywałą uwagę zwrócił na basiora pokaz, który zaprezentowała wadera, krocząca właśnie w jego kierunku. Bez wahania podszedł do niej chcąc jej pomóc, ale gdy zobaczył że dała sobie radę, nie chciał się narzucać. - Witaj Daybreak. Miło mi Cię poznać. Ja jestem Blaster - samiec uśmiechnął się serdecznie słysząc jej słowa i przysiadł - Cóż.. pech również mnie często prześladuje, jednak warto wiedzieć że nie zawsze jest on zły. Czasem, nie wiemy o tym, ale przysparza nam malutkie dobra. Więc nie przejmuj się tym. Skoro teraz jest źle, przyjdzie też czas na to że i szczęście się do Ciebie uśmiechnie.

    // Blaster

    OdpowiedzUsuń
  19. Wsłuchał się zaciekawiony, uważnie w słowa białej wilczycy, bowiem w głębi i tak miał przeczucie iż samica trafi w końcu na swoje szczęście, aczkolwiek nie odzywał się gdyż wiedział że i tak samica będzie się upierać przy swoim zdaniu. Uśmiechnął się i odpowiedział - Och droga Pani, moje łapy przyniosły mnie ze śnieżnobiałych krain skutych grubym lodem, gdzie nie ma miejsca na upalne dni. - skwitował rozglądając się do okoła. - Ale kto wie, może mój organizm jeszcze przywyknie do gorąca i do panujących tutaj klimatów. Szkoda byłoby.... - chciał jeszcze coś powiedzieć, ale usłyszał cichy trzask gdzieś w koronach drzew ponad nimi. Bez wahania zbliżył się do wilczycy i wysunął jedno ze skrzydeł ponad samicę, by osłonić jej głowę przed kolejną niechcianą niespodzianką. Była to szyszka która cichym echem odbiła się od jego skrzydła i delikatnie sturlała się po nim, niczym po swego rodzaju parasolu. Samiec natychmiast po incydencie odsunął się, by nie naruszać przestrzeni osobistej, nowo poznanej istoty i uśmiechnął się jeszcze serdeczniej niż wcześniej.

    // Blaster

    OdpowiedzUsuń
  20. Mruknęła coś cichaczem pod nosem, na słowa samicy na temat polowania, po czym westchnęła cicho. Jak zwykle wszystko na jej głowie, no ale trudno. Gdy doszły do małej polany, czarna przeciągnęła się, by rozgrzać stawy, przed "robieniem obiadu", który to zaraz miał nastąpić. Na jej gust samica zdała test na tropicielkę rewelacyjnie, aczkolwiek jeszcze wstrzymywała się z tym by jej to powiedzieć, do zakończenia akcji. Wychyliła nochal z zarośli, niczym jakaś bestia, po chwili schowała go i raz jeszcze spojrzała na towarzyszkę - Dobrze, możesz nie polować, aczkolwiek miło byłoby gdybyś chociaż pojawiła się z drugiej strony polany oczom tamtej Łani, w sposób taki by nie dopuścić do jej połączenia się ze stadem... Na Twój widok, na pewno zmieni kierunek, a wtedy... resztą zajmę się ja. - po tych słowach czarna znów wsadziła łeb w zarośla, obserwowała stado, ale również łanię z młodym, która zbliżała się powoli w jego kierunku. Samica nie bardzo miała ochotę na walkę z samcami kopytnych, toteż chciała by biała wadera ją zrozumiała. Teraz czekała na jej ruch.

    //Brahmaputra

    OdpowiedzUsuń
  21. - Cóż, może faktycznie łatwo, aczkolwiek z drugiej strony nie wszyscy są aż tak inteligentni aby wpaść od razu na myśl o właściwościach wody - zaśmiał się rozbawiony. - Tak jest nas o wiele więcej, z tym że mój gatunek nie lubi pokazywać się światu, woli kamuflować się w gęstwinach. Wy wilki, często przechodzicie nieopodal nas i nas nie dostrzegacie, gdyż jesteśmy czymś na kształt duchów lasu.. Mamy możliwość zrobienia się pół niewidzialnymi. Przez to właśnie mało kto o nas słyszał. - Ogier wdał się w niemałą zadumę i zamilkł, po tak wyczerpującej wypowiedzi.
    /Tenbres

    OdpowiedzUsuń
  22. Samica przez chwilę uważnie obserwowała poczynania białej. Gdy ta była już blisko łani, czarna przygotowała się do ataku, mrużąc łapczywie ślepia. Myślami wyprzedzała bowiem fakty. Polowała prawie codziennie, więc czasami wydawało jej się to po prostu nudne. Kiedy łania nieświadoma niebezpieczeństwa odbiegła od stada wystarczająco daleko, wadera wyskoczyła z zarośli jakby od niechcenia. Z jej krtani wydobywał się stłumiony warkot, jakby silnik jakiejś maszyny. W ułamkach sekundy znalazła się na wyciągnięcie łapy od samicy z młodym i bez trudu powaliła ją na ziemię. Później zakleszczyła jej młode w morderczym uścisku i już po chwili stała, oczekując na towarzyszkę. Gdy biała dołączyła do niej, Brahma rzekła - Wspaniale. Jesteś bardzo dobra w Tropieniu. Zadanie zaliczone.- oblizała się - Myślę że możesz się starać w przyszłości o główną pozycję w tej dziedzinie. - dodała jako dodatkowy atut, podkreślający wartość Daybreak w szeregach strażników, gdyż czarna widziała w niej bardzo duży talent. - No i nie zapominajmy o tym że odtąd stajesz na ścieżce prowadzącej Cię do awansu na prawdziwego strażnika Drzewa. - samica wyprostowała swoją ogromną sylwetkę dumnie, po czym kontynuowała. - Odznaczenie, niebawem dostaniesz, gdy zbiorę kilka osób. A teraz.. pomóż mi zanieść obiad na polanę i będziesz wolna. - Czarna chwyciła w szczęki kark sarny matki i zaczęła wlec je po ściółce leśnej, zostawiając dla białej dużo lżejszego młodego jelonka.

    // Brahmaputra

    OdpowiedzUsuń
  23. Doskonale wyczuł jej niechęć. Bawiły go takie sytuacje; nie chcesz-nie musisz, to chyba jasne. Jednakże biała wadera postanowiła zaszczycić go swą obecnością, a nawet przedstawić się. - Mi by się też nie chciało. - powiedział o mało się nie śmiejąc. - Nyctho, choć mów na mnie jak chcesz. - wydukał cicho, nudziły go ciągle te same teksty, które musiał powtarzać i powtarzać do znudzenia, aż wszyscy łaskawie się przedstawią. - Jeśli wiecznie nieobecna, to co tu robisz? - zapytał nieco złośliwie, rozprostowując przednie kończyny.

    Nyctho

    OdpowiedzUsuń
  24. Zaśmiał się donośnie po czym wykrztusił przez śmiech - śmiercionośnym to może nieee.... - uspokoił się po chwili i spojrzał w górę - ale z tej wysokości mogło być bolesne.. - znów skierował się w stronę rozmówczyni. - musimy uważać mieszkając w lesie... o tej porze roku wybitnie obrodziły i często spadają mi na głowę i grzbiet...- zmilkł na moment by wysłuchać zapytania wilczycy po czym odpowiedział, patrząc gdzieś w górę. - Cóż... z lataniem jest jak z chodzeniem... tylko jest o wiele więcej możliwości, gdyż można podziwiać na prawdę niesłychane widoki... i właściwie za te widoki kocham latać...- spojrzał na samicę kątem oka, zastanawiając się nad czymś po czym spytał - Wiesz że przykładowo te niepozorne drzewa wokół nas, tam z góry wyglądają zupełnie inaczej? // Blaster

    OdpowiedzUsuń
  25. - Witaj Daybreak. Niezmiernie miło mi Cię poznać - wilk jak to miał w zwyczaju pokłonił się szarmancko przed nowopoznaną samicą, po czym dodał - Rain Forces, strażnik sprawiedliwości również do usług madam.. - posłał jej szeroki uśmiech. - Nie przystoi aby dama mi usługiwała.

    OdpowiedzUsuń
  26. -Ah no tak.. zapomniałem już że członkowie stada zawsze pomagają nowym osobom.. - posłał wilczycy przyjazny uśmiech po czym rzekł - Oj tak, życie tam jest wyjątkowo trudne, dlatego wcale mnie to nie dziwi, że większość wilków nie zna tamtejszych krain.. wolą grzać się w ciepłym i trochę ich rozumiem, chociaż lubię zimno... - nad głową wilka zdało się zamajaczyć odrobinę szronu na futrze, ale szybko zniknął, pozostawiając delikatnie mokrą sierść na jego karku. Po chwili myślenia samiec znów się odezwał - Właściwie... żeby Cię Brahmaputra nie zabiła -zaśmiał się pod nosem - Mogłabyś pomóc mi, o ile masz czas i chęci, w poznaniu północnych terenów, bo jakoś jeszcze nie zdążyłem się z nimi zapoznać... - zrobił pauzę - Jest tam coś godnego uwagi?

    OdpowiedzUsuń
  27. Mała waderka siedziała na leśnej polance i pociągała nosem. Po brązowym futrze jej pyszczka spływały dwie strugi łez i w narastającej panice nawet nie próbowała ich powstrzymać. Nie ważne czy przez łzy czy bez nich i tak nie kojarzyła tego miejsca i nie wiedziała jak z niego trafić do domu.
    -Mogłam nie iść z nim na polowanie! Czemu ten Rumble ma zawsze takie głupie pomysły...- Zaszlochała pod nosem i dopiero po chwili zdała sobie sprawę z tego, że nie jest na polanie sama. Przetarła łapką oczy i odnalazła spojrzeniem białą waderę.
    -Proszę pani?- Wyjąkała wstając z trawy i podkłusowując do nieznajomej chwiejnym krokiem. -Proszę pani! Nazywam się Taliyah i się zgubiłam. Mogłaby mi pani pomóc?- Wydukała nieśmiało zatrzymując spojrzenie na białej istocie, która właśnie miała szansę wyrobić sobie u małej księżniczki opinię Anioła.
    | Taliyah |

    OdpowiedzUsuń